Mnie się wydaje, że sumuje się tu kilka błędów. Po pierwsze to, co czytamy, to zapewne tłumaczenie z farsi na angielski (nierzadko za pomocą translatorów w rodzaju Googla, a jak te działają, każdy chyba wie), często jeszcze po drodze na jakiś inny język i dopiero na polski. Po drugie, piszą to dziennikarze, którzy siłą rzeczy znają się na tym, jak przysłowiowa świnia na gwiazdach i dla nich wysokość=orbita i słyszą to, co chcą słyszeć, a nie to, co im się mówi. Po trzecie w jakimś stopniu dochodzi do tego świadomy element dezinformacji przez źródła państwowe, tudzież element propagandowy. Zupełnie podobnie było w początkowych latach ery kosmicznej w ZSRR.