Polskie Forum Astronautyczne

Astronautyka => Encyklopedia Forum => Wątek zaczęty przez: Mikkael w Lipiec 17, 2010, 13:15

Tytuł: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Lipiec 17, 2010, 13:15
Kosmiczne bliźnięta: dzieje Projektu Gemini

Wątek ten będzie bezpośrednią kontynuacją historii omawianej pod poniższym linkiem:

http://www.astronautyka.org/index.php/topic,133.0.html

Project Gemini to druga faza amerykańskich załogowych misji w Kosmos. W ramach tego programu amerykańska agencja kosmiczna, NASA wysyłała dwuosobowe załogi na orbitę okołoziemską w latach 1965 – 66. Wątek będzie wyglądać podobnie jak w przypadku Project Mercury. Zapraszam wszystkich chętnych do czytania :)

Część 1

Decyzję o budowie dwumiejscowego statku kosmicznego, który miał być etapem przejściowym pomiędzy pojazdami Mercury, a mającymi zawieźć człowieka na Księżyc, Apollo ogłoszono 7 grudnia 1961 roku. Kryptonim nowego programu: Gemini opinia publiczna poznała 3 stycznia 1962 roku.
Nawiązywał on do jednego z gwiazdozbiorów, Bliźniąt, jak również do dwuosobowej załogi, która miała mieć znacznie bardziej zaawansowane zadania, niż te z pierwszej fazy eksploracji Kosmosu przez człowieka. Głównymi celami było sprawdzenie sprzętu i wytrzymałości astronautów w długotrwałych, dochodzących nawet do dwóch tygodni misjach, przeprowadzanie spotkań z innymi (bezzałogowymi) pojazdami na orbicie, połączenie się z nimi i następnie wspólne manewrowanie, przy użyciu systemu napędowego obiektu – celu, a także wyjście człowieka w otwartą przestrzeń kosmiczną.
Ostatnim założeniem programu było doskonalenie metod wchodzenia w atmosferę ziemską i lądowania w wyznaczonym wcześniej punkcie lądu, z czego w 1964 ostatecznie zrezygnowano.

(http://www-pao.ksc.nasa.gov/history/gemini/gemini-1/gemini.gif)
Logo Project Gemini
http://www-pao.ksc.nasa.gov/history/gemini/gemini-1/gemini1.htm

Według początkowych założeń Gemini miał być po prostu rozwinięciem poprzedniego projektu kosmicznego i otrzymał nawet nazwę roboczą Mercury Mark II, jednak w efekcie powstał zupełnie inny pojazd, swoimi możliwościami znacznie przewyższający pierwsze amerykańskie kapsuły.
Zbudowany również przez firmę McDonnel Aircraft Corporation, na pierwszy rzut oka niewiele różnił się od Mercurego, ale tylko jeśli chodzi o część załogową.
Gemini składał się bowiem z dwóch modułów: hermetycznej kapsuły – lądownika, wewnątrz którego znajdowali się dwaj, siedzący obok siebie astronauci, a także oddzielającego się przed powrotem z orbity, znajdującego się z tyłu niehermetycznego przedziału przyrządowego.
Zawierał on silniki służące do zmiany wysokości orbity, manewrowania pojazdem, cztery powrotne silniki hamujące, jak również zbiorniki z tlenem oraz baterie elektryczne, a w późniejszych wersjach pojazdu – ogniwa paliwowe, które służyły do wytwarzania energii elektrycznej, wskutek reakcji ciekłego tlenu z ciekłym wodorem, a efektem ubocznym... było uzyskanie wody, którą następnie pili astronauci. Ogniwa paliwowe były bardzo nowatorskim rozwiązaniem.
Wysokość statku kosmicznego wynosiła 5,5 m (w tym 2,5 kapsuła), zaś średnica podstawy modułu pomocniczego, 3 m (kapsuła 2,3). Łączna masa liczyła sobie przeszło 3630 kg.
Astronauci siedzieli na katapultowanych fotelach, wystrzeliwanych na zewnątrz w razie zagrożenia (w programie Gemini nie użyto systemu, jaki miał zastosowanie w programie Mercury), a nad każdym z nich znajdowały się ręcznie zamykane, hermetyczne włazy zatrzaskowe. Oba były wyposażone w pojedyncze iluminatory, umiejscowione dokładnie przed twarzami pilotów.
Gemini nie posiadał peryskopu, poza tym kokpit wyglądał podobnie, jak w statku Mercury. W kabinie znajdował się również komputer pokładowy, Gemini Guiadnce Computer, służący do wspomagania przy przeprowadzaniu manewrów orbitalnych.
Kapsułę wyposażono w silniczki kontroli położenia członu załogowego, służące stabilizacji w fazie wchodzenia w atmosferę.
W przedniej części znajdowała się także komora zawierająca spadochron (początkowo planowano zastosowanie paralotni), po otwarciu którego układ lin sprawiał, że kapsuła wodowała poziomo, a nie jak Mercury – pionowo. Niektóre statki kosmiczne Gemini zostały wyposażone również w systemy radarowe, zainstalowane jako pomoc w czasie manewrów spotkania i dokowania pojazdu z obiektem – celem.

(http://static.howstuffworks.com/gif/gemini-4.jpg)
Przekrój pojazdu Gemini
http://science.howstuffworks.com/gemini-spacecraft.htm/printable

(http://www.amsat-france.org/spipamsat/IMG/cache-440x330/gemini-cockpit-440x330.jpg)
Dwuosobowy kokpit pojazdu Gemini
http://www.amsat-france.org/spipamsat/article.php3?id_article=130

W czasie, gdy program nabierał kształtów NASA ogłosiła rekrutację do kolejnych grup astronautów – drugiej i trzeciej. To właśnie ci, których ostatecznie wybrano mieli w połączeniu z Siódemką stanowić załogi nowego statku kosmicznego, a później kontynuować karierę w NASA w misjach Apollo.

CDN...
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Lipiec 17, 2010, 13:32
Część 2

Grupę nr 2, nazwaną The Next Nine powołano 17 września 1962 roku. W jej skład wchodzili: Neil Alden Armstrong (ur. 1930), Charles „Pete” Conrad Jr. (1930-1999), James Arthur Lovell Jr. (ur. 1928), Elliot McKay See Jr. (1927-1966) i John Watts Young (ur. 1930) z lotnictwa morskiego, a także Frank Frederick Borman II (ur. 1928), James Alton McDivitt (ur. 1929), Thomas Patten Stafford (ur. 1930) oraz Edward Higgins White II (1930-1967) z sił powietrznych.

(http://astro.zeto.czest.pl/astros/nasa2.jpg)
The Next Nine (stoją od lewej: See, McDivitt, Lovell, White, Stafford, dolny rząd: Conrad, Borman, Armstrong i Young)
http://astro.zeto.czest.pl/astros/nasa2.htm

Rok później, 18 października 1963 dołączyli do nich astronauci z NASA Group 3, zwanej The Fourteen. Byli to kolejno: Edwin Eugene „Buzz” Aldrin Jr. (ur. 1930), William Alison Anders (ur. 1933), Charles Arthur Bassett II (1931-1966), Michael Collins (ur. 1930), Donn Fulton Eisele (1930-1987), Theodore Cordy “Ted” Freeman (1930-1964), Russel Louis “Rusty” Schwieckart (ur. 1935) i David Randolph Scott (ur. 1932) z United States Air Force, Alan LaVern Bean (ur. 1932), Eugene Andrew “Gene” Cernan (ur. 1934), Roger Bruce Chaffee (1935-1967) i Richard Francis “Dick” Gordon Jr. (ur. 1929) z United States Navy oraz Ronnie Walter Cunningham (ur. 1932) i Clifton Curtis “CC” Williams (1932-1967) z United States Marine Corps.

(http://astro.zeto.czest.pl/astros/nasa3.jpg)
Trzecia grupa astronautów NASA, The Fourteen (górny rząd od lewej: Collins, Cunningham, Eisele, Freeman, Gordon, Schwieckart, Scott i Williams, siedzą od lewej: Aldrin, Anders, Bassett, Bean, Cernan i Chaffee)
http://astro.zeto.czest.pl/astros/nasa3.htm

Miesiąc później, 16 listopada 1963 roku prezydent Kennedy odwiedził kosmodrom na przylądku Canaveral, by zobaczyć jak postępują prace nad programem mającym na celu wysłanie ludzi na Księżyc.
Wernher von Braun pokazał mu wtedy rakietę Saturn I, która wkrótce miała odbyć lot testowy. Był to nosiciel przeznaczony dla przyszłych statków kosmicznych serii Apollo.
Niecały tydzień po tym wydarzeniu, 22 listopada Kennedy zginął od kul zamachowca w Dallas, w stanie Teksas, gdzie udał się w ramach rozpoczynającej się kampanii wyborczej. NASA tym samym straciła niezwykle ważnego sojusznika i widmo niepewności zawisło nad programem kosmicznym. Jednakże następca tragicznie zmarłego prezydenta, Lyndon B. Johnson okazał się równym entuzjastą wysłania ludzi na Księżyc, co jego poprzednik. Zresztą pełnił wcześniej funkcję szefa Krajowej Rady Przestrzeni Kosmicznej.
Program Gemini mógł się zatem bezpiecznie rozwijać. Rakietą nośną nowego statku kosmicznego został wybrany międzykontynentalny pocisk balistyczny LGM-25C Titan II, produkowany przez firmę Martin. Służył do przenoszenia głowic nuklearnych, mogąc uderzyć w dowolny punkt na Ziemi. Miał on wysokość sięgającą 31,4 m, ważył 154 tony i był w stanie wynieść ok 3 600 kg ładunku na niską orbitę okołoziemską (LEO). Starty miały odbywać się z wyrzutni LC - 19.
Warto tutaj zaznaczyć, że za pomocą Titan II wysyłano ładunki jeszcze w latach '90 XX wieku (np. księżycowy próbnik Clementine) a nawet później - ostatni lot miał miejsce w 2003 roku!

