Czegoś tu nie rozumiem, z jakich powodów takie zmiany orbity maja wskazywać na rychłe lądowanie? Przecież możliwości tego pojazdu najprawdopodobniej są na tyle duże, że zejście z nawet wyższej orbity niż ta, na którą został posłany nie powinno stanowić problemu. astropl, jaki jest zysk z takiego dostrojenia orbity o 1,2 km?
Tu nie chodzi tyle o wysokość, co wynikający z niej czas obiegu. Po iluś tam orbitach warunki do powrotu są precyzyjnie takie, jakie są najbardziej pożądane. Takie fazowanie orbity jest czynnością normalną, stąd wyciągam wniosek o rychłym powrocie. Oczywiście mogę się mylić, ale zaproponuj lepsze tłumaczenie tak małej zmiany orbity. Bo przecież chyba do czegoś była potrzebna.
Tzn. chodzi tu o odpowiedni czas obiegu który przełoży się na odpowiedni korytarz zejścia powstały o odpowiednim czasie lokalnym? Dobrze rozumiem? Jeśli chodzi o tłumaczenie tych manewrów, może testują po prostu napęd (niekoniecznie nawet główny silnik), wszak mieszanka do zwyczajowych nie należy, ostatnio używana na większą skalę jeszcze w Black Arrow. I mam drugi pomysł, unikanie kolizji, samolocik ma też testować TPS, a takowy oparty na metalach byłby bardziej wrażliwy na uszkodzenia. Eee, nie udało mi się, Twoje tłumaczenie jest lepsze
Ps. A propos fazowania, istnieje takie coś przy Sojuzach? Tam czas od oddokowania do lądowania to bodaj 3,5 h, chyba za krótko żeby to miało sens? A wahadłowce?