Autor Wątek: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach  (Przeczytany 176246 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Tomasz Noga

  • Senior
  • ****
  • Wiadomości: 542
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #255 dnia: Lipiec 01, 2017, 22:27 »
http://www.rp.pl/Energianews/306279905-Uran-z-morza--niewyczerpalne-zrodlo-energii.html#ap-1

- Mimo niskiego stężenia uranu w wodzie morskiej, laboratoriom w USA i w Japonii udało się opracować i sprawdzić w warunkach naturalnych w Oceanie Spokojnym technologię, umożliwiającą uzyskiwanie uranu przy kosztach zaledwie około dwukrotnie większych od obecnie uważanych za górną granice opłacalności wydobycia uranu za złóż naziemnych - informuje profesor Andrzej Strupczewski międzynarodowy ekspert energetyki jądrowej w artykule w najnowszym numerze dwumiesięczniku Energetyka.

Offline adam.nielek

  • Pełny
  • ***
  • Wiadomości: 142
  • LOXem i ropą! ;)
Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #256 dnia: Lipiec 04, 2017, 17:22 »
Rzadko poruszany w dyskusji o zmianach klimatycznych temat to zjawisko precesji. Czy ma wpływ na długość dnia i nocy? Według teorii serbskiego geologa Milankovicia istnieją geologiczne dowody na cykliczne zmiany klimatu o okresie ok 26 tyś lat, czyli tyle, ile wynosi rok platoński. Ktoś posiada konkretnie informacje na ten temat?

Znalezione w sieci dowody:
« Ostatnia zmiana: Lipiec 05, 2017, 07:35 wysłana przez adam.nielek »

Offline Robek

  • Senior
  • ****
  • Wiadomości: 617
  • LOXem i ropą! ;)
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #257 dnia: Lipiec 05, 2017, 22:07 »
Rzadko poruszany w dyskusji o zmianach klimatycznych temat to zjawisko precesji. Czy ma wpływ na długość dnia i nocy? Według teorii serbskiego geologa Milankovicia istnieją geologiczne dowody na cykliczne zmiany klimatu o okresie ok 26 tyś lat, czyli tyle, ile wynosi rok platoński. Ktoś posiada konkretnie informacje na ten temat?

Znalezione w sieci dowody:

Specjalistą za bardzo w tym nie jestem, ale jednak może się trochę wypowiem.
Z tego co tam powynajdowałem na YouTube, to z powodu tego cyklu Milankovicia, temperatura na Ziemi powinna się bardzo powoli obniżać przez najbliższe kilkadziesiąt tysięcy lat, w tempie małego ułamka stopnia na 100 lat, co w konsekwencji powinno spowodować zwiększenie się ilości lodu na biegunach, o jakieś ( tutaj oczywiście strzelam  ;D ) kilka mionów ton rocznie, natomiast w tej chwili widzimy że jednak jest na odwrót i co roku tego lodu ubywa dziesiątki miliardów ton.
Więc jak sam widzisz, ta cała precesja ma tak mały wpływ na klimat, że spokojnie można ją pominąć w jakichkolwiek prognozach klimatu na najbliższe dziesięciolecia czy tam stulecia.
Również trzeba zwrócić uwagę że z powodu wielu czynników które się na siebie nałożyły, klimat w Europie ociepla się dużo wolniej niż reszta planety.

Offline adam.nielek

  • Pełny
  • ***
  • Wiadomości: 142
  • LOXem i ropą! ;)
Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #258 dnia: Lipiec 07, 2017, 10:48 »
To znaczy, że za kilkadziesiąt tysięcy lat strata obejmująca cały okres przemysłu opartego o silnik spalinowy i ropę naftową będzie znacznie różnić się od pozostałych śladów zachowanych w ziemi. A zamiast muszelek i innych skorup będą się w niej poniewierać śrubki i zębatki.

Polskie Forum Astronautyczne

Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #258 dnia: Lipiec 07, 2017, 10:48 »

Offline Robek

  • Senior
  • ****
  • Wiadomości: 617
  • LOXem i ropą! ;)
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #259 dnia: Lipiec 07, 2017, 14:43 »
To znaczy, że za kilkadziesiąt tysięcy lat strata obejmująca cały okres przemysłu opartego o silnik spalinowy i ropę naftową będzie znacznie różnić się od pozostałych śladów zachowanych w ziemi. A zamiast muszelek i innych skorup będą się w niej poniewierać śrubki i zębatki.