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/97/Titan2_color_silo.jpg)
Start pocisku Titan II z silosa rakietowego bazy Sił Powietrznych USA Vandenberg, stan Kalifornia
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Titan2_color_silo.jpg

Po drugiej stronie „żelaznej kurtyny” zbliżał się finał pierwszego radzieckiego kosmicznego programu załogowego. I zrobiono to w sposób propagandowy.
14 czerwca 1963 z Bajkonuru wystartował Wostok 5 z Walerijem Fiodorowiczem Bykowskim, który spędził na orbicie blisko pięć dni, zaś 16 czerwca dołączył do niego Wostok 6 z pierwszą kosmonautką, Walentiną Władimirowną Tierieszkową, której lot trwał prawie trzy doby.
Propagandę całego wydarzenia podkreślił fakt jej późniejszego małżeństwa z... Adrianem Nikołajewem, weteranem misji Wostok 3.
Nikita Chruszczow zdawał sobie sprawę, że Amerykanie przygotowują się do wysłania swojego pierwszego dwuosobowego statku kosmicznego, dlatego – by pokazać, że ZSRR wiedzie prym nakazał realizację misji trzyosobowej.
Do misji: Wostok 7 (która miała mieć miejsce w kwietniu 1964 roku, przygotowywał się do niej Władymir Michajłowicz Komarow), Wostok 8 (czerwiec 1964, Pawieł Iwanowicz Bielajew), Wostok 9 (sierpień 1964, Boris Walentinowicz Wołynow), Wostok 10 (kwiecień 1965, Gieorgij Timofiejewicz Bieriegowoj), Wostok 11 (czerwiec 1965, Aleksiej Archipowicz Leonow), Wostok 12 (sierpień 1965, Jewgienij Wasiliewicz Chrunow) i Wostok 13 (kwiecień 1966, Wiktor Wasiljewicz Gorbatko) nie doszło.
Zamiast tego zmodyfikowano radziecki pojazd tak, by mógł zabrać na swój pokład dwie osoby w skafandrach lub trzy bez ciśnieniowych kombinezonów. Do statku kosmicznego planowano również dołączyć specjalną śluzę w celu umożliwienia kosmonaucie wyjścia na zewnątrz pojazdu w trakcie lotu orbitalnego.
Nowy projekt otrzymał nazwę Woschod, ale de facto był to po prostu Wostok de luxe.

(http://de.academic.ru/pictures/dewiki/118/vostok_and_voskhod_crew_seating.png)
Rozmieszczenie załogi w pojazdach kosmicznych Wostok i Woschod
http://de.academic.ru/dic.nsf/dewiki/1162051

Tymczasem na Florydzie trwały szeroko zakrojone przygotowania do przeprowadzenia pierwszego – testowego lotu statku kosmicznego Gemini. Rakietę umieszczono na wyrzutni startowej LC - 19 w dniu 3 marca 1964 roku, zaś start zaplanowano na 28 marca.

CDN...
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Lipiec 17, 2010, 13:58
Część 3

Celem pierwszego, bezzałogowego lotu było oczywiście przetestowanie nowej konfiguracji: pojazdu Gemini ze zmodyfikowaną rakietą balistyczną Titan II, jak i sprawdzenie wszystkich systemów statku kosmicznego, a także trening obsługi naziemnej i kontrolerów lotu. Wśród drugorzędnych zadań były między innymi: testy systemu wykrywania usterek, pomiary osiągów nosiciela, jego nagrzewania się w fazie startu i wzlotu oraz dokładności wejścia na orbitę okołoziemską, a także testy przełączania układów kierowania lotem. Mimo braku astronautów, na pokładzie zainstalowano aparaturę podtrzymującą życie, balast imitujący załogę – a w jej miejsce palety z instrumentami rejestrującymi ciśnienie, przyspieszenie, wibracje, temperaturę i przekazującymi na ziemię dane telemetryczne.
Misja Gemini 1 (brał w niej udział pojazd Gemini o numerze 1), początkowo zaplanowana jedynie na trzy okrążenie globu ziemskiego przedłużyła się i w efekcie trwała od 8 do 12 kwietnia 1964 roku. Została uwieńczona pełnym sukcesem, pomimo że kapsuły nie odzyskano – i nie było takiego zamiaru ze strony NASA. Statek kosmiczny pozostał połączony
z drugim stopniem rakiety i po zakończeniu lotu spłonął w atmosferze między Ameryką Południową a Afryką.

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d4/Gemini_1.jpg)
Start do lotu Gemini 1 (kwiecień 1964)
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Gemini_1.jpg

Jako dowódca pierwszej załogowej misji Gemini przygotowywał się początkowo Alan Bartlett Shepard Jr, weteran lotu MR-3 z maja 1961 roku, który miał być pilotem niezrealizowanego MA-10. Na  drugiego członka załogi wyznaczono Thomasa Pattena Stafforda. Jednakże w czasie rutynowych badań lekarze wykryli u pierwszego z nich chorobę Meniera, a więc zaburzenia równowagi i zawroty głowy. Tym samym został on uziemiony, a trenujący z nim kolega – przesunięty do dublerów lotu. W rezerwie towarzyszył mu Walter Marty Schirra Jr.
13 kwietnia 1964 roku ujawniono nazwiska pierwszej załogi Gemini. Oblatywaczami nowego statku kosmicznego zostali: Virgil Ivan „Gus” Grissom z pierwszej grupy astronautów NASA (dowódca) i John Watts Young, nowicjusz z grupy drugiej (drugi pilot), którzy rozpoczęli intensywne treningi: fizyczne, w symulatorach. Byli także obecni przy testach kapsuły.

(http://www.ispyspace.com/uploads/243117_AlShepard0001.jpg)
Alan B. Shepard - niedoszły dowódca Gemini III
http://www.ispyspace.com/Alan_Shepard.html

Przygotowywano również drugi bezzałogowy, tym razem balistyczny lot – Gemini 2. Miał on na celu sprawdzenie tarczy ablacyjnej i wielu podsystemów statku. Zestaw startowy miał znaleźć się na wyrzutni końcem sierpnia 1964 roku, niestety plany pokrzyżowało przejście nad Florydą dwóch huraganów: Cleo i Dora.
Ostatecznie Titan II z kapsułą na szczycie dotarł na miejsce startu 12 września. Lot zaplanowano na 9 grudnia. W dniu 24 listopada przeprowadzono symulację startu, razem z całą procedurą i tankowaniem paliwa. Przy okazji trening na wyrzutni LC – 19 przeprowadzili Grissom i Young pod kątem zbliżającej się pierwszej załogowej misji Gemini.
Start do lotu Gemini 2 nie doszedł on do skutku w wyznaczonym terminie z powodu wykrycia usterki związanej z hydrauliką, tuż po zapłonie. Silniki wyłączono chwilę później, sekundę po ich uruchomieniu.
Zakończona sukcesem ponad osiemnastominutowa misja bezzałogowa odbyła się dopiero 19 stycznia 1965. Przetestowano w niej również spadochron i poduszki utrzymujące pojazd na powierzchni, tuż po wodowaniu na Atlantyku. Na pokładzie znajdował się ponadto analogiczny zestaw instrumentów, jak w Gemini 1. Kapsułę podjął na pokład lotniskowiec USS Lake Champlain. Zanim trafiła do muzeum użyto ją ponownie 3 listopada 1966, gdy przy użyciu rakiety Titan IIIC została wyniesiona do trwającego 33 minuty testu suborbitalnego w ramach przygotowań US Air Force do programu MOL (Manned Orbiting Laboratory).

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/4a/S65-13165.jpg)
Gemini 2 wchodzi w atmosferę. Ujęcie z kamery znajdującej się na pokładzie pojazdu.
http://en.wikipedia.org/wiki/File:S65-13165.jpg

(http://farm4.static.flickr.com/3144/3053205551_5180bdb289.jpg)
Kapsuła Gemini użyta w dwóch balistycznych lotach (styczeń 1965 i listopad 1966) w muzeum Air Force Space & Missile Museum, Cape Canaveral, Floryda.
http://sortingoutscience.net/2008/11/the_scientific_tourist_48_--_gemini_2/

Zanim doszło do testu Gemini 2 w świecie kosmonautyki miały miejsce dwa wydarzenia. Pierwszym z nich był kolejny propagandowy sukces Związku Radzieckiego, ponowne wyprzedzenie USA w dziedzinie wypraw na orbitę okołoziemską.
12 października 1964 roku statek kosmiczny Woschod wystartował z kazachskich stepów. Na pokładzie siedziało trzech kosmonautów ściśniętych w nieco za ciasnej, jak na wieloosobową załogę, kabinie. Dowódcą misji był Władymir Michajłowicz Komarow, zaś z nim polecieli kierownik konstruktorów przyszłego pojazdu radzieckiego Sojuz, Konstantin Pietrowicz Fieoktistow i lekarz – specjalista z dziedziny tzw. medycyny kosmicznej, Boris Borisowicz Jegorow. Trójka nie miała na sobie skafandrów, ale dresy. Świat nie miał pojęcia, że Woschod jest w istocie zmodyfikowanym Wostokiem, gdyż ZSRR informowało o misji „zupełnie nowej konstrukcji”.
Zakończyła się raptem po 24 godzinach, również na obszarze Kazachstanu. Tym razem radziecki pojazd lądował z kosmonautami na pokładzie. Zrezygnowano z katapultowanych foteli, wprowadzając za to rakietowe silniki hamujące.
Drugim wydarzeniem był wypadek lotniczy, jaki zdarzył się 31 października tego samego roku w Houston w Teksasie. Jeden z amerykańskich astronautów z grupy trzeciej, Theodore Cordy „Ted” Freeman odbywał rutynowy lot ćwiczebny nad Zatoką Meksykańską. Podczas powrotu do bazy jego T-38 Talon zderzył się w powietrzu z ptakiem, który następnie został wessany do silnika. Nastąpiła awaria, pilot zdecydował o katapultowaniu się, jednak nie chciał tego uczynić nad terenem zabudowanym i skierował maszynę w rejon, w którym nie byłoby zagrożenia dla cywilów. Opuścił swój samolot za późno i poniósł śmierć na miejscu.

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c3/Theodore_Cordy_Freeman.jpg)
Theodore C. Freeman - pierwszy poległy astronauta NASA
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Theodore_Cordy_Freeman.jpg&filetimestamp=20091101205434

Kolejnym epizodem pecha, który prześladował NASA od samego początku wyścigu ze Związkiem Radzieckim o prymat w Kosmosie było to, że 18 marca 1965, a więc dwa miesiące po drugim i ostatnim bezzałogowym locie Gemini wystartował Woschod 2.
W czasie tejże misji, dowodzonej przez Pawieła Bielajewa, drugi z kosmonautów, Aleksiej Leonow, ubrany w ciśnieniowy skafander Bierkut wyszedł jako pierwszy człowiek w otwartą przestrzeń kosmiczną. Spacer poza statkiem trwał 12 minut, zaś cały lot, ponad 24 godziny.
I był to już ostatni raz, gdy Związek Radziecki prześcignął Stany Zjednoczone na tym polu.
Zaplanowane loty Woschoda 3, 4, 5 i 6 nigdy się nie odbyły, zaś do upadku sowieckiego prymatu przyczyniła się również śmierć Naczelnego Konstruktora, jak go zwano oficjalnie, czyli Siergieja Pawłowicza Korolowa 14 stycznia 1966. Zmarł na serce w kremlowskim szpitalu po długiej i skomplikowanej operacji.

