Cześć,
Dzisiaj w zasadzie mam chwilę czasu ażeby odpisać w temacie odnośnie komety Lovejoy'a.
Post jest zarazem lekkim offtopiciem i prezentuje niewielką część zdjęć z podróży.
Do Hiszpanii wybraliśmy się razem z kolegą Michałem Drahusem (obecnie na stażu na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles).
6 grudnia rozmawiałem z rodziną i pytali się mnie co chciałbym dostać na Mikołaja. Ja powiedziałem że prezenty nie są najważniejsze.... no chyba że wyślą mnie do Chin (o czym myślę już od jakiegoś czasu).

No i zaklęcie podziałało... co prawda nie do końca, ale jednak.
Wieczorem dostałem informację od Michała, że nasze dodatkowe zgłoszenie o tzw. czas dyrektorski na teleskopie IRAM-30m na obserwacje komety Lovejoy'a został zaakceptowany. Czas dyrektorski jest swoistym odcięciem "godzin obserwacyjnych" przyznanych największym projektom badawczym na inny cel. No i tym samym adekwatnie z tą informacją dowiedziałem się, że trzeba udać się na miejsce.
W sumie do tej pory nie dociera to do mnie, że dzięki tej akceptacji oraz wielkiemu zaufaniu ze strony Michała, taki chłopiec z podwórka jak ja może tym cackiem się posłużyć

.
Formalności uniwersyteckie załatwione dość szybko, zatem nie pozostało nic innego jak ruszyć w drogę.
Wylot z Krakowa 12.12 o 10:25 do Madrytu. W Madrycie czekał już kolega.
Alpy z 737-800. Jak widać zima oszczędziła jeszcze niektóre rejony, ośnieżając tylko najwyższe szczyty.Po dotarciu do Madrytu w drogę... Autovia de Sierra Nevada w kierunku Granady do Instytutu IRAM.
Hiszpanie mocno narzekają na swój byt ostatnio. Jak zapewne wielu z was słyszało, zmiany sił w rządzie są tego skutkiem. Zazdrościć jednak można im komunikacji i jakości dróg, co pozwoliło w błyskawicznym tempie dojechać do Granady (420 km w ok. 3 h).
Również w Hiszpanii ku pokrzepieniu serc można posłuchać Radia Maryja w wersji EspanaGdy dotarliśmy do Granady udaliśmy się w kierunku placu Triumfo, gdzie znajduje się Instytut IRAM. Tam rozpoczęły się nasze pierwsze działania i przygotowania do wyjazdu na Pico del Veleta.
Rankiem 13 grudnia wyjazd z Instytutu do miejscowości narciarskiej Pradolano. Z racji że w górach Sierra Nevada spadł śnieg, trzeba było fragment trasy przejechać kolejką, a z górnej stacji do obserwatorium dojechaliśmy.. ratrakiem! Dla mnie stanąć stopą w tamtym miejscu to istna pielgrzymka. 30-metrowy teleskop IRAM to jak na razie największych rozmiarów antena do obserwacji na falach (sub)milimetrowych. Obserwacje prowadziliśmy 14 i 15 grudnia. Praca wykonywana bardzo prężnie, praktycznie 24/24 h. Wszystko musiało opierać się na możliwie najbardziej rzetelnych efemerydach i orbicie. W tym celu nieustanny kontakt z Jonem Giorginim z NASA JPL.HORIZONS, z którym analizowaliśmy dotychczasowe pozycje komety (aż do 10 grudnia naziemne z teleskopu FRAM w Argentynie- serdeczne podziękowania dla Martina Maska z Czech który te dane nadsyłał) dodając już w trakcie obserwacji część najlepiej pasujących pozycji z LASCO C3.
Skutkiem tej pracy jest duża liczba danych, które wymagają obecnie czasu na bardzo dokładną analizę.
Ażeby ten niedosyt informacyjny osłodzić zamieszczam jeszcze kilka zdjęc.

widok na IRAM z obserwatorium Sierra Nevada
przytulne miejsce przygotowań, łóżko niestety było przeze mnie zbyt krótko testowane 
widok na Pradolano
Tego człowieka po lewej zapamiętajcie. Za kilka lat będzie jednym z najwybitniejszych komeciarzy 
Był stół, były kije, czyli co astronom może porobić poza obserwacjami na Pico del Veleta.
daktylowiec
w wąskich uliczkach Granady i wszechobecne drzewa pomarańczowe