Tutaj jest wiele teorii.
Bo to że w przeciągu najbliższych kilkuset lat, spalimy prawie wszystkie paliwa kopalne jest raczej pewne, natomiast nie wiadomo jak długo będziemy odczuwać tego efekty.
Proces wietrzenia skał może usunąć z atmosfery nadmiar dwutlenku węgla w ciągu 5 tyś. lat, a może jednak będzie na ten proce potrzeba 50 tyś. lat, tutaj nie wiadomo jak to będzie wyglądać.

Offline adam.nielek

  • Pełny
  • ***
  • Wiadomości: 142
  • LOXem i ropą! ;)
Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #260 dnia: Lipiec 08, 2017, 13:33 »
Tutaj jest wiele teorii.
Bo to że w przeciągu najbliższych kilkuset lat, spalimy prawie wszystkie paliwa kopalne jest raczej pewne, natomiast nie wiadomo jak długo będziemy odczuwać tego efekty.
Proces wietrzenia skał może usunąć z atmosfery nadmiar dwutlenku węgla w ciągu 5 tyś. lat, a może jednak będzie na ten proce potrzeba 50 tyś. lat, tutaj nie wiadomo jak to będzie wyglądać.
Zawsze myślałem że rośliny usuwają co2 z atmosfery.

Uważa się, że to gaz bardzo nie-reaktywny więc wytłumacz proszę jakimi związkami w podłożu miałby się wiązać?

Offline Robek

  • Senior
  • ****
  • Wiadomości: 617
  • LOXem i ropą! ;)
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #261 dnia: Lipiec 08, 2017, 23:21 »
Zawsze myślałem że rośliny usuwają co2 z atmosfery.

A niby gdzie go usuną?
Jak większość drzew wcześniej czy później i tak zostanie wycięta spalona, i ten dwutlenek węgla z powrotem wróci do atmosfery.
Jedynym sposobem żeby w Polsce na jakąś większą skale zmagazynować dwutlenek węgla, jest posadzenie kilku milionów hektarów lasu, pytanie tylko za czyje pieniądze?

Uważa się, że to gaz bardzo nie-reaktywny więc wytłumacz proszę jakimi związkami w podłożu miałby się wiązać?

Znalazłem coś na temat wietrzenia.

Istotnym procesem zachodzącym w obrębie wietrzenia chemicznego jest karbonatyzacja, czyli oddziaływanie na skały dwutlenku węgla, który rozpuszczony jest w wodzie. Wapienie w zwykłej wodzie rozpuszczają się bardzo słabo. Ich rozpuszczalność jednak wzrasta dziesięciokrotnie, jeżeli woda nasycona jest dwutlenkiem węgla. Wtedy węglan wapnia (składnik skał wapiennych) przechodzi w łatwiej rozpuszczalny kwaśny węglan wapnia. W przypadku, gdy w wodzie występuje nadmiar węglanu wapnia wapienie rozpuszczają się. Kiedy ilość tego związku zmniejszy się następuje wytrącanie się węglanu wapnia. Produktami wietrzenia chemicznego polegającego na reakcji skał wapiennych z wodą zawierającą dwutlenek węgla są rozmaite formy krasowe.

Offline adam.nielek

  • Pełny
  • ***
  • Wiadomości: 142
  • LOXem i ropą! ;)
Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #262 dnia: Lipiec 10, 2017, 21:42 »
Wybuchy metanu na Syberii. Gaz uwalnia się z wiecznej zmarzliny i wybuchając pozostawia kratery w subpolarnej Azji http://www.geologyin.com/2017/07/two-massive-new-holes-have-exploded.html

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24604
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #263 dnia: Lipiec 14, 2017, 06:56 »
Olbrzymia góra lodowa oderwała się od szelfu antarktycznego
13.07.2017

Gigantyczna góra lodowa o powierzchni ok. 6 tys. kilometrów kwadratowych oderwała się od największego Lodowca Szelfowego Larsena w Antarktyce. Wykryto ją na zdjęciach otrzymanych z satelitów USA w środę. Powierzchnia góry jest cztery razy większa od Londynu.

Naukowcy obserwowali powiększanie się pęknięcia w lodowcu Larsen C od ponad dziesięciu lat, więc odłączenie się góry nie jest dla nich zaskoczeniem.
 
