Chiński oddział taikonautów działa chyba bez zmian.
Tak można przypuszczać, skoro nie ma informacji o zmianach.
Brak informacji oznacza, że w jego skład w dalszym ciągu wchodzi (chyba – o czym niżej) 13 wymienionych z nazwiska i imienia osób.
Sześciu taikonautów działa w nim od 1996, a kolejnych siedmioro od 2010.
2018 znowu był rokiem, w którym żaden chiński statek nie poleciał w kosmos.
Czyli w dalszym ciągu mamy sytuację, że jest jeden taikonauta trzykrotnie latający w kosmos, jeden dwukrotnie latający w kosmos, podczas gdy siedmioro innych poleciało jeden raz.
Czterech pozostałych Chińczyków nie ma doświadczenia w przebywaniu na orbicie.
O trzech z nich w ogóle niewiele wiemy: są podane tylko ich nazwiska, nie ma ich zdjęć, ani biogramów, ani choćby dat urodzenia.
O czwartym nowicjuszu – Ye Guangfu – wiadomo odrobinę więcej. Pewnie dlatego go znamy, że 2016 wziął udział w europejskim szkoleniu astronautycznym CAVES 2016.
Ponadto w rosyjskiej encyklopedii „ASTROnote” pojawiła się notka, że Ye Guangfu w maju 2018 wziął udział w dziewiętnastodniowym kompleksowym szkoleniu. W tym szkoleniu był w załodze z znanymi doświadczonymi taikonautami: Wang Yaping i Chen Dongiem. A szkoliła się grupa piętnastu taikonautów.
To podsumowuje nasz stan wiedzy o chińskim oddziale: encyklopedia „ASTROnote” wymienia 13 nazwisk członków oddziału i jednocześnie podaje, że w szkoleniu brało udział 15.
Chiny zamierzają zacząć budować swoją stację kosmiczną (już mniej więcej klasy rosyjskiego Mira) w 2020.
Też mają ją obsługiwać trzyosobowymi statkami Shenzhou.
No to może wtedy dowiemy się czegoś więcej o chińskich (przyszłych) zdobywcach kosmosu.
Najnowsze informacje wskazują, że następuje przyspieszenie załogowych planów kosmicznych Indii.
Pod koniec 2018 ogłoszono o przeznaczeniu dużych środków finansowych na realizację lotów załogowych, tak rozpoczęły się przed 2022, czyli np. w grudniu 2021.
Na początku 2019 ogłoszono, że rekrutacja zostanie przeprowadzona wśród personelu indyjskich sił powietrznych, a kobiety będą traktowane tak samo jak mężczyźni.
Wybranych zostanie 10 kandydatów, potem wyselekcjonuje się 2-3 najlepszych. Ale i tak jeszcze nie zdecydowano, ilu wejdzie w skład pierwszej załogi: może jeden, może dwóch.
Tak czy inaczej, program indyjski przyspieszył i być może w przyszłym roku pojawią się pierwsi kandydaci na vyomanuatów.
Umilkły natomiast informacje o irańskim (załogowym) programie kosmicznym.
Może to stanowić potwierdzenie tych zapowiedzi, które mówiły o zamknięciu programu załogowego z powodu kosztów.
Chyba już nie doczekamy się, aby Europejska Agencja Kosmiczna dokładnie zaprezentowała swoich astronautów z podziałem na „aktywnych”, „management”, czy może „były”.
I ciągle trzeba dedukować.
Astronauta „aktywnym” przestał być Hiszpan – Pedro Duque (nabór z 1992 i 2 loty) przyjmując 6 czerwca 2018 w nowym hiszpańskim rządzie stanowisko ministra nauki, innowacji i wyższych uczelni. Biogram P.Duque na stronie ESA jest opatrzony datą aktualizacji właśnie 6 czerwca 2018, ale próżno szukać nim informacji o jego nowym (nie-astronautycznym) stanowisku. Dziwna ta polityka informacyjna.