(http://bi.gazeta.pl/im/0/6627/z6627750X.jpg)
Leonow w otwartej przestrzeni kosmicznej...
http://technologie.gazeta.pl/technologie/5,86564,6628295,Ludzie_w_kosmosie__10_niezwyklych_spacerow_w_przestrzeni.html?i=1

CDN...
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Lipiec 17, 2010, 14:07
Część 4

Virgil Ivan „Gus” Grissom, lat 39, oficer US Air Force, weteran drugiego amerykańskiego lotu suborbitalnego, MR – 4 z lipca 1961 roku oraz astronauta z nowego naboru, John Watts Young, lat 35 z US Navy mieli stać się pierwszą wieloosobową załogą amerykańską w Kosmosie. Treningi rozpoczęły się już tydzień po ogłoszeniu do publicznej wiadomości nazwisk oblatywaczy nowego pojazdu. Ćwiczenia obejmowały między innymi „loty” w symulatorze Gemini, znajdującym się w zakładach producenta statku kosmicznego, McDonnel w St. Louis, stan Missouri. Towarzyszyli im rezerwowi: Walter Marty Schirra Jr z lotnictwa marynarki wojennej, uczestnik orbitalnej misji MA – 8 z października 1962 roku i kolejny debiutant Thomas Patten Stafford z sił powietrznych.
Kolejny symulator kapsuły został zainstalowany na Cape Canaveral, gdzie kontynuowano treningi. Załoga spędziła w nich setki godzin, w trakcie których trenowano poszczególne etapy misji – od startu, poprzez manewrowanie pojazdem na okołoziemskiej orbicie, aż po wodowanie. W razie awarii w trakcie fazy wzlotu astronauci mieli użyć foteli wyrzucanych, katapultując się z kabiny niczym z kokpitu samolotu wojskowego. Ćwiczenia obejmowały również wodowanie, które odbywało się poziomo – w przeciwieństwie do programu Mercury, loty samolotami myśliwskimi, co jest standardem w zawodzie astronauty i skoki spadochronowe.
Pierwszą kapsułę Gemini (o numerze 3) ochrzcił dowódca zbliżającej się misji. Molly Brown – tak zadecydował Grissom. Nazwa statku kosmicznego nawiązywała do musicalu „Niezatapialna Molly Brown” (The Unsinkable Molly Brown), opowiadającego o kobiecie która przeżyła zatonięcie Titanica oraz do niefortunnego wodowania po kilkunastominutowej misji suborbitalnej „Gusa”. Miało to być coś w rodzaju „dobrego omenu”.
Pomysł nie spodobał się oficjelom NASA, ale w momencie w którym dowódca misji zaproponował nową, alternatywną nazwę dla pojazdu – zmienili zdanie i zgodzili się na Molly Brown. W przeciwnym wypadku Gemini III otrzymałby imię… Titanic.

(http://www.spacefacts.de/mission/patches/gemini-3.gif)
Patch pierwszej misji programu Gemini
http://www.spacefacts.de/mission/english/gemini-3.htm

(http://farm4.static.flickr.com/3086/3114394840_d32f6b4cac.jpg)
Załoga "niezatapialnej" Molly Brown pozuje do fotografii
http://www.flickr.com/photos/famillesebile/3114394840/

Celami lotu, oznaczonego jako GT – 3 (Gemini – Titan 3) było oczywiście przetestowanie przez załogę nowego pojazdu w locie kosmicznym, w tym manewrowanie i zmiana parametrów orbity przy użyciu systemu OAMS (Orbital Attitude and Maneuver System), demonstracja nowego systemu łączności astronautów z kontrolą lotu i siecią stanowisk namierzania, kontrolowanego lotu w fazie powrotu do ziemskiej atmosfery i wodowanie w wyznaczonym wcześniej rejonie. Miał być to także test dla wszystkich podzespołów i zespołów: od skafandrów kosmicznych, poprzez obsługę techniczną w white room, aż po sam zestaw Gemini – Titan.
W trakcie lotu miały zostać przeprowadzone również pewne eksperymenty naukowe: wpływ stanu nieważkości na rozwój jaj jeżowców morskich, białych komórek krwi ludzkiej, a także to, czy możliwe jest przepuszczanie fal radiowych przez gorącą plazmę, jaka tworzy się wokół pojazdu w trakcie przelotu przez górne warstwy atmosfery.
Kapsuła nr 3 została dostarczona na Cape Canaveral 4 stycznia 1965 roku, w ładowni wojskowego samolotu transportowego typu C-124 Globemaster II.
Na Przylądek przewieziono również dwustopniową rakietę Titan II, czyli GLV (Gemini Launch Vehicle) o numerze seryjnym 62-12558. Odbyło się to również drogą lotniczą przy użyciu specjalnie przekonstruowanego Boeinga 377 Stratocruiser, którego ochrzczono mianem Pregnant Guppy. Oba stopnie rakiety przetransportowano w dwóch osobnych lotach, następnie zostały zintegrowane ze sobą.
25 stycznia 1965 roku rakieta znalazła się na wyrzutni LC-19, statek kosmiczny zainstalowano na szczycie nosiciela 17 lutego.
Przez kolejny miesiąc trwały testy zestawu startowego, zaś symulację odliczania wyznaczono na 18 marca. Flight Readiness Review przeprowadzono 20 marca. W toku tego spotkania ustalono, że nie ma podstaw do odłożenia lotu dalej w czasie i datę startu ustalono na 23 marca 1965 roku. Tego właśnie dnia w Kosmos mieli się udać po raz pierwszy w historii dwaj amerykańscy astronauci. Jedynym kłopotem mogła stać się w tym momencie niesprzyjająca w momencie startu pogoda.
22 marca przygotowania do startu były w toku, napełniono zbiorniki paliwowe rakiety Titan II. Procedura tankowania trwała pięć godzin. Niebo nad Florydą było pochmurne, jednak ostatnie odliczanie wznowiono o godzinie 2.00 nad ranem czasu miejscowego.
Wieczorem, przed udaniem się na spoczynek załoga zapoznała się po raz kolejny z planem misji. Nazajutrz Grissom i Young zostali obudzeni o godzinie 9.40 UTC przez swojego przełożonego i kolegę zarazem, Chief Astronautę Donalda Slaytona. Po porannych badaniach medycznych, trwających raptem mniej niż kwadrans udali się na śniadanie składające się ze steka i jajek – tradycyjnego, przedstartowego posiłku jeszcze z czasów lotów Mercury, udali się z kwatery astronautów na wyrzutnię nr 16. Znajdowało się tam pomieszczenie w którym technicy pomagali załogom założyć skafandry kosmiczne. Były to nowe ciśnieniowe kombinezony typu G3C (w późniejszych misjach używano innych, G4C i G5C) opracowane w oparciu o uniformy dla pilotów samolotu eksperymentalnego North American X-15. Sprawdzono systemy łączności w hełmach oraz system kontroli danych biomedycznych – na ciałach załogi umieszczono czujniki.
Kolejnym krokiem była podróż AstroVanem na stanowisko startowe LC-19, gdzie czekała już gotowa do startu rakieta. Załoga wsiadła do windy, która zawiozła ich do „białego pomieszczenia”, znajdującego się na 11 poziomie. O godzinie 12.12 „Gus” wraz ze swoim kolegą zajęli miejsca na pokładzie Molly Brown. Około 12.30 oba włazy zostały zatrzaśnięte. Astronauci oczekiwali na start.

(http://www.daviddarling.info/images/Gemini_3.jpg)
Grissom (na drugim planie) i Young na pokładzie
http://www.daviddarling.info/encyclopedia/G/Gemini_Project.html

Tymczasem w trakcie początkowo gładkiego odliczania pojawił się poważny problem. Wstrzymano zegar na 35 minut przed planowanym zapłonem, a powodem takiej decyzji podjętej przez szefa kontroli lotu, Christophera Krafta było podejrzenie przecieku płynnego tlenu w pierwszym stopniu Titana.   
Grupa techników wysłana w celu zbadania usterki stwierdziła jedynie awarię czujnika. Nie było to przeszkodą dla przeprowadzenia startu, zatem odliczanie zostało wznowione.

CDN...
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Lipiec 17, 2010, 14:13
Część 5

Była godzina 14:24 UTC gdy obie dysze rakiety buchnęły ogniem. Grissom i Young rozpoczęli swoją podróż na orbitę. „Jesteście w drodze, Molly Brown” – rzucił do mikrofonu pełniący funkcję CapComa astronauta Leroy G. Cooper. Start przebiegał gładko, zaś w dwuosobowym kokpicie było wystarczająco cicho, by piloci słyszeli tykający zegar misji i głos „Gordo” Coopera. Dwie i pół minuty po opuszczeniu wyrzutni ucichł pierwszy stopień nosiciela, a kilka sekund później obudził się silnik drugiego stopnia. Około 30 sekund później w półokrągłych iluminatorach, znajdujących się na wprost członków załogi pojawiła się linia horyzontu, wzbudzając zachwyt „Gusa” i Johna. W 5 minucie i 34 sekundzie lotu nastąpiło SECO (Second Engine Cut-Off) Gemini III wszedł na niską orbitę okołoziemską i po kilku chwilach oddzielił się od zużytego stopnia Titana.
Parametry były następujące: 224,2 km (apogeum), 161,2 km (perigeum), 32,6° (inklinacja), z okresem obiegu wynoszącym 88,3 min.