Góra lodowa o grubości ponad 200 metrów nie przemieści się zbyt daleko, ale musi być obserwowana - zauważa BBC. Prądy i wiatry mogą zepchnąć górę na północ Antarktyki, co mogłoby zagrażać bezpieczeństwu żeglugi.
 
Larsen C należy do 10 największych odłączonych gór zarejestrowanych przez naukowców. Największa odłączona góra lodowa zaobserwowana przez satelitę w 2000 roku miała powierzchnię ok. 11 tys. kilometrów kwadratowych. Sześć lat później fragmenty tej góry zaobserwowano w okolicach Nowej Zelandii.
 
Lodowiec Szelfowy Larsena składał się z lodowców A (najmniejszy), B i C (największy). Larsen A, znany jako bariera Larsena, odłączył się od szelfu w 1995 roku. W 2002 roku na skutek gwałtownego wzrostu temperatury oderwał się lodowiec Larsen B o powierzchni ok. 3 tysięcy kilometrów kwadratowych.
 
Czapy lodowe na biegunach są w ciągłym ruchu i od czasu do czasu pękają na brzegach. Naukowcy i obrońcy środowiska od dawna ostrzegają przed katastrofalnymi skutkami globalnego ocieplenia w postaci topnienia lodowców i zalewania niżej położonych terenów. (PAP)

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,414986,olbrzymia-gora-lodowa-oderwala-sie-od-szelfu-antarktycznego.html
https://www.nasa.gov/image-feature/antarctica-s-changing-larsen-ice-shelf/
http://m.esa.int/Our_Activities/Observing_the_Earth/Copernicus/Sentinel-1/Sentinel_satellite_captures_birth_of_behemoth_iceberg
« Ostatnia zmiana: Lipiec 23, 2017, 22:18 wysłana przez Orionid »

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24604
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #264 dnia: Lipiec 15, 2017, 23:21 »
Arktyka puszcza gazy. I niestety są to gazy cieplarniane
Tomasz Ulanowski 26 czerwca 2017

Z arktycznej tundry ulatuje coraz więcej dwutlenku węgla i metanu - dwóch krytycznie ważnych gazów cieplarnianych. Na odludnej Dalekiej Północy decyduje się los całego świata.

Jak pokazują pomiary wykonane przez naukowców w okolicy miejscowości Barrow na Alasce w latach 2012-14, na przełomie jesieni i zimy tundra w tamtym rejonie Arktyki emituje do atmosfery ok. 73 proc. CO2 więcej niż w latach 70. Uczeni wiążą to zjawisko z rosnącymi letnimi temperaturami i z rozmarzaniem wiecznej kiedyś zmarzliny. Wyniki swoich badań publikują w tygodniku "PNAS".

Jak piszą, wzmożona emisja gazów cieplarnianych z arktycznej zmarzliny nie jest na razie uwzględniana w modelach prognozujących nadchodzące zmiany klimatu. A to oznacza, że globalne ocieplenie może być jeszcze gorsze, niż dziś myślimy.

Arktyczna rozmrażarka

Wieczna zmarzlina to pozostałość po ostatnim zlodowaceniu. Kiedy kilkanaście tysięcy lat temu lodowce pokrywające wcześniej kawał półkuli północnej i sięgające nawet dzisiejszej Polski wycofały się do Arktyki, zostawiły za sobą pas zmrożonego gruntu - wymieszanych z wodą i zamarzniętych osadów. Dzisiaj są one przykryte przez warstwę aktywnej gleby, która latem rozmarza, a w niektórych rejonach - głównie u wybrzeży Syberii i Alaski - także przez Ocean Arktyczny (jego dno jest miejscami przemarznięte na 100 m).

W sumie, co może wydawać się niewyobrażalne, wieczna zmarzlina skuwa dziś aż jedną czwartą lądów półkuli północnej - tereny zamieszkane przez ok. 35 mln ludzi.

Naukowcy nie wiedzą, jak długo taki stan rzeczy się utrzyma. Wiedzą jednak, że zmarzlina jest w coraz mniejszym stopniu wieczna - bo rozmarza i jest "zjadana" przez aktywną warstwę gleby.

