0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Co przewiduje plan? Wśród „przedsięwzięć determinujących rozwój sektora kosmicznego" wymienia przede wszystkim „budowę narodowego systemu optoelektronicznej obserwacji Ziemi". Pod tą nazwą kryje się m.in. skonstruowanie polskiego satelity obserwacyjnego.W 2012 roku na orbitę trafił już skonstruowany przez studentów Politechniki Warszawskiej satelita PW-Sat. W listopadzie 2013 roku wystrzelono obserwującego gwiazdy satelitę naukowego Lem. Podobne urządzenie Heweliusz ma trafić w kosmos wkrótce.
Budowa profesjonalnego satelity obserwacyjnego oznaczałaby wejście na wyższy poziom technologiczny. Rząd zakłada, że satelita miałby prowadzić badania w bardzo wysokiej rozdzielczości.Zdaniem prof. Marka Banaszkiewicza z Centrum Badań Kosmicznych PAN Polska potrzebuje takiego urządzenia nie tylko z powodów prestiżowych.– Przemawia za tym rachunek ekonomiczny. Kraje, które mają satelity wojskowe, każą płacić za informacje. W dodatku, gdy ktoś zamawia dane, z reguły łatwo jest się domyślić, w jakim celu – mówi „Rz".Satelity nie wykorzystywałoby jedynie wojsko. Według prof. Banaszkiewicza mógłby służyć też obserwacji środowiska i zmian klimatu.Na budowę „Systemu optoelektronicznej obserwacji Ziemi" plan przewiduje kwotę 700 mln zł. Inne przedsięwzięcia z dziedziny kosmosu miałyby być finansowane m.in. w ramach składki, którą Polska wpłaca do Europejskiej Agencji Kosmicznej.– Wynosi ona około 30 milionów euro rocznie. Rząd chce, by nawet 85 proc. tej kwoty wracało do polskich firm w ramach kontraktów – mówi Paweł Wojtkiewicz ze Związku Pracodawców Polskiego Sektora Kosmicznego.
Dlatego rząd chce też wzmocnić udział polskich przedsiębiorców w europejskich programach kosmicznych, głównie Copernicus i Galileo. Chce też postawić na kształcenie kadr. Postuluje stworzenie dyscypliny „technologia kosmiczna i satelitarna" oraz nadanie kierunkom kosmicznym statusu zamawianych, co wiązałoby się z możliwością otrzymania stypendium.
Dotąd w działania na rzecz sektora kosmicznego najmocniej włączyło się PSL. Nad planem kosmicznym pracuje resort Piechocińskiego, a do Europejskiej Agencji Kosmicznej wprowadzał Polskę Waldemar Pawlak.– Jest im łatwiej, bo są członkami koalicji rządowej. Jednak pod pomysłami podpisujemy się wszyscy. Kosmos niektórym kojarzy się z ufoludkami. To jednak ważny sektor gospodarki – przekonuje Bogusław Wontor z SLD, szef Parlamentarnej Grupy ds. Przestrzeni Kosmicznej.
Jak dobrze pamiętam Krajowy plan rozwoju sektora kosmicznego to w tych w newsach jest sporo racji.PS. Tylko szkoda, że napisali wprost, że ten system będzie wojskowy. Ludzie mogą się napalić na nie wiadomo co i się rozczarują.
