To raz.
Dwa, to co Elon buduje to raczej system do taniego, szybkiego i masowego wystrzeliwania dowolnych rzeczy na orbitę, niż statek stricte marsjański. Coś czym była karawela w czasach Kolumba, abo wahadłowiec kosmiczny, zanim rzeczy poszły kompletnie źle. Oczywiście, z czasem może to się przekształcić w ściśle wyspecjalizowany system marsjański, dokładnie jak budowany na bazie Starshipa, lądownik księżycowy.
Trzy. Niestety, obecna starania ochrony środowiska już dawno wyskoczyły poza niezbędny zakres i stały się dla współczesnego społeczeństwa czymś pomiędzy obsesją, a religią. Skoro Elon, ma problemy bo wylał trochę wody o standardach przemysłowych, na bagnach, to proszę sobie, co by się działo, gdyby zaczął się bawić w Boka Chica z silnikiem atomowym.
Cztery Silnik atomowy,robi robotę już ponad atmosfera. Nawet gdyby wszystkich tak zwanych ekologów, wysiedlić do dżungli amazońskiej i ogrodzić teren, to i tak ciężko w oparciu obecna inżynierię zbudować silnik atomowy, który mógłby posłużyć rakiecie do startu z Ziemi.