@ Wuzetek
1) Błąd, który jednak amerykańskiej astronautyce może ostatecznie wyjść na zdrowie - daje on więcej czasu prywaciarzom na doszlifowane swych konstrukcji. Gdzieś wcześniej zadałeś mi pytanie "na jakiej podstawie uważam, że BFR wyprzedzi SLS", czy coś w tym rodzaju - jak nie przytoczyłem dokładnie, albo zmieniłem jego sens, przepraszam. Otóż prawdopodobieństwo, że BFR wyprzedzi SLSa mkI jest w istocie niewielkie. Natomiast wyścig BFR - SLS mkII to już zupełnie inna para kaloszy. Tu BFR lub NEw Glenn lub obie te rakiety mają dość poważne szanse na zwycięstwo.
2) Po coś w latach 60 badano możliwości budowy rakiet typu NOVA czy UR - 700 (ten to był dopiero pomysłem z piekła rodem)
http://www.astronautix.com/u/ur-700.html Zawsze lepiej mieć więcej nośności, choćby po to zapewnić więcej paliwa dla statku kosmicznego/lądownika. Można też zabrać więcej ładunku. Oczywiście jeżeli wzrost nośności odbywa się kosztem drastycznego wzrostu ceny rakiety, to faktycznie jest to bez sensu. Czyli dokładnie jak w SLSie...
3). Oczywiście. NASA zdecydowała, że zbuduje swoją wielką megarakiete z istniejących technologi, żeby było szybko i tanio. Kiedy tę decyzje podejmowane, to tu użyję wyrażenia tak lubianego przez jednego z forumowiczów, rakiety powracające na ogniu były "pomysłem z kreskówki". A NASA baaardzo się sparzyła na swoich odzyskiwanych wahadłowcach. Zatem wybrano wariant szybko i tanio. Biorąc pod uwagę rezultaty, groźby szefa NASA i groźby wielkich opóźnień projektu, to chyba im nie wyszło. Bardzo.
4) I tu się z tobą stanowczo nie zgodzę. Trzeba takie rzeczy piętnować na każdym kroku, każdą możliwą metodą. Właśnie dlatego, że organizacja rządowa wydaje pieniądze w sposób, który sam nazwałeś "skandaliczny".