MON zamawia satelity.MON zamawia specjalne satelity. "Takie obiekty czeszą wszystko".To prawdziwa rewolucja. Polska chce mieć na orbicie dwa satelity. Oficjalnie MON mówi o sprzęcie do "oceny zagrożeń militarnych". Eksperci mówią jednak wprost, że sprzęt ma służyć do podsłuchów.W szkole wywiadu w Starych Kiejkutach, w tzw. lesie, swego czasu krążyła anegdota: Kiedy idziesz do budynku stołówki, nie spoglądaj w górę. Rosjanie zrobią ci zdjęcie i nie będziesz mógł pracować. Oczywiście zdjęcie z satelity. Choć było w tym nieco przesady, to żart ten dosyć dobrze pokazuje możliwości takiego sprzętu – posiadanie fachowych urządzeń umożliwia zobaczenie praktycznie wszystkiego. I tak np., by oszacować liczbę żołnierzy w danej jednostce potencjalnego przeciwnika, nie trzeba już wysyłać agentów, by sprawdzali, ile się tam codziennie dowozi chleba. Wystarczy ich policzyć podczas ćwiczeń czy apeli. Mając satelity, nie trzeba się bać ryzyka wpadki.Zamawiającym polskie satelity ma być Ministerstwo Obrony Narodowej - koncepcja budowy takiego uzbrojenia powstała w Sztabie Generalnym. To tak naprawdę przesądza o ich głównym zastosowaniu: oficjalnie mówi się, że chodzi o monitorowanie i ocenę zagrożeń militarnych kraju oraz granic i infrastruktury krytycznej. Ale oprócz pozyskiwania obrazów przy odpowiednim wyposażeniu daje to także znacznie szersze możliwości, jeśli chodzi o podsłuchiwanie radioelektroniczne.Takie satelity "czeszą" wszystko - mówi Michał Hola, przez lata związany ze służbami specjalnymi. – Pozwala to na podsłuchiwanie rozmów telefonów komórkowych, satelitarnych czy monitorowanie niektórych obszarów internetu. Posiadanie satelitów to duży krok naprzód – dodaje Hola, który obecnie jest doradcą ds. bezpieczeństwa w firmie MadCoins.Dzięki satelitom na pewno można by znacznie lepiej monitorować sytuację na Ukrainie. Będą one także przydatne w wyznaczaniu celów dla pocisków manewrujących JASSM, które mają zostać podwieszone pod naszymi samolotami F-16 w 2017 r.Obserwacje satelitarne umożliwią dostęp do informacji na temat dowolnego miejsca na świecie, bez naruszania granic i przestrzeni powietrznej innych państw. Poprawi się świadomość sytuacyjna dla potrzeb operacji obronnych, jak i cywilnych w zakresie wykrywania zagrożeń bezpieczeństwa wewnętrznego - wyjaśniają urzędnicy z MON. Obserwacja satelitarna istotnie wesprze także procesy decyzyjne w sytuacjach kryzysowych.Oprócz zastosowania wojskowego satelity mają działać na rzecz m.in. Ministerstwa Środowiska i Rolnictwa. Mogą być przydatne m.in. w wykrywaniu pożarów lasów, monitoringu przeciwpowodziowym czy analizie wszelkiego rodzaju zniszczeń powierzchni ziemi po wylewach rzek czy np. w efekcie powstawania wyrobisk górniczych. Dzięki takim obrazom łatwiejsze będzie również kontrolowanie upraw, na które rolnicy uzyskują dopłaty bezpośrednie z UE.W skład konsorcjum przygotowującego studium wykonalności wchodzą Wojskowa Akademia Techniczna, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Politechnika Warszawska, Airbus Defence & Space, Polski Holding Obronny Sp. z o.o. oraz WB Electronics S.A. Konsorcjum zostało wyłonione tylko do wykonania studium. Ale w przyszłości będzie mogło wziąć udział – jak wszystkie inne zainteresowane podmioty – w przetargu - zapowiada Kamil Melcer z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.Polska chce zamówić dwa satelity. Pierwszy ma pobudzić nasz przemysł, ma mieć nieco słabsze parametry i być przeznaczony głównie dla gospodarki narodowej i do szerszej obserwacji Ziemi z wyższej orbity. Drugi, o lepszych parametrach, ma być zdolny do precyzyjnej identyfikacji różnych obiektów – służyć bardziej do celów wywiadu. Wiedza i doświadczenie z budowy pierwszego satelity zostaną wykorzystane do realizacji satelity drugiego.Takie kraje europejskie jak Włochy, Niemcy czy Wielka Brytania mają własne satelity. Nawet licząca znacznie mniej mieszkańców Szwecja ma tego typu obiekt, a jej służby wywiadu radioelektronicznego należą do najlepszych w regionie.
Już teraz można obstawiać, że zbuduje je nowa linia produkcyjna firmy Creotech Instruments.