W każdym razie SpaceX pokazał, że można takim kolosem wylądować na ogniu, co wcale nie było takie oczywiste. Szczegóły będą dopracowane, ale na pewno można. To jest osiągnięcie, które zostanie na zawsze w podręcznikach historii.
Natomiast czy uda się tę technikę wdrożyć operacyjnie? Pewno tak, ale tu na pewno sporo lat jeszcze upłynie. Nawet przy lądowaniach F9 zdarzają się jeszcze nieudane. Przy rozbiciu pierwszego stopnia F9 to niewielka strata - weźmie się nowy. Ale przy BFR nie można sobie pozwolić nawet na jedną taką sytuację. Naprawdę wątpię, czy kiedykolwiek będzie dało się tym wozić ludzi.
Chyba Musk powinien tonować propagandę wokół załogowego oblotu Księżyca w 2023, bo jego wieloletnie przekładanie będzie bardzo źle odbierane. Podobnie jak nikt dziś już nie pisze o wizjonerstwie Bransona, komentarze raczej mówią o naciąganiu.