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/cb/Gemini_3_final_inspection_-_GPN-2006-000016.jpg/394px-Gemini_3_final_inspection_-_GPN-2006-000016.jpg)
Final Inspection Team podczas pracy w White Room
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Gemini_3_final_inspection_-_GPN-2006-000016.jpg

(http://www.knowledgerush.com/wiki_image/f/ff/Launch_of_gemini3.jpg)
Molly Brown rozpoczyna podróż na orbitę
http://www.knowledgerush.com/kr/encyclopedia/Gemini_3/

W trakcie pierwszego obiegu planety, około 20 minuty misji, zaraz po tym jak Molly Brown wyszła z zasięgu stacji radarowej na Wyspach Kanaryjskich, czujnik odpowiedzialny za pomiar ciśnienia tlenu zanotował jego gwałtowny spadek. Young, odpowiedzialny za nadzór nad wspomnianym miernikiem zauważył, że kilka innych urządzeń również podaje dziwne odczyty. Wydedukował, że problem może leżeć w zasilaczu urządzenia. Po tym jak przełączył zasilanie z głównego konwertera na inny – problem zniknął.
Sytuacja ta pokazała, jak doskonale wyszkolonym astronautą jest debiutant z drugiej grupy NASA. Pomijając fakt rozwiązania kłopotu – wszystko to trwało raptem 45 sekund!
Niedługo potem Gemini przelatywał nad Czarnym Lądem. Wtedy właśnie zajęto się przeprowadzeniem dwóch z trzech eksperymentów, przy czym wyniki badania próbek krwi okazały się niejednoznaczne. Poza tym w trakcie pierwszego okrążenia Ziemi astronauci podziwiali konstelację Krzyża Południa, a także gwiazdy Alfa i Beta Centauri.
W końcu nadszedł ten najważniejszy moment pierwszej załogowej misji programu – próby manewrowania pojazdem na orbicie. Było to bardzo istotne dla realizacji całego Project Gemini, który zakładał spotkania z innymi obiektami i operacje dokowania.
W trakcie przelotu nad Korpus Christi, stan Teksas uruchomiono silniki sterujące statku kosmicznego. Pierwszy manewr, wykonany przez „Gusa” trwał niecały kwadrans. W jego efekcie prędkość Molly Brown została obniżona o ponad 15 m/s tym samym zmieniono parametry orbity na prawie „okrągłe”: apogeum wynosiło teraz 169 km, a perigeum 158 km.
Drugi miał miejsce w trakcie kolejnego obiegu Ziemi. Nad akwenem Oceanu Indyjskiego na piętnaście sekund odpalono silniczki OAMS znajdujące się w przedniej i tylniej części pojazdu, przez co nastąpiła zmiana prędkości o 3 m/s oraz inklinacji o 1/15°.
Trzeci z manewrów trwał najdłużej, bo 2,5 minuty. Perigeum zostało obniżone do wysokości 72 kilometrów – tym samym gdyby nastąpiła awaria napędu Gemini, statek kosmiczny i tak samoistnie wtargnąłby w atmosferę ziemską. Ostatnia z operacji miała miejsce w trakcie trzeciego okrążenia, w T + 4h i 21 min. Prędkość wskutek zapłonu silniczków została zredukowana o kolejne 29,3 m/s.
W czasie misji Grissom z Youngiem zajmowali się również obserwacją Ziemi, wykonywaniem zdjęć oraz – posilali się. W trakcie lotu okazało się, że menu astronautów jest bardziej bogate, niż przewidziała i przygotowała to NASA. Niecałe dwie godziny po starcie załoga zjadła… hot doga, którego drugi pilot przemycił do pojazdu w kieszeni skafandra.
Po przeprowadzeniu trzeciego manewru rozpoczęły się przygotowania do powrotu z orbity. Astronauci dokonali dokładnego przeglądu procedur, po czym odpalono ładunki pirotechniczne, dzięki którym nastąpiła separacja kapsuły od przedziału napędowo-przyrządowego. Prawidłowo zorientowana w przestrzeni Molly Brown uruchomiła retrosilniki i weszła w atmosferę. Po chwili wokół pojazdu pojawiła się rozgrzana plazma i tym samym nadszedł czas na ostatni eksperyment. W trakcie lotu w tej kuli ognia John Young uruchomił wspomniany już wcześniej eksperyment z łącznością. Stacje naziemne przechwyciły częściowe sygnały z pokładu – tak UHF, jak i C-band.
W międzyczasie „Gus” Grissom zajmował się sterowaniem kapsułą, w celu uzyskania jak największej siły nośnej. Kierowanie pojazdem w momencie wchodzenia w atmosferę było również pierwszym tego typu wydarzeniem w historii astronautyki.
W przeciwieństwie do pierwszej misji dowódcy, tym razem wodowanie przebiegało szczęśliwie. Jedynym mankamentem był punkt zetknięcia się opadającej na spadochronie kapsuły (22°26’N, 70°51’W)  – oddalony od zaplanowanego o 84 kilometry. Nie wynikało to z błędu. Takiego nie popełniono w trakcie lotu. Zejście z zaplanowanej wcześniej trajektorii wejścia w atmosferę było wynikiem błędnej oceny rezultatów testów kapsuły Gemini w tunelu aerodynamicznym. Misja trwała 4h 52 min. 31 sek. i zakończyła się o godzinie 19:16:31 UTC.

(http://www.spacefacts.de/graph/drawing/drawings/gemini-3_landing.gif)
Po wodowaniu...
http://www.spacefacts.de/mission/english/gemini-3.htm

Zespół z okrętem odbiorczym, lotniskowcem USS Intrepid skierował się w rejon faktycznego wodowania. Nad unoszącą się na wodach Atlantyku Molly Brown zawisły śmigłowce z których zeskoczyli płetwonurkowie – zabezpieczyli kapsułę przed zatonięciem za pomocą specjalnego nadmuchiwanego kołnierza. Inni desantowali się na spadochronach z samolotu C-54. Astronauci siedzący w kokpicie ściągnęli skafandry a Grissom wezwał śmigłowiec, który miał podjąć ich na pokład – oczekiwanie na okręt odbiorczy mogło trwać nawet półtorej godziny. Ponadto Young nabawił się choroby morskiej, gdyż kapsuła kołysała się na falach oceanu. Płetwonurkowie otworzyli oba włazy, a załoga została przetransportowana na pokład lotniskowca. O godzinie 22:03 UTC dźwig USS Intrepid podniósł na pokład Molly Brown.
Pierwsza misja Project Gemini dobiegła końca. Podczas gdy astronauci zbierali gratulacje, na Florydzie trwały przygotowania do drugiego lotu programu. Miał potrwać znacznie dłużej, a jego głównym celem był pierwszy amerykański, a drugi w historii spacer kosmiczny…

CDN...
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Lipiec 17, 2010, 14:41
Uwaga

Powyższe odcinki historii Project Gemini ukazały się pierwotnie w internecie w dniach: od 10.11.2009 do 01.06.2010.

Kontynuacja wątku będzie miała miejsce już tylko na Polskim Forum Astronautycznym.
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Sierpień 07, 2010, 16:50
http://www.youtube.com/watch?v=USYfbwO1_QM
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Sierpień 07, 2010, 17:06
Część 6

Druga misja Project Gemini miała być kolejnym bardzo ważnym wydarzeniem w dziejach amerykańskiej astronautyki załogowej. Oto bowiem zbliżał się moment wykonania przez astronautę NASA pierwszej EVA (Extravehicular Activity) – czyli wyjścia z wnętrza pojazdu w otwartą przestrzeń – tzw. spaceru kosmicznego.
Było to niezwykle istotnym krokiem na drodze do następnych misji, a zwłaszcza głównego celu agencji, jakim była obecność ludzi na Księżycu przed końcem dekady lat 60 XX wieku.
Podczas gdy dwanaście minut Leonowa z misji Woschod 2 miało znaczenie stricte propagandowe, o tyle już Amerykanom chodziło o sprawdzenie jak zachowuje się człowiek w otwartej przestrzeni kosmicznej i czy jest w stanie manewrować, kierować swoim położeniem w sąsiedztwie orbitującej kapsuły.
Najbardziej spektakularny etap lotu Gemini IV nie był jednak jedynym zadaniem postawionym przed dwuosobową załogą pojazdu. Należy zaznaczyć, że miała to być najdłuższa jak dotąd, bo trwająca przeszło cztery doby amerykańska wyprawa orbitalna. Naukowcy chcieli dowiedzieć się jak organizm znosi dłuższy pobyt w Kosmosie. Trzeba bowiem pamiętać, że dotychczasowe doświadczenie w tej materii to czas 34 godzin 19 minut i 49 sekund należący do „Gordo” Coopera (misja Mercury – Atlas 9, 15/16 maja 1963 rok).
Kolejnym zadaniem był manewr spotkania i lotu w formacji ze zużytym drugim stopniem nosiciela, rakiety Titan II, jako wstępne przygotowania do kolejnych misji, zakładających operacje randez-vous i docelowo dokowania z obiektem-celem.
Kogo wybrano do odbycia tego ważnego lotu? Tym razem NASA postawiła na dwóch nowicjuszy, pochodzących z drugiego naboru astronautów The Next Nine, nie mających jeszcze doświadczenia w lotach orbitalnych. Dowódcą Gemini IV został wyznaczony James Alton McDivitt, lat 36, oficer US Air Force. Ten pochodzący z Chicago pilot był kolejnym weteranem walk powietrznych nad Półwyspem Koreańskim, gdzie trafił niedługo po wstąpieniu do sił powietrznych. W toku wojny odbył 145 misji bojowych pilotując samoloty Lockheed F-80 Shooting Star i legendarnego North American F-86 Sabre. Następnie służył w Edwards AFB jako oblatywacz. W kokpicie statku kosmicznego miał mu towarzyszyć kolega z lotnictwa, 34-letni Edward Higgins White II. Drugi pilot również testował samoloty w tej samej bazie lotniczej w stanie Kalifornia, wcześniej natomiast latał, choć nie w warunkach bojowych, na F-86 Sabre a następnie F-100 Super Sabre również z wytwórni North American. Łącznie spędził w powietrzu 3000 godzin, o 2000 mniej od swojego dowódcy. Ale to właśnie White został później wyznaczony do przeprowadzenia EVA.

(http://www.spacefacts.de/mission/patches/gemini-4.gif)
Emblemat misji Gemini IV
http://www.spacefacts.de/mission/english/gemini-4.htm

(http://www.thespacereview.com/archive/1331d.jpg)
Edward H. White (z lewej) i James A. McDivitt - załoga American Eagle
http://www.thespacereview.com/article/1331/1

Załoga miała przygotowaną nazwę dla swojego pojazdu. Brzmiała ona American Eagle (Amerykański Orzeł), jednak ostatecznie pozostano przy Gemini IV. Po poprzedniej misji nowego programu NASA wydała zakaz nadawania indywidualnych imion dla kapsuł. Chciano w ten sposób zapewne uniknąć ewentualnych kontrowersji, podobnych jak w przypadku Molly Brown (Do tradycji powrócono dopiero w misji Apollo 9).
Skafandry G4C, w których astronauci mieli udać się w podróż nie zostały również opatrzone emblematami misji. Poza logo NASA na kombinezonach widniały jedynie amerykańskie flagi.
Załoga przystąpiła do treningów mających na celu przygotowanie do misji. Wybrano ją prawie rok przed planowanym startem, (27 lipca 1964 r.) by dać dostatecznie dużo czasu na jak najlepsze przygotowanie się do misji. Wspomniane treningi rozpoczęły się jednak dopiero w listopadzie, kiedy Gemini Simulator 2 w Houston stał się gotowy do użytkowania. W trakcie gdy McDivitt i White oraz ich dublerzy (Frank Frederick Borman II z US Air Force i James Arthur Lovell Jr. z US Navy) odbywali ćwiczenia, technicy firmy McDonell pracowali w St. Louis nad kapsułą nr 4 (pojawiły się w międzyczasie pewne problemy związane z brakiem części) a pracownicy Martin w Baltimore nad nosicielem GLV-4, naukowcy amerykańskiej agencji kosmicznej przygotowywali sprzęt mający posłużyć do spaceru kosmicznego.
Interesującym, innowacyjnym urządzeniem jakie zaprojektowano i skonstruowano na potrzeby misji był HHMU, czyli Hand-Held Maneuvering Unit (ręczna jednostka manewrowa), zwany także zip gun. Ten specyficzny instrument miał posłużyć Edowi White w poruszaniu się poza kapsułą – astronauta poprzez naciskanie spustu „pistoletu” regulował ilość sprzężonego tlenu, jaka wydostawała się przez trzy dysze. Do urządzenia przymocowano również aparat fotograficzny. HHMU, który miał zadebiutować w Gemini IV, w późniejszym czasie stanowił wyposażenie także innych misji (Gemini VIII, X i XI), ale łącznie wykorzystano go dwukrotnie (Gemini IV i Gemini X).
Do przeprowadzenia EVA należało również odpowiednio dostosować skafander kosmiczny. Kombinezon G4C był modyfikacją użytego tylko raz w historii modelu G3C (w poprzedniej misji, Gemini III). Wyposażono go w dodatkową (zewnętrzną) warstwę tkaniny, dodano również do uniformu White’a osłonę, mającą chronić oczy astronauty przed promieniami słonecznymi. Kolejnym ważnym instrumentem był VCM, Ventillation Control Module (moduł kontroli wentylacji), którego zadaniem miało być utrzymywanie wewnątrz kombinezonu ciśnienia równego jednej piątej ciśnienia atmosferycznego. Urządzenie posiadało ponadto zapas tlenu, który w sytuacji awaryjnej umożliwiałby White’owi oddychanie przez niecałe 10 minut. Poruszający się w otwartej przestrzeni astronauta miał być połączony z kapsułą za pomocą specjalnej „pępowiny”. Mający 7,62 m długości przewód miał za zadanie nie tylko utrzymywanie drugiego pilota blisko Gemini IV, ale i dostarczanie tlenu wprost z systemów podtrzymywania życia, znajdujących się na pokładzie statku kosmicznego.

