Wykład Harrisona Schmitta spotkał się z wielkim zainteresowaniem zgromadzonych w sali słuchaczy. Na początku pytanie do uczestników spotkania, kto chciałby polecieć na Marsa i na Księżyc. Byli chętni do takiej eskapady.
Zwrócił wykładowca uwagę na wielkość kompleksu startowego Apollo 17. Ciężarówka w pobliżu tego kompleksu prezentowała się mizernie. Wysokość 111 metrów całego zestawu sprawiała duże wrażenie. Harrison Schmitt przed wejściem do astrovana odwrócił się jeszcze. Komentując to, powiedział, że jeszcze wahał się, czy to dobry pomysł udawać się w tak ryzykowną podróż.
Na podstawie zdjęcia w skafandrze księżycowym można było się dowiedzieć, które zawory na nim rozmieszczone służyły do poboru tlenu, a które do wydalania gazów. Start Apolla 17 nastąpił nocą i był to jedyny taki start w całym programie załogowych lotów księżycowych .
Na Księżycu zdarzyła się usterka błotnika. Wykorzystując jakieś elementy dostępne w ML udało się sklecić prowizoryczny błotnik. Było to ważne , bo pył księżycowy bardzo się unosił, bardzo oblepiając lunonautów i utrudniając jazdę.
Pokazując zdjęcia z LRO, które ukazywały krzywą trajektorię poruszania się jedynego jak do tej pory naukowca po Księżycu ,wyjaśnił ,że to dlatego ,że miał ciężki bagaż , a poza tym szukał ciekawszych miejsc do zbadania.
Astronauta robił zdjęcia czarno-białe, bo takie miały większą wartość naukową. Zbliżenie się do ogromnego głazu było jednym z celów jazdy roverem księżycowym. Zdjęcie tego głazu jest w mej opinii , jedną z ikon programu Apollo.