Panowie. Weźcie się zgadajcie, załóżcie firmę informatyczną, zacznijcie produkować gry i wtedy zobaczycie, jakie są opóźnienia w branży o parę rzędów wielkości mniej wymagającej, na dodatek mocno ugruntowanej. Jako miłośnikom kosmosu przypomnę Wam dla przykładu gierkę Star Citizen. Preprodukcja rozpoczęta w roku 2010. Zaanonsowana pod koniec 2012. Przewidywana data premiery: listopad 2014. Mamy rok 2022. A gadamy o grze.
Dla porównania: pierwsza oficjalna prezentacja Muska to bodaj połowa 2016. Nie minęło nawet SZEŚĆ lat, a za plecami Muska stoi największa rakieta w dziejach, pierwsza w pełni odzyskiwalna, w stanie niemalże pozwalającym na wykonanie próbnego lotu orbitalnego. Ile czasu potrzebował von Braun, by stworzyć Saturna V w kraju napędzanym rywalizacją mocarstwatomowych? A Saturn V rakietą owszem, wielką był, tylko czy naprawdę tak innowacyjną jak mógłby?
Zróbcie coś, kochani, kiedyś sami. Najlepiej nowatorskiego. Zobaczcie, jak to wygląda naprawdę i jak tam, gdzie pcha się granice poznania, wyglądają terminy. Plany to się realizuje w 100, 200 czy 300 procentach tylko w paru miejscach, z których wiodące to szkoły podstawowe i partie komunistyczne, nie nowatorski przemysł kosmiczny.
Źle się czyta Wasze wieczne marudzenia na firmę, która w parę lat zrobiła więcej niż reszta świata przez dekady. Naprawdę: źle.