Po odejściu Hiszpana w ESA pozostaje 14 astronautów.
Można tylko nabrać wątpliwości, czy wszyscy na pewno są „aktywni”, w szczególności czy Belg F.De Winne (od 2012 jest szefem Europejskiego Centrum Astronautów), jest bardziej „managerem” niż astronautą „aktywnym”, czyli możliwym do zakwalifikowania się do przyszłego lotu.
Skład narodowościowy (z wyjątkiem odejścia Hiszpana) nie uległ większym zmianom. W jego skład wchodzi czworo Włochów, po trzech Niemców i Francuzów, Brytyjczyk, Belg, Holender i Duńczyk.
2018 był rokiem Niemca A.Gersta – poleciał w swój drugi lot kosmiczny, pełniąc funkcję dowódcy 57 załogi Stacji.
Wszyscy astronauci ESA są doświadczonymi:
trzech (J.F.Clervoy, R.Vittori i P.Nespoli) było w kosmosie trzy razy,
pięciu (H.Schlegel , L.Eyharts, F.De Winne, A.Kuipers i A.Gerst) było w kosmosie po dwa razy,
pięcioro (L.Parmitano, S.Cristoforetti, A.Mogensen, T.Peake oraz T.Pesquet) jeden raz.
Jednym nowicjuszem jest M.Maurer.
Kolejnym Europejczykiem w kosmosie będzie Włoch L.Parmitano, który ma polecieć na pokładzie Sojuza MS-13 w lipcu 2019.
Dalsze plany nie są sprecyzowane (a może tylko nie są ogłoszone). Zapewne ESA będzie chciała utrzymać możliwość pracy jednego swojego astronauty na Stacji przez pół roku co roku, choć szczegóły pewnie zostaną ustalone po tym, jak do użytkowania wejdą nowe amerykańskie statki załogowe.
Pojawiały się informacje, że następny w kolejności miały być Brytyjczyk T.Peake.
Wydaje się, że do PRZYSZŁYCH ZAŁÓG dostaną się potem pozostali astronauci z naboru 2009 (czyli obecni czterdziestolatkowie) – Włoszka S.Cristoforetti i Francuz T.Pesquet.
Pewnie też poleci w swój pierwszy lot Niemiec M.Maurer, przecież po to go chyba przyjęto do korpusu astronautów; zwraca uwagę, że jest on najstarszy z tego pokolenia.
Możliwości lotu Duńczyka A.Mogensena są uzależnione od możliwości Danii w sfinansowaniu jego lotu.
Przedstawiciel włoskich sił powietrznych W.Villadei – rozpoczął w 2018 nowy etap szkolenia, w tym zaznajomienie się ze zmodyfikowanym Sojuzem.
Szansy na lot (w sensie jakiegoś miejsca w PRZYSZŁEJ ZAŁODZE statku kosmicznego) nie widać.
Ciągle też działa niemiecka inicjatywa „Die Astronautin”.
Po rezygnacji jednej z kandydatek – pilotki Nicoli Bauman, pojawiła się kolejna – astrofizyczka Suzanna Randall.
Cel pozostaje niezmieniony: lot kosmiczny pierwszej Niemki przed końcem dekady.
Potrzebne są dwie rzeczy: pieniądze i wolne miejsce w PRZYSZŁEJ ZAŁODZE jakiegoś statku kosmicznego.
W Japońskiej Agencji Eksploracji Kosmicznej bez zmian.
W 2018 zakończył swój pierwszy lot najmłodszy z japońskich astronautów – N.Kanai.
Ciągle jest siedmiu japońskich astronautów.
Wszyscy oni już pracowali w kosmosie.
Najbardziej doświadczony K.Wakata był w kosmosie cztery razy,
dwóch (S.Noguchi i A.Hoshide) byli w kosmosie dwa razy,
czterej pozostali (S.Furukawa, K.Yui, T.Onishi i N.Kanai) byli w kosmosie jeden raz.