W 2010 r. w "Science" ukazała się publikacja pokazująca, jak z mórz Łaptiewów i Wschodniosyberyjskiego ulatnia się metan. Z badań przeprowadzonych przez amerykańskich i rosyjskich uczonych wynikało, że z tamtego rejonu Arktyki ulatuje tyle metanu, ile ze wszystkich innych mórz świata razem wziętych. Naukowcy mówili, że tak wysokiego stężenia metanu nie było w arktycznym powietrzu od 400 tys. lat.

Cztery lata później na Półwyspie Jamalskim odkryto niezwykłe "dziury" w ziemi. Miały po kilkadziesiąt metrów średnicy i kilkanaście głębokości.

Skąd się wzięły? Badacze spekulowali, że rosnąca temperatura powietrza rozpuściła wieczną zmarzlinę i znajdujący się pod nią lód. W jamę napłynął metan i jego ciśnienie w końcu rozsadziło sufit pokrywającego ją gruntu. Wskazywałyby na to gładkie ściany kraterów i obecność wyrzuconej na zewnątrz ziemi.

Z badań przeprowadzonych w 2015 r. na Alasce wynika z kolei, że tundra coraz mocniej zarasta. Wpływ na coraz mocniejszą wegetację w Arktyce ma rosnąca temperatura i coraz większa aktywność żyjących w glebie mikroorganizmów.

Co  wspólnego z rozmarzaniem arktycznej zamrażarki mają dwutlenek węgla i metan - poza tym, że ich antropogeniczne emisje na niższych szerokościach geograficznych doprowadziły do globalnego ocieplenia?

Arktyka traci biel

Naukowcy szacują, że wieczna zmarzlina ukrywa 1,33-1,58 mld ton węgla (pierwiastka C) pochodzącego z martwych organizmów. To około dwa razy więcej węgla organicznego, niż unosi się obecnie w atmosferze, głównie pod postacią CO2.

Kiedy grunt rozmarza, z uśpienia budzą się bytujące w nim mikroorganizmy, które zaczynają pochłaniać zawarty w glebie węgiel. Te, które oddychają tlenowo, wydychają w efekcie dwutlenek węgla. Te beztlenowe wydychają metan (CH4) - gaz cieplarniany, którego stężenie w powietrzu jest kilkaset razy mniejsze od CO2, ale który ma kilkudziesięciokrotnie silniejsze właściwości cieplarniane.

Powstaje więc klimatyczne sprzężenie zwrotne - jedno z licznych w Arktyce. Ocieplenie powoduje dalsze ocieplenie, które sprawia, że robi się jeszcze cieplej.

Z tego powodu Daleka Północ grzeje się dwu- lub trzykrotnie mocniej niż średnio cały świat. W ciągle zimnej Arktyce globalne ocieplenie to prawdziwa gorączka.

Arktyczne sprzężenia zwrotne - innym jest np. zjawisko szarzenia Dalekiej Północy, w wyniku którego pochłania ona o wiele więcej promieniowania słonecznego - są jednym z powodów, dla których tak trudno oszacować przyszłe zmiany klimatu. Naukowcy nie mają pojęcia, jak szybko Arktyka będzie reagować na globalne ocieplenie i w efekcie - je podkręcać.

M.in. dlatego z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że ostatnie prognozy Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC) z 2013 r. są zbyt ostrożne. Przypomnijmy, że IPCC prognozował, iż w XXI w.  wzrost średniej temperatury Ziemi wyniesie 0,3-4,8 st. C, a średniego poziomu morza - 26-98 cm.

Nauka jednak nie śpi i w kolejnym raporcie, który IPCC ogłosi za kilka lat, te wartości będą inne.

- Nowe prognozy dotyczące wzrostu poziomu oceanu są o wiele gorsze. Wydaje się, że blisko 1 m wzrostu mamy jak w banku - mówił niedawno "Wyborczej" prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z Uniwersytetu Warszawskiego i współautor strony popularnonaukowej "Nauka o klimacie".

Klimat zaczyna się w Arktyce

Obecne globalne ocieplenie zawdzięczamy sami sobie. Nie byłoby go, gdyby nie wybuch rewolucji przemysłowej dwa i pół wieku temu. Od tamtego czasu stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze stale rośnie. Wyznacznikiem tego zjawiska jest wzrost najważniejszego z nich, czyli dwutlenku węgla. Przed rewolucją stężenie CO2 w powietrzu wynosiło blisko 280 ppm (części na milion). Dzisiaj - ok. 406 ppm.

