W moim poprzednim poście bardziej chodziło mi o to, że mało która firma i który ekspert kosmiczny w PL krytykuje SR z powodu chęci zdyskredytowania konkurencji. Ja nie znam takich ludzi. W Polsce są trzy firmy prywatne (chyba że coś nowego powstało), które proponują satelity do obserwacji Ziemi. Żadna nie krytykuje otwarcie SR, bo wiadomo, że to jest krótkowzroczne, ten rynek musi powstać.
Natomiast błędem jest również podejście, że skoro jest to firma z PL i skoro zależy nam na rozwoju tego sektora to trzeba siedzieć cicho i nie dyskutować merytorycznie. W artykule, obaj Panowie Orleański i Wolański, oprócz kilku emocjonalnych wstawek wypunktowali główne merytoryczne nieścisłości oraz aspekty łamiące prawa fizyki. Gdybym sam miał wskazać co jest dużym zagrożeniem dla projektu, które jeszcze nie może być rozwiązane aktualną technologią to przesył danych (około 7 PetaBajtów danych dziennie - cały Copernicus generuje 10 PB rocznie) oraz święty gral Earth Observation - właściwie kopia
https://digitalcommons.usu.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=3443&context=smallsat w postaci rozkładanych luster.
To są poważne merytoryczne zarzuty, z którymi trzeba się mierzyć. Specjaliści sugerują, że podmiot SR nie ma kompetencji do wykonania takiej technologii oraz nie ma jej od kogo kupić. SpaceX to inny przypadek - Elonowi nikt nie wierzył, ale dostał 7 miliardów dolców z NASA oraz kluczową technologię na tacy z zewnątrz. Być może te dwa przypadki wzbudzają podobne romantyczne odczucia walki technologicznego Dawida z rynkowym Goliatem, ale jednak są kompletnie różne.
Podsumowując stwierdzam, że naturalnie, że są specjaliści, którzy mają obawy, bo wiele kwesti jest niejasnych i wyglądających na nadmuchane. Oczywiste jest też, że trzeba dać firmie czas i rozliczyć z efektów a nie z marketingu. Tak czy inaczej trzymam kciuki jak cały polski sektor kosmiczny.