Do swoich trzecich lotów przygotowują się S.Noguchi (w załodze Stacji 62/63) i A.Hoshide (w załodze 64/65).
„Loty kosmiczne” umieszczają S.Noguchiego jeszcze w załodze Sojuza MS-16 (start w kwietniu 2020), chociaż sam Soichi tweetował na Nowy Rok: „I will be on board one of the new US commercial vehicle”.
To kolejny znak, że po pomyślnym przetestowaniu Dragonów i Starlinerów, i po dopuszczeniu ich do rutynowych lotów, może dojść znacznego przeorganizowania miejsce w załogach poszczególnych statków.
Nie mają tego zmartwienia astronauci Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej.
David Saint-Jacques przebywa właśnie na Stacji (doleciawszy tam Sojuzem MS-11 w grudniu 2018).
Na Ziemi pozostają: jego kolega z naboru 2009 Jeremy Hansen oraz kandydaci z naboru 2017: Jennifer Sidey-Gibbons oraz Joshua Kutryk, przewidywani do kolejnego kanadyjskiego miejsca w załodze Stacji – za 5 lat.
Ciekawe, czy pojawi się przed nimi jakaś inna szansa na lot w kosmos.
Natomiast krajem, który w 2019 znajdzie się wśród krajów, które wysłały (zapłaciły za wysłanie) swojego przedstawiciela w kosmos, będą Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Problem ze startem Sojuza MS-10 dotknął nie tylko Rosjan i Amerykanów, ale i błyskawicznie wyselekcjonowanych i przygotowujących się pilotów z ZEA: Hazzy Al Mansouri’ego oraz Sultana Al Niyadi’ego. Spowodował (w związku z koniecznością znalezienia miejsca w Sojuzie lądującym) półroczne opóźnienie lotu planowanego na marzec 2019.
Start jednego z nich – najprawdopodobniej Al Mansouri’ego – odbędzie się w październiku 2019.
Przykład Zjednoczonych Emiratów Arabskich okazał się „zaraźliwy”.
O współpracy z Roskosmosem (w tym w szczególności o przygotowaniu przedstawicieli tych krajów do lotu w kosmos) w 2018 zaczęły rozmawiać Bahrajn i Arabia Saudyjska.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że o zainteresowaniu Rosjan współpracą z krajami znad Zatoki Perskiej decydują ich „zdolności płatnicze”.
Na ile te plany polecania na orbitę na pokładach Sojuzów staną się realne?
Możliwe, że to opiera się to na następującym założeniu:
Dragony i Starlinery zaczynają latać systematycznie na ISS, i przejmują całkowicie transport astronautów NASA, ESA i JAXA;
Rosjanie nie zwiększają swojej stałej obecności na Stacji i w ten sposób „zaoszczędzają” jedno miejsce w Sojuzach do sprzedaży dla państwa arabskich lub innych, które będą w stanie ponieść te astronomiczne (czy raczej astronautyczne) koszty.
Tak czy inaczej, te przyszłe możliwości zależą od sukcesu inżynierów SpaceX i Boeinga.
Inną drogą zamierza chyba postępować Pakistan.
Oni ogłosili, że chcą współpracować z Chinami i do 2022 wysłać swojego …nautę na pokładzie chińskiego statku załogowego oraz że już wkrótce rozpoczną selekcję kandydatów.
Mniej sprecyzowane ambicje ujawnił prezydent Turcji. Ogłosił on rozwój eksploracji kosmosu, włącznie z wysłaniem Turka w kosmos. Ma to być zadanie dla obecnego młodego pokolenia.
Optymiści z antypodów liczą natomiast na możliwość zainicjowania lotów załogowych Australii, w związku z utworzeniem w 2018 Australijskiej Agencji Kosmicznej.
Cóż, łączmy się w takim optymizmie, jeśli chcemy oglądać więcej PRZYSZŁYCH ZAŁÓG startujących w kosmos.
NewMan