Za naszego życia nie ma ono szans spaść poniżej wartości 400 ppm. Wręcz przeciwnie - będzie dalej rosło, nawet gdybyśmy już dziś zakręcili kurek z dwutlenkiem węgla i przestawili się z paliw kopalnych - węgla, ropy i gazu - na odnawialne źródła energii. Dlaczego? M.in. z powodu rozmarzającej wiecznej zmarzliny.

- Kiedyś arktycznej tundrze wystarczył miesiąc, żeby [na przełomie jesieni i zimy] zamarznąć - mówi dr Roisin Commane, główna autorka pracy w "PNAS" i chemiczka atmosfery z Harvardu. - Teraz potrzebuje na to aż trzech miesięcy. Dwutlenek węgla ucieka z niej nawet zimą.

Jak pokazują badania innej grupy naukowców, których wyniki opublikowało kilka tygodni temu pismo "Nature Climate Change", każdy stopień ocieplenia oznacza utratę wiecznej zmarzliny o powierzchni blisko 4 mln km kw. - czyli większej niż powierzchnia Indii.

Co ważne, poprzednie, "przedludzkie" globalne zmiany klimatu zaczynały się w Arktyce. To ten rejon świata - z powodu nachylenia osi obrotu Ziemi do płaszczyzny jej ekliptyki (ruchu dookoła Słońca) - ogrzewał się najszybciej i siecią prądów oceanicznych przekazywał swój nadmiar energii na drugi koniec świata - do Antarktyki. W efekcie z Oceanu Południowego zaczynały unosić się ściągnięte na jego dno z całego świata pokłady węgla organicznego (pod postacią - niespodzianka - dwutlenku węgla i metanu). I tak lokalne ocieplenie w Arktyce zamieniało się w ocieplenie globalne.

Także dziś na Dalekiej Północy decyduje się los całego świata. To ona może nam podkręcić globalne ocieplenie w prawdziwą gorączkę.

http://wyborcza.pl/7,75400,22012177,arktyka-puszcza-gazy-i-niestety-sa-to-gazy-cieplarniane.html

Offline Robek

  • Senior
  • ****
  • Wiadomości: 617
  • LOXem i ropą! ;)
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #265 dnia: Lipiec 16, 2017, 11:18 »
W 2010 r. w "Science" ukazała się publikacja pokazująca, jak z mórz Łaptiewów i Wschodniosyberyjskiego ulatnia się metan. Z badań przeprowadzonych przez amerykańskich i rosyjskich uczonych wynikało, że z tamtego rejonu Arktyki ulatuje tyle metanu, ile ze wszystkich innych mórz świata razem wziętych. Naukowcy mówili, że tak wysokiego stężenia metanu nie było w arktycznym powietrzu od 400 tys. lat.

No ale te 400tyś. lat temu było takie stężenie, więc nie ma czym się przejmować, w końcu wtedy był taki klimat jaki mamy obecnie(takie samo jak teraz, chwilowe ocieplenie w epoce lodowcowej) i nic się przecież od tego nie stało, więc jest OK.

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24604
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #266 dnia: Lipiec 17, 2017, 09:11 »
Coraz więcej cieplejszych dni podczas arktycznych zim
16.07.2017

Podczas arktycznych zim coraz częściej zdarzają się okresy przejściowego ocieplenia i trwają one coraz dłużej – informują klimatolodzy w publikacji na łamach "Geophysical Reseach Letters".

Choć cieplejsze okresy, gdy temperatury rosną powyżej minus 10 st. C., są normalnym zjawiskiem dla zimy w Arktyce, najnowsze badanie dowiodło, że obecnie takich ociepleń jest więcej i trwają one dłużej niż 30 lat temu.
 
Międzynarodowy zespół kierowany przez Roberta Grahama, klimatologa z Norweskiego Instytutu Polarnego w Tromso, zebrał i analizował dane pochodzące z badań terenowych, dryfujących po Oceanie Arktycznym boi i stacji pogodowych z okresu od 1893 do 2017 roku. Wykorzystano też globalne reanalizy meteorologiczne sporządzone przez Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych w brytyjskim Reading dla lat 1979-2016.
 