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/da/HHMU.jpg/240px-HHMU.jpg)
Urządzenie HHMU
http://en.wikipedia.org/wiki/Hand-Held_Maneuvering_Unit

Pierwotny plan dotyczący EVA i misji w ogóle wyglądał jednak inaczej. W trakcie lipcowej konferencji z 1964, tej samej w której przedstawiono światu załogę drugiego lotu w ramach Project Gemini, wiceszef programu Kenneth Kleinknecht poinformował opinię publiczną, że w trakcie misji jeden z członków załogi mógłby otworzyć właz nad swoim fotelem i po prostu wstać, wychylając się na zewnątrz kapsuły. Taka forma EVA nosi nazwę SEVA (Stand-up Extravehicular Activity).
Treningi pod kątem SEVA rozpoczęły się na początku 1965 roku. Wciąż jednak nie było jeszcze pewne, że eksperyment ten zostanie przeprowadzony. W końcu 12 marca 1965 roku, na tydzień przed spacerem kosmicznym Leonowa dyrektor Manned Spaceflight Center Robert R. Gilruth zatwierdził ostateczny test kapsuły w komorze próżniowej. Przeprowadzono ją 24 marca, nazajutrz po locie Gemini III w zakładach McDonnel. Po odessaniu powietrza z komory ubrany w skafander ciśnieniowy Edward White otworzył właz i wstał z fotela. Po misji Woschoda 2 pojawiła się presja na wykonanie SEVA, czy raczej już pełnego EVA. Wtedy właśnie inżynierowie przystąpili do opracowywania urządzeń w rodzaju wspomnianych VCM czy HHMU. W przypadku, w którym nie zdążono by na czas z przygotowaniem tego sprzętu spacer kosmiczny miał zostać po prostu przełożony na inną misję programu.
Po wielu długich dyskusjach, w których uczestniczyli m.in. administrator NASA James E. Webb, jego zastępca Hugh Dryden, Bob Gilruth, czy szef załogowych lotów kosmicznych George Mueller, 25 maja 1965 roku program EVA została oficjalnie dodany do planu misji Gemini IV. Tego samego dnia przedstawiciele mediów poznali nazwisko pierwszego Amerykanina, który miał opuścić pojazd w trakcie lotu orbitalnego.

CDN...
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Sierpień 10, 2010, 14:47
Część 7

Na datę startu wybrano 3 czerwca 1965 roku. Około dwunastu godzin przed momentem zapłonu na wyrzutni LC-19 rozpoczęto procedurę tankowania rakiety Titan II numer seryjny 62-12559. Astronauci zostali przebudzeni o godzinie 9:10 UTC (4:10 czasu lokalnego), po czym przeszli krótkie badania lekarskie. Następnie po śniadaniu udali się vanem do wyrzutni LC-16. Tam przy pomocy techników ubrali skafandry G4C. McDivitt i White dokonali zabiegu oddychania czystym tlenem w celu usunięcia z organizmu azotu. Działanie to miało na celu zapobieżeniu ewentualnej chorobie dekompresyjnej.
Na kompleks LC-19 dotarli o godzinie 12:09 UTC, po czym windą udali się do white room i zajęli miejsce na pokładzie statku kosmicznego. W trakcie procedury wejścia do kapsuły Edward White miał chwilowy kłopot z zaparowaniem osłony na swoim hełmie, z czym rychło sobie poradził uruchamiając odpowiednie systemy skafandra.
Nie był to jedyny problem. Poważniejszy nastąpił na T – 35 minut podczas odsuwania wieży na wyrzutni: po odchyleniu się o 12° od rakiety zablokowała się. Początkowo próbowano przesunąć ją do pozycji wyjściowej, czyli do pionu i powtórzyć operację. Bez skutku – problem się powtarzał. Wyjaśnianie usterki trwało nieco ponad godzinę czasu. Zawinił nieprawidłowo zainstalowany łącznik w obwodach elektrycznych. Po jego wymianie wysłano ponownie sygnał odsunięcia wieży – tym razem z pełnym powodzeniem.
Teraz zamknięci w kapsule astronauci mogli być pewni, że do startu dojdzie. A miał to być historyczny moment – po raz pierwszy bowiem przeprowadzono bezpośrednią transmisję tego typu wydarzenia przez Ocean Atlantycki, do dwunastu krajów na Starym Kontynencie. Dzięki satelicie Intelsat I, zwanej Early Bird międzynarodowa społeczność mogła śledzić wzlot Titana II na orbitę okołoziemską. Pomijając audycję „na żywo” oraz EVA - fakt, że po raz pierwszy amerykańska misja załogowa miała być kierowana z nowego Mission Control Center w Houston, stan Teksas wzmogło ogromne zainteresowanie w mediach, co niestety nie powtórzyło się już w ramach Project Gemini.
Zapłon nastąpił o godzinie 15:15:59 UTC (10:15:59 czasu lokalnego). Podróż na orbitę (o parametrach: apogeum 282 km, perigeum 161 km, inklinacja 32° z okresem obiegu liczącym 89 minut) przebiegała spokojnie, nie licząc kilku sekund wzmożonej wibracji nosiciela. Wewnątrz American Eagle praktycznie przez cały czas panowała względna cisza, którą przerwały jedynie odgłosy wybuchów niewielkich ładunków pirotechnicznych, czyli odrzucania niepotrzebnych już stopni Titana. Obaj astronauci mogli przystąpić teraz do realizacji postawionych przed nimi zadań. Pierwszym z nich miał być lot w szyku z drugim stopniem rakiety nośnej, jako przygotowania do operacji randez-vous i dokowania, o czym było już wspomniane. Dowódca Gemini IV, James McDivitt wkrótce po separacji przy pomocy drążka sterowniczego obrócił statek kosmiczny w kierunku zużytego segmentu nosiciela. Znajdował się on w odległości, którą oszacowano na od 75 do 120 metrów od pojazdu. Widok był imponujący – cel eksperymentu unosił się na tle Ziemi, a z jego dyszy ulatywały strumieniem resztki paliwa. Astronauci skierowali American Eagle na obiekt i w celu zmniejszenia dystansu dwukrotnie odpalono silniki Gemini. Niestety mimo kilkakrotnej próby zbliżenia się do opróżnionego stopnia na odległość około 8 m wysiłki spełzły na niczym. Zaczął on bowiem koziołkować i opadać w kierunku Ziemi. Kontakt wzrokowy został utracony jeszcze w trakcie pierwszego okrążenia, w momencie wschodu Słońca. McDivitt i White musieli zrezygnować z pościgu, jeżeli dalsza część misji miała przebiegać zgodnie z planem. Tym samym przystąpiono do zasadniczej części lotu, jaką było przeprowadzenie EVA.

(http://fcit.usf.edu/FLORIDA/photos/nasa/launch/photos/launch02.jpg)
Pierwszy w historii start załogowy transmitowany przez Atlantyk...
http://fcit.usf.edu/FLORIDA/photos/nasa/launch/launch02.htm

