Hmm, SpaceX chce więc wejść na rynek amerykańskich rakiet o udźwigu 10 T i więcej, gdzie konkurencje stanowią właściwie Delta IV i Atlas V. Aby uszczknąć sobie kontrakty zbudował rakietę będącą w stanie konkurować w dolnym zakresie nośności i górnym, nie jest to system o takiej elastyczności jak EELV, ale raczej nie będzie to problemem gdy tylko ceny będą rozsądne. I tu pojawia się moje pytanie - może niebyt na temat - jak to wpłynie na LM i Boeinga? Wydaje mi się, że właśnie Boeing jest w dość nieciekawej sytuacji jeśli chodzi o potencjalną konkurencje z wytworami nowych graczy, już dziś bardziej preferowaną rakieta jest Atlas, Delta IV ma szereg mankamentów, jak chociażby cena i długi okres kampanii, Falcon 9 będzie wstanie konkurować (mniej lub bardziej) z wersjami medium, a Falcon 9H z wersjami heavy, będącymi dotychczas domeną DIVH. Z kolei Delta II ma zostać niedługo wycofana, a jako funkcjonalny następca bardziej jawi się Taurus II. Boeing wprawdzie kleci CST-100 z Bigelowem, ale - znowu jest to tylko jedna z wielu propozycji tego typu na rynku, w dodatku nie najbliższa realizacji. Stary niedźwiedź mocno śpi? Tym lepiej dla SpaceX (i wszystkich właściwie).