Okazało się, że od 1980 roku podczas każdej zimy w rejonie Bieguna Północnego odnotowuje się średnio sześć przejściowych ociepleń więcej niż uprzednio. Co więcej, okresy te wydłużają się: z poniżej dwóch dni przed 30 laty do dwóch i pół dnia obecnie.
 
Badacze odkryli też, że w ostatnich latach każde zimowe ocieplenie korelowało w czasie z dużą burzą zbliżającą się do Arktyki. Podczas burz silne wiatry z południa przywiewają nad region ciepłe, wilgotne powietrze znad Atlantyku.
 
"Okresy ocieplenia i burze to właściwie to samo zjawisko - mówi Graham. - Im więcej burz, tym więcej przejściowych ociepleń, czyli więcej dni z temperaturą powyżej minus 10 st. C. zamiast poniżej minus 30 st. C., i średnia zimowa temperatura wzrasta".
 
Jak wyjaśnia naukowiec, ciepłe powietrze, które burze przynoszą nad Arktykę, nie tylko utrudnia tworzenie nowego lodu, ale może też naruszyć istniejącą już pokrywę lodową.
 
Do tego występujące podczas burz opady dają warstwę śniegu izolującą istniejący lód od chłodniejszego powietrza, które po ociepleniu powraca do Arktyki, co dodatkowo ogranicza przyrost pokrywy lodowej.
 
Z badania wynika również, że częstotliwość i długość okresów zimowego ocieplenia różnią się w poszczególnych regionach Arktyki. Atlantycka strona Bieguna Północnego doświadcza średnio 10 przejściowych ociepleń podczas każdej zimy, a obszar od strony Pacyfiku ma ich tylko pięć. Jak tłumaczą badacze, znad Oceanu Atlantyckiego podczas zimy nadciąga więcej burz, stąd więcej cieplejszych dni po tej stronie bieguna.
 
Graham wraz ze współpracownikami planują kontynuację badań. Będą szukać odpowiedzi na pytanie, co odpowiada za wzrost liczby burz nad Arktyką, jakie są prognozy na przyszłość i co to oznacza dla tamtejszej pokrywy lodowej i globalnego ocieplenia. (PAP)

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,414999,coraz-wiecej-cieplejszych-dni-podczas-arktycznych-zim.html

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24604
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #267 dnia: Sierpień 02, 2017, 20:30 »
Zmiana klimatu szkodzi winnicom
02.08.2017

Wyższe temperatury i większe stężenie dwutlenku węgla negatywnie wpływają na smak i czas dojrzewania winorośli. Do tego dochodzi działanie chorób, szkodników, ulew i gradobić. Zagrożeni stratami właściciele winnic pomocy szukają w nauce.

Jak podaje europejska organizacja ProBIO, ocieplenie klimatu już teraz oddziałuje na uprawy winorośli. Jego wpływ odczuwają tak znane marki, jak Bordeaux, Alsace czy Chianti.
 
„Wpływ zmian klimatu na produkcję wina jest całkiem realny” - mówi dr Elizabeth Wolkovich, ekolog z Harvard University Center for the Environment w Massachusetts. „Produkcja dobrych lub doskonałych winogron wymaga dokładnego dopasowania ich odmiany do lokalnego klimatu. Jednak z powodu zmian klimatycznych, kiedy temperatury będą się podnosiły, a wzorce opadów zmieniały, wyzwania będą tylko rosły” - tłumaczy specjalistka.
 
Wyzwania te mają różnorodny charakter. Zmiana stężenia dwutlenku węgla w atmosferze i wyższa temperatura powodują zmiany w samych winogronach, które dojrzewają o innej porze niż kiedyś i mogą mieć inny smak. Takie warunki sprzyjają też szkodnikom i chorobom. W niektórych rejonach pojawiają się przy tym częstsze ulowy czy nawet opady gradu, które mogą zniszczyć uprawy w ciągu kilku godzin.
 
Jak podają autorzy opracowania, producenci win odnoszą już niemałe straty. W 2016 roku globalna produkcja spadła o 3,6 proc. Straty szczególnie dotknęły południową półkulę; np. Brazylia zanotowała redukcję aż o 55 proc.
 
Właściciele winnic nie poddają się jednak i współpracują z naukowcami, aby zaradzić problemom. Na przykład organizatorzy europejskiego programu InnoVine pracują nad rozwiązaniami na poziomie całych winnic, roślin oraz ich genów.
 