Dowódca odczytywał drugiemu pilotowi listę czynności jakie miał wykonać przed opuszczeniem kapsuły. Edward White przygotował całe niezbędne oprzyrządowanie, w tym jednostkę manewrową HHMU. Podłączył specjalną „pępowinę” do skafandra i uważnie sprawdzał wszystkie połączenia między pojazdem a kombinezonem. Przygotowania przedłużały się wobec czego program spaceru kosmicznego przełożono o jedno okrążenie, na trzeci obieg ziemskiego globu. Drugi pilot zmęczył się i przegrzał, zatem potrzebował chwili odpoczynku przed tym ważnym zadaniem. Nie oznaczało to jednak bezczynności. „Gus” Grissom pełniący funkcję CapComa pytał swoich kolegów o warunki panujące nad Zatoką Meksykańską i Florydą. Po kwadransie, gdy Gemini przelatywał nad Oceanem Indyjskim można było przystąpić do EVA.
Początkowo załoga dokonała częściowego rozhermetyzowania kokpitu – w ten sposób sprawdzono szczelność wszystkich systemów. Ten etap miał miejsce już nad kontynentem Australii. Wystąpiły też drobne problemy z odblokowaniem mechanizmu zatrzaskowego włazu nad fotelem White’a. Seria szturchnięć pomogła. American Eagle zbliżał się do archipelagu Hawajów, gdy drzwi zostały otwarte. Astronauta zamknął na swoim hełmie dodatkową osłonę, mającą chronić go przed oślepiającymi promieniami słonecznymi, po czym dzierżąc w dłoniach zip guna i po wyrażeniu zgody przez Houston, którą wydał dyrektor lotu Christopher Kraft, odpiął pasy fotela i wyszedł w otwartą przestrzeń kosmiczną…
Chwilę wcześniej zamontował jeszcze kamerę, która miała uwiecznić historyczne wydarzenie. Kontrola lotów, a także ludzie zgromadzeni przy odbiornikach radiowych wsłuchiwali się w zachwycony głos astronauty, który relacjonował swoje poczynania poza kapsułą: jestem wdzięczny za takie przeżycia. Nie odczuwał zawrotów głowy, nie miał także problemów z orientacją w przestrzeni. Przez krótki moment Mission Control Center straciła łączność z pojazdem, gdy wyszedł z zasięgu stacji na Hawajach kierując się w obszar łączności podległy Guyamas w Meksyku. Sprężony tlen wydobywający się z trzech dysz sterowanej przez Eda White jednostki HHMU umożliwił mu płynne poruszanie w próżni. Oddalał się od Gemini IV na odległość początkowo 2,5 a następnie 5 m. Zapas paliwa w zbiorniczkach zip guna szybko się jednak wyczerpywał. W końcu astronauta próbował nawet manewrować wokół pojazdu przy pomocy wijącej się liny za pomocą której był z nim połączony. Oczywiście było to z góry skazane na fiasko. Jim McDivitt tymczasem wykonywał serię zdjęć swojego kolegi, który w pewnym momencie znalazł się wprost przed jego iluminatorem. White obserwował także pracę silniczków korekcyjnych pojazdu, za pomocą których dowódca manewrował statkiem. Po kilku kolejnych odpaleniach HHMU i serii następnych ruchów drugiego pilota w przestrzeni zapas sprężonego tlenu ostatecznie osiągnął poziom zero. Po 15 minutach i 40 sekundach nadszedł czas powrotu do kokpitu, co określił: to najsmutniejszy moment mojego życia. Chwilę po wydaniu – na prośbę Houston – polecenia zakończenia spaceru James McDivitt usłyszał stuknięcie butów White’a w kadłub Gemini. Astronauta zdemontował kamerę, po czym podał ją dowódcy – podobnie uczynił z zip gunem. Nie obyło się bez pomocy kolegi, który musiał przez chwilę trzymać drugiego pilota za nogi, wciągając go do środka. Chwilę stresu przeżyła załoga w momencie zamykania kabiny – przez chwilę ponownie odmawiał posłuszeństwa mechanizm zatrzaskowy. Tętno Eda White sięgnęło wtedy 180 uderzeń na minutę. Zmęczona załoga walczyła z włazem, zaś rozhermetyzowany pojazd dokonał prawie całego okrążenia Ziemi! Oczywiście wszystko zakończyło się powodzeniem.
Pierwszy amerykański spacer kosmiczny dobiegł końca. Był dłuższy od pionierskiego wyczynu Leonowa i trwał 23 minuty.

(http://www.nasm.si.edu/webimages/640/SI2006-6407_640.jpg)
Historyczna chwila...
http://www.nasm.si.edu/imagedetail.cfm?imageID=993

(http://www.myptsmail.com/hotdog256/blog/wp-content/uploads/2009/06/gemini_iv_ed_white1.jpg)
Edward Higgins White II w trakcie EVA
http://www.myptsmail.com/hotdog256/blog/?p=1610

(http://www.abadiadigital.com/imagenes/edward-white-paseo-espacial.jpg)
White w otwartej przestrzeni...
http://www.abadiadigital.com/articulo/el-primer-astronauta-que-realizo-un-paseo-espacial/

(http://www.astronautix.com/graphics/a/astroun1.jpg)
Pierwszy amerykański spacer kosmiczny
http://www.astronautix.com/astros/white.htm

(http://24.media.tumblr.com/tumblr_kyh20n0FYT1qzdy9xo1_500.jpg)
...i jeszcze jedno ujęcie
http://fuckyeahspace.tumblr.com/post/414089603/in-1965-edward-white-became-the-second-human-and

CDN..
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Sierpień 10, 2010, 14:58
Częsć 8

Rzecz jasna nie był to jeszcze koniec misji – pamiętajmy, że zaplanowano ją na kilka dni, podczas których zamierzano sprawdzić wszystkie systemy Gemini, ale przede wszystkim dowiedzieć się jaki wpływ na organizm człowieka i jego zdolność do pracy ma dłuższy pobyt w warunkach nieważkości.
Aby oszczędzić energię i paliwo James McDivitt wyłączył niektóre z systemów pojazdu, ustawiając go w tryb dryfowania. Pierwszy na spoczynek udał się White, podczas gdy dowódca pełnił wachtę kontrolując tablicę przyrządów i utrzymując łączność z Ziemią. Astronauci następnie zmieniali się w rytmie czterogodzinnym, a ze snu wyrywał ich czasem odgłos automatycznie odpalanych silniczków korekcyjnych.
Podobnie było w Houston. Ponieważ Gemini IV była pierwszą wielodniową misją kosmiczną, w Mission Control Center pracowały trzy zmiany. Na czele drugiej stanął Eugene F. Kranz zastępując Christophera Krafta. W trakcie jego dyżuru szczególnie śledzono wydajność wszystkich systemów, także pod kątem zużycia paliwa i zapasów tlenu do oddychania. W końcu Kranz ustąpił miejsca Johnowi Hodge, szefującemu trzeciej zmianie.
Dłuższa wyprawa na orbitę była znakomitą okazją do opracowania sposobu szybkiego gromadzenia i przetwarzania danych napływających na Ziemię. 150-osobowy zespół Mission Evaluation Team pod przewodnictwem Willysa Mitchella i Scotta Simpkinsona śledził cały lot od momentu startu Titana. Misja „Amerykańskiego Orła” okazała się doskonałym poligonem doświadczalnym dla wszystkich: kontrolerów lotu, analityków i rzecz jasna astronautów przed dłuższymi i bardziej skomplikowanymi wyprawami Project Gemini, a następnie Apollo.
Czym zajmowali się McDivitt i White w trakcie pozostałego czasu, jaki spędzili na pokładzie statku kosmicznego? W ramach doświadczeń o numerach S-5 i S-6 przeprowadzano obserwacje pogody, planety, fotografowano jej powierzchnię za pomocą kamery Hasselblad. Ponadto na potrzeby misji przygotowano aż dziewięć innych eksperymentów naukowych, w efekcie czego Gemini IV stał się mini-laboratorium. 
I tak w ramach doświadczenia oznaczonego jako D-8 pięć dozymetrów mierzyło poziom radiacji w okolicy pojazdu. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj Południowoatlantycka Anomalia, gdzie był on wyższy niż gdziekolwiek indziej.
Eksperyment D-9 polegał na wykorzystaniu podręcznego sekstantu do ustalenia pozycji Gemini IV na podstawie gwiazd. Astronauci byli tutaj zgodni, że przyrząd może być bardzo przydatny w księżycowych wyprawach programu Apollo.
W programie były i trzy doświadczenia medyczne, w ramach których załoga wykonywała ćwiczenia fizyczne używając linki bungee (M-3), natomiast za pomocą fonokardiogramu i czujników rozmieszczonych na ciałach McDivitta i White, rejestrowano non-stop pracę serca, w tym w tak istotnych momentach jak start, program EVA i lądowanie (M-4). M-6 dotyczyło natomiast zebrania danych na temat odwapnienia kości w stanie nieważkości. Stwierdzono, że jest wyższe w małych palcach i piętach, niż u obłożnie chorych pacjentów.
Pierwsze z tych doświadczeń było szczególnie męczące w trakcie długotrwałego lotu, choć zapewne przyczynił się do tego brak wystarczająco długiego snu.
Na uwagę zasługują także eksperymenty inżynieryjne: MSC-1 (pomiary ładunków elektrostatycznych na pokładzie Gemini), MSC-2 (spektrometr protonowo-elektronowy), MSC-3 (trójosiowy magnetometr) i MSC-10 (fotografowanie czerwono-błękitnej krawędzi Ziemi). Ten ostatni był zaprojektowany pod kątem misji statków Apollo i szkoleniu astronautów we wprowadzaniu poprawek nawigacyjnych.
Na 48 orbicie, po 75 godzinach jakie upłynęły od startu z wyrzutni LC-19, w trakcie przelotu nad Ameryką Północną komputer pokładowy pojazdu otrzymał zaktualizowane dane dotyczące procedury powrotu z orbity. Pojawiły się jednak problemy. Houston wydała komendę wyłączenia urządzenia, ale McDivittowi się to nie udało mimo kilkakrotnego przestawiania przełącznika. Wysiłki podejmowane przez specjalistów na Ziemi i astronautów na orbicie przez kilka kolejnych okrążeń nie dały oczekiwanych rezultatów.
Załoga musiała sobie poradzić bez pomocy komputera, niczym w erze lotów Mercury. Tym samym punkt lądowania na Atlantyku przesunął się o około 80 km od miejsca docelowego.
Swoją drogą cała ta sytuacja była kiepską reklamą dla IBM, gdyż firma ta umieszczała w tamtym w Wall Street Journal czasie hasło z którego wynikało, że ich komputery są na tyle niezawodne, że używa ich NASA…
Powrót na Ziemię rozpoczął się na 62 orbicie w 97 godzinie i 28 minucie misji. Astronauci odpalili retro-silniki, a deorbitacja trwała 2 minuty i 41 sekund. Nastąpiła następnie separacja zbędnego przedziału przyrządowego, który był przez chwilę obserwowany przez Eda White, wkrótce po tym, jak Gemini IV przemknął nad Teksasem. Na pułapie 120 km McDivitt ustawił pojazd w odpowiedniej pozycji. Kapsuła wtargnęła w atmosferę… Obaj piloci przez iluminatory widzieli odrzuconą część pojazdu, która płonęła wskutek tarcia.
Przeciążenia nie powodowały problemów z oddychaniem, nie pojawiały się także zaburzenia wzroku, a takich między innymi kłopotów obawiali się lekarze po dłuższym pobycie ludzi w Kosmosie. Na wysokości 27 km dowódca spowolnił tępo obrotów kapsuły, a na 12 km całkowicie zatrzymał rotację. Chwilę później wyrzucony został spadochron stabilizujący, który jednak nie spełnił swojej funkcji – Gemini wirował. Na szczęście na pułapie 3 250 m otworzyła się czasza głównego spadochronu a pojazd ustawił się w pozycji poziomej, w którym to momencie załogę rzuciło najpierw do przodu, a następnie do tyłu.

