Postaram się zdać sprawozdanie najlepiej jak potrafię;); Niestety nie mogłem zostać do niedzieli więc opis będzie dotyczył 1 dnia zawodów w sobotę. ( na marginesie dla Vela; niestety przed wyjazdem nie zdążyłem przeczytać twojego postu więc nie zapytałem; natomiast po zdjęciach może rozpoznasz kolegę z Egiptu)
Udało mi się napstrykać prawię 20 giga zdjęć i filmów na lustrzance i na 2 smartfonach ( baterie padły mi pod koniec w każdym z nich-jeśli komuś by zależało na filmotece służę pomocą) . Dotarcie zajęło mi ok 2 godzin jazdy i choć s7 była w przebudowie nie było tragedii. Podczas wjeżdżania głównym wejściem na teren ośrodka ( który jest jeszcze niedokończony) były dostępne 2 parkingi i o godzinie 10 rano praktycznie nie było już wolnego miejsca. Ośrodek naukowo-technologiczny robi wrażenie ( na jego terenie znajduje się zabytkowy pałacyk z pięknymi ogrodami połączony jest z ultranowoczesnym zabudowaniem parku. Zespoły w czasie mojego przyjazdu dopiero przenosiły na wózkach swoje cacka . Organizacja była przyzwoita ( był punkt informacji z miłymi dziewczynami ; które nie były jednak w stanie wskazać mi najbliższej toalety ; ochrona już w ogóle nie miała pojęcia co się dzieje i gdzie) Telewizja już była na miejscu ( na marginesie załapałem się do telewizji przypadkiem) Zacząłem od udania się na strefę zawodów ; gdzie pod namiotem 1 łazik testował pod okiem Jury swoje możliwości, cała strefa zawodów od środka była dostępna tylko dla akredytowanych mediów ; z racji , że nie sprawdzali za dokładnie udało mi się dostać praktycznie wszędzie z aparatem i również gdzie były stanowiska obsługi . Pierwsze roboty były już sprawdzane i przygotowywane przez zespoły. Po tym wstępnym rekonesansie zauważyłem gościa specjalnego Harissona Schimitta ; który się przyglądał "terenowi zawodów" ( 4 zadania były właśnie w strefie zawodów a ostanio było pokazem danego łazika) Podeszłem do astronauty ; który w tamtym początkowym czasie jeszcze nie był nękany pozowaniem do zdjęć i udało mi się załapać na 5 zdjęć w tym dwa na tle strefy zawodów ; był bardzo otwarty i życzliwy; podał mi rękę i uścisnął ( bardzo pozytywnie mnie tym zaskoczył) wymieniłem parę zdań . Niestety z racji polityki NASA nie mógł dawać autografów; z wyjątkiem wpisu do książek ( widziałem paru szczęśliwców , którzy dostali imienne wpisy do jego książki anglojęzycznej "return to the moon" taki tytuł zauważyłem) tak , że byłem chyba jednym z pierwszych osób , które się załapały na fotki. O 11 zaczęła się oficjalna ceremonia ; uroczyste przemowy i powitanie gości honorowych, dzieciaki z flagami państw z których pochodzą drużyny. Wszystkie drużyny miały swoje boksy z łazikiem ; zapleczem technicznym ; można było każdego łazika sfotografować i porozmawiać z członkami poszczególnych drużyn. Niestety tylko nieliczne zespoły na swoich "stoiskach " w boksach miały jakieś ulotki informacyjne a szkoda. Można było wyczuć u niektórych ekip stres przed występem ich zabawki. Dla dzieci było również dużo atrakcji ( centrum Da Vinciego) ; mogły sobie założyć prowizoryczny kombinezon kosmonauty ; posterować łazikami , zbudować kometę i wiele innych atrakcji. ( było wiele stoisk; gdzie można było porozmawiać z osobami z branż i się dużo dowiedzieć na temat; np polskie towarzystwo rakietowe miało swoje stoisko z rakietami , panowie cierpliwie odpowiadali na przeróżne pytanie; było parę stoisk astronomicznych ; można było zakupić dużo publikacji lub po promocyjnej cenie np magazyn urania lub inne , były stoiska ze sprzętem np mikroskopy ; teleskopy ( niestety niebo nie pozwalało na obserwację ) roboty wojskowe i policyjne ; model 1 polskiego satelity i 2 model w pojemniku ze sprężynami-można było zobaczyć cały mechanizm sprężynowy , były pokazy również jak się powinien rozłożyć ogon z cubasata na orbicie; inne polskie wynalazki ; chomiki i tym podobne ( niezłe) Rozmawiałem z członkiem zespołu Politechniki Rzeszowskiej odnośnie ich wyjazdu ostatniego do USA ; ich łazik Legendary III niestety nie brał udziału ( trochę przespali terminy jak to określił ; również inne zespoły dostały od ministerstwa bardzo spore dotacje do kilkuset tyś. złotych; oni niestety przegapili również to. Sami starają się o znalezienie sponsorów i wszystkie sprawy papierkowe ; podatkowe itp. aktualnie ich skład się zmienia -poszukują nowych członków zespołu; stara ekipa ma już 3 letnie doświadczenie; niestety niektórzy odchodzą; inne zespoły mogą skupić się tylko na projektowaniu bo np mają 2 osoby , które się "wszystkim zajmują" ; również ocenił , że wielu młodych osób w teorii ma genialne plany ale nie zawsze się da je zrealizować; rozmawiał również z Harissonem Schimittem i stwierdził , że my polacy sami nie doceniamy jakich mamy wspaniały potencjał ludzki w tej branży. Bardzo poważnie przymierzają się do następnych zawodów w USA. Wracając do samych zawodów -zadania były na czas i na wykonanie konkretnych operacji np podnoszenie przedmiotu z krateru do którego łazik musiał wcześniej wjechać i wyjechać ( miałem okazję z bliska się bardzo dokładnie przypatrzyć łazikowi z Kanady ) miał na to 30 minut i ekipa miała spore problemy z łapaniem i przeniesieniem tego obiektu. Amerykanie mieli głównie problem z łącznością i z tego co się dopytałem od nich to narzekali na to , że ktoś im mocniejszym sygnałem blokuje łączność ekipy z łazikiem-nie wiem jak się ta "sprawa" skończyła . Jeden z ekipy powiedział mi , że w USA nie mieli z tym samym łazikiem większych problemów i generalnie łazik się sprawdzał-no cóż u nas w Polsce jest "szum " radiowy heh . Wszystkie chyba zespoły irytował dron który latał z kamerą na zespołami głośno jak pszczoła. Jeden łazik z Polski chyba z politechniki świętokrzyskiej miał dwa spięcia i drugiego nie przeżył ; dymił się trochę z układu jezdnego ; jeden z organizatorów w rozmowie ze mną stwierdził , że różnica między zawodami w tym roku a poprzednim jest gigantyczna. Pobierania próbek też nie należało na łatwych z obserwacji ( akurat podpatrywał zespół z Kanady) zabawy tego rodzaju zajmowały bardzo dużo czasu i większość obserwatorów po paru minutach rezygnowała i przenosiła się w inne miejsca. Było trochę osób z obecnego rządu ; również sporo przyjezdnych było z zagranicy . O 12 .30 był wykład z astronautą ; prosto ze strefy zawodów w ostatniej prawie chwili znalazłem aulę ; zero miejsc więc musiałem się zadowolić miejscem stojącym na samej górze. Harisson był wszędzie z żoną ( miła aparycja) ; na wykładzie było trochę slajdów , ogólne "streszczenia" były na bieżąco tłumaczone z początku przez młodą dziewczynę ( nie szło jej to za dobrze , więc zastąpił ją inny gość i było już ok z tłumaczeniem) Generalnie wielki ukłon dla ekipy organizatorów!, gość wspominał współpracę np z inżynierem polskiego pochodzenia , który był "geniuszem" i takie ogólne wiadomości . Z pytań było np. o tych błyskach co astronauci widzieli zamykając oczy -Harisson stwierdził , że czasami je mieli a innym razem w ogóle tego nie doświadczali. Pod koniec na sale weszła ekipa z łazikiem który wygrał zawody ostatnie w USA ( podczas zabawy pojazd uszkodził chwytak wcześniej zachaczając o inny łazik i mu dyndał ) Sala był pełna po brzegi i na końcu zgotowali mu ( wcześniej parokrotnie też) gorący aplauz . Potem organizator jeszcze raz przypomniał , że NASA zabroniła wydawania astronautom autografów i biedaka męczyli do zdjęć; Potem biedny Harrison uciekł w końcu na kawę z żoną , gdzie pogawędził sobie z kobietą z Polski o naszym pięknym kraju ( wiem bo na ostatnim spotkania z wideokonferencją z Andym Weirem się pochwaliła . ciąg dalszy napiszę w drugim poście bo nie jestem pewny czy tak długie monologi się da wklejać:)