Najwięcej szans widzą przy tym w genetyce. Ponad 2 tys. testów genetycznych różnych chorób i szkodników, jak mówią naukowcy, wskazuje na niemały zestaw potencjalnych sposobów zwiększenia odporności winorośli.
 
Tymczasem dużym winnicom już teraz pomagają zaawansowane technologie. Na przykład tzw. systemy wspierania decyzji (ang. decision support systems - DSS) pozwalają np. dobrać najlepszą porę zbiorów zależnie od temperatur, czy zmniejszyć użycie pestycydów na podstawie symulacji rozwoju populacji szkodników.
 
Niestety, w niektórych przypadkach konieczne może okazać się radykalne rozwiązanie – niektóre winnice trzeba będzie przenieść. To trudne zadanie ze względu m.in. na obecność terenów leśnych czy na ograniczoną możliwość wykorzystania zasobów wodnych w potencjalnych lokalizacjach.
 
Problem jest spory. Według prof. Johna Holdrena, byłego dyrektora White House Office of Science & Technology, do 2050 roku o 23 proc. zmniejszy się powierzchnia obszarów korzystnych dla upraw winorośli.
 
Jednak na zmianach klimatycznych nie wszyscy stracą. Eksperci z ProBIO zwracają uwagę, że niektóre rejony, jak np. południowa Anglia, które dotąd nie sprzyjały uprawom winorośli, teraz mogą stać się dla nich dogodnym miejscem. (PAP)
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,415213,zmiana-klimatu-szkodzi-winnicom.html

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24604
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #268 dnia: Sierpień 05, 2017, 00:57 »
Klimat ociepli się co najmniej o półtora stopnia
04.08.2017

Szansa, że do końca stulecia nasza planeta ociepli się najwyżej o dwa stopnie, wynosi zaledwie 5 proc.- wynika z analizy opublikowanej na łamach "Nature Climate Change".

Podczas szczytu klimatycznego ONZ w Paryżu, 195 krajów (w tym USA) podpisało porozumienie, którego celem było ograniczenie globalnego wzrostu temperatury do 2 stopni Celsjusza - i podjęcie wysiłków w celu dalszego ograniczenia, do mniej niż 1,5 stopnia do roku 2100.
 
Tymczasem badania przeprowadzone przez naukowców z University of Washington i oparte na analizie danych z ostatnich 50 lat wykazały, że prawdopodobieństwo podniesienia się temperatury tylko o 2 stopnie lub mniej do końca stulecia wynosi zaledwie 5 proc.
 
Szansa, że będzie to mniej niż 1,5 stopnia Celsjusza, wynosi 1 proc. Natomiast prawdopodobieństwo podniesienia się temperatury o 2 do 4,9 stopnia Celsjusza przed końcem stulecia sięga 90 proc.
 
Jak przypomina współautor badań, prof. Dargan Frierson, paryskie porozumienie koncentrowało się na ograniczeniu ocieplenia do mniej niż 1,5 stopnia, ponieważ ocieplenie o 2 stopnie oznaczałoby znacznie większe nasilenie upałów, susze, ekstremalne zjawiska pogodowe oraz podniesienie poziomu mórz i oceanów.
 
"Nasze wyniki wskazują, że aby osiągnąć zakładane cele, konieczna jest szybka zmiana kursu" - powiedział.
Przewidywana liczba ludności w roku 2100 ma wynieść 11 miliardów. Jak jednak wynika z analiz, sam wzrost liczby ludności nie będzie miał dużego wpływu na ocieplenie, ponieważ przypada on głównie na Afrykę, gdzie zużywa się niewiele paliw kopalnych.
 
Większe znaczenie wydaje się mieć związek emisji dwutlenku węgla z aktywnością ekonomiczną. Wraz z ze wzrostem efektywności i wprowadzeniem limitów na każdego zarobionego dolara przypada coraz mniej dwutlenku węgla. (PAP)

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,415227,klimat-ociepli-sie-co-najmniej-o-poltora-stopnia.html

velo

  • Gość
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #269 dnia: Sierpień 05, 2017, 14:59 »
Tytuł artykułu raczej mylący - chyba zdecydowanie bardziej intensywnie będzie się klimat ocieplał...

Polskie Forum Astronautyczne

Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #269 dnia: Sierpień 05, 2017, 14:59 »