(http://www.geschichteinchronologie.ch/atmosphaerenfahrt/08_wosschod-gemini-sojus-d/07d-gemini-4-wasserung-m-gruenem-farbstoff.jpg)
W oczekiwaniu na transport...
http://www.geschichteinchronologie.ch/atmosphaerenfahrt/08_wosschod-gemini-soyus-ENGL.html

7 czerwca 1965 roku, w T + 97h 56 min. i 12 sek. kapsuła zetknęła się z wodami Atlantyku w punkcie o współrzędnych 27°44’N i 74°11’W, na północ od Wysp Bahama. Mimo wodowania w rejonie odległym od zaplanowanego, załoga już po 57 minutach od zakończenia misji znalazła się na pokładzie lotniskowca USS Wasp, na który dostarczył ich śmigłowiec. Zespół wykazał się wysokim profesjonalizmem w tej sytuacji, a desant płetwonurków, którzy zabezpieczyli dryfujący na oceanie pojazd miał miejsce już kilka minut po jego zetknięciu z powierzchnią.
Astronauci byli w dobrej kondycji, a pierwsze badania medyczne przeszli jeszcze na okręcie odbiorczym. Trwały łącznie 66 godzin, ale nie stwierdzono żadnych anomalii i kłopotów pomijając fakt odwapnienia kości, o czym było już wspomniane. McDivitt schudnął 2 kg, a White 4 kg. Drugi pilot musiał czuć się dobrze, skoro wziął udział w zawodach przeciągania liny, jakie rozgrywali na pokładzie kadeci Marines.
NASA mogła więc przygotowywać się do kolejnych, jeszcze dłuższych wypraw. Takich jak następna, Gemini V

(http://mm04.nasaimages.org/MediaManager/srvr?mediafile=/Size3/nasaNAS-7-NA/34084/S65-33532.jpg&userid=1&username=admin&resolution=3&servertype=JVA&cid=7&iid=nasaNAS&vcid=NA&usergroup=JSC_Digital_Image_Collection_%28nasa%29-7-Admin&profileid=31)
W drodze na pokład USS Wasp. Mission Acomplished!

(http://farm4.static.flickr.com/3406/3227348421_0f3055b5ac.jpg)
Gemini IV w National Air and Space Museum w Waszyngtonie
http://www.flickr.com/photos/andage/3227348421/

CDN...
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Sierpień 10, 2010, 15:26
http://www.youtube.com/watch?v=CXDYJq7u-BQ
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Maquis w Sierpień 10, 2010, 15:43
Warto napisać, że Tytan był swoistym odejściem od klasycznych koncepcji napędowych wykorzystywanych w owym czasie przez NASA - Redstone (LOX/RP-1), Atlas (LOX/RP-1) i Saturn (LOX/RP-1), a tymczasem Tytan w programie Gemini wykorzystywał... mieszankę hipergoliczną Aerozyny 50 i czterotlenku diazotu. Na zdjęciach widać zresztą toksyczne, pomarańczowe opary ...
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Kosmos w Sierpień 30, 2010, 18:55
Witam wszystkich astronautykomaniaków.
Fajne opracowanie.
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Maquis w Sierpień 30, 2010, 21:11
Witam wszystkich astronautykomaniaków.
Fajne opracowanie.

Witamy. W przyszłości opracowanie zostanie zmontowane do postaci raportu, podobnie jak zrobiliśmy to w przypadku Projektu Merkury. Raport ten jest dostępny w dziale publikacji: http://www.astronautyka.org/index.php/topic,171.0.html
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Matias w Sierpień 30, 2010, 21:23
Witamy na pokładzie.

Ja tam nic nie będę mówił - to najlepsze opracowanie w naszym języku, które można znaleźć w sieci. Prywatnie jestem wielkim fanem opracowań Mikkaela ;)
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Kosmos w Sierpień 31, 2010, 09:04
Czytałem program Mercury na astro4u, jednak nigdy się nie rejestrowałem. Potem dopiero znalazłem to forum i postanowiłem się zarejestrować.

P.S Wiecie, że dział Astronautyka astro4u nadal działa ?
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: kanarkusmaximus w Sierpień 31, 2010, 10:07
P.S Wiecie, że dział Astronautyka astro4u nadal działa ?

Na kilku forach w Polsce istnieją działy astronautyczne, w których nikt się nie wypowiada, a jeśli już to pisze rzeczy dalekie od rzeczywistości. Dział na poprzednim forum właśnie dołączył do tych forów. Z czasem wszystko pada i przestaje mieć znaczenie. Zatem - czy tamten dział rzeczywiście działa - to dość dyskusyjne. Moim zdaniem nie działa.

Tak czy inaczej - ten temat nie jest związany z programem Gemini. W tym wątku skupmy się na programie Gemini i nie mieszajmy w to innych spraw. :)
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Maquis w Wrzesień 21, 2011, 13:53
Hej, Mikkael, masz może w planach kontynuację tego wątku?
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Wrzesień 22, 2011, 10:17
Hej, Mikkael, masz może w planach kontynuację tego wątku?

Tak.
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: astropl w Styczeń 10, 2012, 19:30
Włąśnie w sieci ukazała się galeria zdjęć z programu Gemini (http://tothemoon.ser.asu.edu/gallery/gemini).
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: mss w Styczeń 10, 2012, 20:09
March to the Moon Image Gallery => Gemini (http://tothemoon.ser.asu.edu/gallery/gemini)
 
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Styczeń 22, 2012, 15:25
Część 9

Priorytetowym planem dla NASA był Project Apollo. Podróż na Księżyc, jaką Amerykanie planowali przeprowadzić przed końcem lat 60-tych XX wieku, miała trwać przynajmniej osiem dni w obie strony (zakładając krótki pobyt na powierzchni tego ciała niebieskiego). Należało więc postawić sobie następujące pytania: jak organizm ludzki znosiłby wielodniowy, trwający ponad tydzień pobyt w tak nieprzyjaznym, niewygodnym środowisku jak kapsuła poruszająca się w przestrzeni kosmicznej? Byli wszelako naukowcy i lekarze, którzy wątpili w możliwości zaadoptowania się człowieka do egzystencji w tych warunkach. A jak sam pojazd załogowy zniósłby taki czasookres w pozaziemskiej próżni? Misja Gemini IV z czerwca 1965 roku trwała prawie dokładnie tyle co połowa podróży na Srebrny Glob i z powrotem. Kolejna wyprawa pomostowego programu NASA została przygotowana jako dwukrotnie dłuższa od poprzedniej. W ramach Gemini V zaplanowano także inne, innowacyjne eksperymenty. Pojazd przygotowywany do tej misji był pierwszym w historii pilotowanym statkiem kosmicznym, w którym zastosowano nowe źródło zasilania w postaci ogniw paliwowych. Dostarczały one niezbędną do funkcjonowania urządzeń pokładowych energię elektryczną na drodze chemicznej syntezy wodoru i tlenu. Ponadto wskutek ich pracy wytwarzano ciepło oraz wodę pitną. W członie przyrządowym umieszczono natomiast niewielkiego subsatelitę noszącego nazwę REP (Radar Evaluation Pod). Urządzenie to wyposażone w akumulatory, anteny i przekaźnik radiowy a także lampy błyskowe miało zostać odseparowane od statku kosmicznego i symulować obiekt-cel. Był to wstęp do operacji typu randes-vous, orbitalnych spotkań Gemini z bezzałogowymi Agenami, jakie zaplanowano na kolejne loty. Tydzień w przestrzeni kosmicznej to, jak na ówczesne czasy, bardzo długi okres trwania misji. Dotychczasowy rekord należał do Walerija Fiodorowicza Bykowskiego, który na pokładzie Wostoka 5 spędził 4 dni i 22 godziny w czerwcu 1963 roku (i nadal nim jest, w kategorii długości trwania jednoosobowej misji).

(http://www.astronautix.com/graphics/0/10074095.jpg)
Wizja artystyczna spotkania z obiektem REP
http://www.astronautix.com/flights/gemini5.htm

Załogą, jaka 8 lutego 1965 roku została wybrana do trzeciego pilotowanego lotu programu był duet Cooper-Conrad. Tak więc dowódcą mianowano Leroya Gordona „Gordo” Coopera, lat 38, oficera U.S. Air Force, który miał na swoim koncie ostatnią i zarazem najdłuższą, trwającą 34 godziny misję w ramach Project Mercury, MA – 9 z maja 1963 roku. Na drugiego pilota wyznaczono 35-letniego kapitana Charlesa Conrada Jr. z lotnictwa U.S. Navy, zwanego przez swoich kolegów „Pete”. Był on nowicjuszem z drugiego naboru na astronautów NASA, choć warto zaznaczyć, że aplikował już w trakcie pierwszego zaciągu z którego wyłoniono legendarną „Siódemkę”. Obaj załoganci mieli opinię ludzi z wysokim poczuciem humoru. Wraz z nimi trenowało dwóch dublerów, nowicjuszy – Neil Alden Armstrong oraz Eliott McKay See Jr.
I tym razem (a także w pozostałych misjach programu Gemini i w pierwszych dwóch lotach załogowych Apollo) NASA odeszła od indywidualnego nazewnictwa odnośnie swoich pojazdów. Powstał natomiast oficjalny patch, na którym widnieje kryty wóz zaprzęgowy, podobny do tych jakimi poruszali się osadnicy w czasach kolonizacji tzw. „Dzikiego Zachodu”. Wizerunek symbolicznie nawiązywał do pionierskich czasów. Poza nim na łatce widniała nazwa misji, nazwiska astronautów i napis: „8 Days Or Bust”. 

(http://lk.astronautilus.pl/loty/g5crew.jpg)
"Pete" Conrad i "Gordo" Cooper - załoga Gemini V
http://lk.astronautilus.pl/loty/g5.htm

(http://lk.astronautilus.pl/loty/g5pat.jpg)
Emblemat misji
http://lk.astronautilus.pl/loty/g5.htm

Poza testowaniem nowego rozwiązania w technologii kosmicznej, jakim były wspomniane już ogniwa paliwowe oraz lotu w formacji z odczepionym uprzednio od pojazdu Gemini subsatelitą REP, załoga miała przeprowadzić szereg doświadczeń naukowych. Były wśród nich eksperymenty z dziedziny medycyny: sprawdzenie zdolności organizmu człowieka do fizycznego wysiłku w warunkach braku ciążenia, fonokardiogramy za pomocą których badano pracę ludzkiego serca w stanie nieważkości, a także badanie funkcjonowania całego krwioobiegu i ucha wewnętrznego. Ponadto przed i po locie zaplanowano wykonanie zdjęć rentgenowskich szkieletów astronautów, w celu ustalenia stopni demineralizacji kośćców.
NASA zleciła załodze Gemini V takie zadania jak: badanie ostrości wzroku w trakcie lotu kosmicznego, pomiary ładunku elektrycznego koncentrującego się na korpusie kapsuły, obserwacje zachmurzenia przy użyciu specjalnego spektrometru oraz wykonywanie fotografii powierzchni Ziemi, a także światła zodiakalnego i innych zjawisk, jakie zachodzą
w atmosferze. To jednak nie wszystko – zaplanowano również militarną część misji, na życzenie Departamentu Obrony: zdjęcia interesujących Pentagon obszarów ziemskiego globu, obserwacje wystrzeliwanych rakiet i obiektów w kosmosie.
Przygotowania do misji trwały. W symulatorach jednocześnie ćwiczyły załogi do kilku misji Gemini: III, IV i V. Biorąc pod uwagę również rezerwowych, trenowało dwunastu ludzi. Końcem czerwca trening do piątej misji programu wydawał się być zagrożony. Na szczęście usprawniono i doposażono podstawowy symulator, znajdujący się w Houston, którego celem było zapoznanie astronautów z pojazdem. Cooper z Conradem mogli więc w spokoju przygotowywać się do swojego lotu, zaplanowanego na 9 sierpnia. Najwięcej uwagi poświęcono operacjom randez-vous „na sucho” przy użyciu satelity REP. Była to o tyle istotna część misji, gdyż w ramach Gemini VI planowano odbyć już rzeczywiste spotkanie z Ageną i cumowanie do obiektu-celu. Ćwiczono przy okazji również symulację odliczania do podwójnego startu rakiet Titan II (wyrzutnia LC – 19) i Atlas-Agena (LC – 14) w celu zebrania niezbędnego do przyszłych lotów doświadczenia. W trakcie jednego z takich długotrwałych treningów, w dniu 22 lipca ramię wchodzące w skład wyrzutni nr 19 nie mogło zostać ponowie podniesione i załogę ewakuowano przy pomocy specjalnego „żurawia wysięgnikowego” (cherry picker), dzięki któremu astronauci zjechali ze szczytu rakiety na ziemię. Na dzień przed tą przygodą przełożono datę startu na 19 sierpnia 1965 roku.
Rakieta, za pomocą której trzy i półtonowy Gemini V miał znaleźć się na niskiej orbicie okołoziemskiej nosiła oznaczenia 62-12560. Cooper i Conrad zajęli znajdujące się obok siebie miejsca w kokpicie i oczekiwali spokojnie na start. Przygotowania trwały nawet pomimo ryzyka wystąpienia burz z piorunami w rejonie miejsca startu. I tak, jak przewidywali synoptycy, pogoda uległa znacznemu pogorszeniu i ulewy przeszły nad Przylądkiem. Do startu nie doszło – uderzenie pioruna w pobliżu kompleksu budynków zawierających urządzenia zasilające spowodowało kłopoty w funkcjonowaniu komputera pokładowego statku. Rozpoczęcie misji przełożono o 48 godzin…

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/57/Pete_Conrad_-_egress_training.jpg/800px-Pete_Conrad_-_egress_training.jpg)
Charles "Pete" Conrad Jr. w trakcie treningu do misji Gemini V
http://en.wikipedia.org/wiki/Pete_Conrad

CDN... (niedługo!)
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Marzec 16, 2012, 15:37
Część 10

Zaplanowana na osiem dni podróż Gemini V miała rozpocząć się w sobotę, 21 sierpnia 1965 roku na wyrzutni LC-19 kosmodromu na Cape Canaveral. Załoga została obudzona bardzo wczesnym rankiem, na około pięć godzin przed zaplanowanym startem. Po porannej toalecie Cooper i Conrad zjedli śniadanie, na które składały się m.in. jajecznica, grzanki i galaretka z winogron, popijając je sokiem pomarańczowym i czarną kawą. Przy posiłku towarzyszyli im lekarze – Howard Minners oraz Eugene Tubbs, a także astronauci – „Wally” Schirra, Thomas Stafford i chief astronaut, „Deke” Slayton. Następnie wszystko poszło zgodnie z przedstartowymi procedurami. Załoga przy pomocy techników założyła skafandry i udała się na wyrzutnię, by z pomocą Guentera F. Wendta, z firmy McDonnell– producenta kapsuły, zająć swoje miejsca w kokpicie Gemini V. Odliczanie przebiegało rutynowo i o godzinie 13:59:59 UTC z obu dyszy Titana II wydobyły się jęzory ognia i dymu, inicjując przeszło tygodniową misję kosmiczną.

(http://www.kscvisit.com/art/gemini-v-launch.jpg)
Start do misji Gemini V
http://www.kscvisit.com/gemini-v.html

Start i wzlot przebiegły bardzo gładko, jeśli nie liczyć chwilowych drgań rakiety. Te zresztą ustąpiły na kilka sekund przed separacją pierwszego stopnia nosiciela. Ten następnie opadł ku wodom Atlantyku, ale tym razem nie zatonął. Co więcej, został wypatrzony w odległości przeszło 720 km na północny wschód od miejsca startu przez załogę dyżurnego samolotu ratowniczego C-54 Skymaster. Dzięki temu udało się odzyskać wyłowioną przez niszczyciel USS Du Pont część rakiety. Pojazd Gemini odłączył się natomiast od jej drugiego stopnia na pułapie 163 kilometrów, znajdując się na eliptycznej orbicie o apogeum wynoszącym 349 kilometrów. Inklinacja wynosiła 32,6° a okres obiegu 95 minut. Na samym początku misji pojawiły się jednak problemy związane z dużym, ponad dziesięciokrotnym obniżeniem się ciśnienia w zbiorniku tlenu ogniw paliwowych. Dowódca statku kosmicznego zamierzał w tej sytuacji posługiwać się tymi nowatorskimi urządzeniami na najniższym możliwym poziomie, ale drugi pilot zauważył, że strzałka poziomu ciśnienia wskazywała zbyt niskie wartości. Kontynuacja lotu w takiej sytuacji stanęła pod znakiem zapytania, będąc nazbyt ryzykownym. Kierownik lotu, Chris Kraft rozważał nawet przerwanie podróży po wykonaniu raptem sześciu obiegów ziemskiego globu, z awaryjnym wodowaniem w rejonie Hawajów na środkowym Pacyfiku, gdzie na wszelki wypadek skierowano kilka samolotów i jednostek morskich. Kontrola misji zaleciła tymczasem Cooperowi i Conradowi uruchomienie grzejnika tlenu, co jednak nie zapobiegło dalszemu spadkowi ciśnienia. Niecałą godzinę po starcie uruchomiono silniki Gemini, wskutek czego podwyższono parametry orbity w perigeum o 8 kilometrów.

(http://www.kscvisit.com/art/gem-V-conrad.jpg)
"Pete" Conrad w kokpicie Gemini V
http://www.kscvisit.com/gemini-v.html

W 133 minucie lotu przystąpiono do przeprowadzenia doświadczenia z subsatelitą REP. Jak już zostało to wcześniej wspomniane, realizacja powyższego eksperymentu była wstępem do planowanych na przyszłe wyprawy operacji spotkań na orbicie. Manewrując pojazdem, Cooper obrócił pojazd o 90° i odłączył satelitę-cel, który był uprzednio zainstalowany w tylnej części modułu przyrządowego Gemini. Obiekt miał być (według założeń) następnie śledzony przez załogę przy użyciu radaru, który znajdował się na wyposażeniu statku kosmicznego. Następnie astronauci mieli dokonać odpowiednich odpaleń silników, dzięki którym dystans dzielący oba obiekty miał ulec zmniejszeniu. REP oddalał się po separacji z prędkością 2 m/s, a pokładowy radar odbierał nadawany przez urządzenie sygnał. Radar Evaluation Pod i Gemini V leciały w szyku. Tymczasem problemy z ciśnieniem w zbiorniku w dalszym ciągu pozostawały nierozwiązane. Astronauci, pozostając poza zasięgiem komunikacyjnym wyłączyli większość znajdujących się w pojeździe odbiorników energii. Odbiło się to na doświadczeniu z REPem – wyłączony radar uniemożliwiał dalsze namierzanie subsatelity. Cooper i Conrad mogli jedynie obserwować lecący w pobliżu nich obiekt przez iluminatory. Urządzenie wyposażone było w lampę błyskową, dzięki której widoczne było nawet z większego dystansu. Eksperyment zakończył się w dużej mierze niepowodzeniem. Dalszy los misji nadal nie był oczywisty. Załoga miała tego świadomość, zastanawiając się w zimnej, dryfującej bez zasilania kapsule nad tym, czy kontrola nie zdecyduje się jednak na wcześniejsze sprowadzenie ich z orbity. W Houston głowiono się nad rozwiązaniem problemu, a technicy McDonnella z St. Louis przeprowadzali niezbędne testy w swoich laboratoriach. Wypadły one pomyślnie, dowodząc że ogniwa paliwowe mogą pracować nawet przy tak niskim ciśnieniu w zbiorniku z tlenem, a w przypadku ich wyłączenia pojazd miałby i tak wystarczająco dużo zasilania by pozostać dobę w kosmosie i móc następnie bezpiecznie wrócić na Ziemię. Mając na uwadze te dane, zezwolono na kontynuowanie misji przynajmniej przez kolejne 24 godziny. Zasilanie ponownie włączono – z zalecanym stopniowym zwiększaniem mocy, a kontrola naziemna (zmiana kierowana przez Johna Hodge’a) zaleciła załodze przeprowadzenie testów systemów na pokładzie. Ponieważ system chłodzenia skafandrów zbytnio wyziębiał organizmy astronautów, załoga odłączyła węże.

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/34/Gemini_5_Radar_Evaluation_Pod.jpg/475px-Gemini_5_Radar_Evaluation_Pod.jpg)
Schemat subsatelity REP
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Gemini_5_Radar_Evaluation_Pod.jpg

Z powodu nieudanego eksperymentu z satelitą REP, postanowiono improwizować i… przeprowadzić randez-vous z „obiektem fantomowym”, a więc – nieistniejącym, czysto teoretycznym, znajdującym się na  orbicie o perigeum wynoszącym 227 km i apogeum 388 km.

CDN...
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Torin w Lipiec 21, 2017, 11:56
Odgrzebując trupa ...
Gemini to moja ulubiona seria amerykańskich statków kosmicznych.
I jakby jakimś cudem była możliwość kontynuacji opracowania to autor miałby jednego dozgonnego fana więcej ;)
(oczywiście pod warunkiem, że zgon nastąpiłby w czasie do sześciu miesięcy od daty publikacji ;) )
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Lipiec 27, 2017, 09:14
Tak, od pięciu lat ten temat faktycznie jest trupem...

Oczywiście, chciałbym kiedyś to dokończyć, ale niczego nie mogę obiecać na dzień dzisiejszy. Obowiązki rodzinne - w tym i moje własne "Gemini" i ich starszy brat - skutecznie torpedują wszelkie planowanie ;)

Pozdrawiam!
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Maquis w Luty 22, 2018, 19:28
Jak jeśli kiedyś dokończysz to ja się zobowiązuje kiedyś zrobić z tego opracowanie ;)
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: Mikkael w Luty 26, 2018, 08:09
Jak jeśli kiedyś dokończysz to ja się zobowiązuje kiedyś zrobić z tego opracowanie ;)

Miałem nadzieję, że to napiszesz :) Poza tym bardzo chciałbym wrócić do pisania - czegoś innego niż pisma w robocie ;)
Tytuł: Odp: Program Gemini (kompendium)
Wiadomość wysłana przez: kanarkusmaximus w Luty 26, 2018, 09:14
Mikkaelu, czy warto byłoby to zakończyć komentarzem na końcu? :) Tutaj kilka osób w razie czego mogłoby dostarczyć swoje opinie.