W sumie to dlaczego zdecydowali się na wahadłowiec bis z tymi samymi problemami co STS? Znów będzie drżenie przed każdym spalaniem w atmosferze (czy na pewno skrzydła są w całości), niesamowicie skomplikowany sprzęt do serwisowania, i stanie przynajmniej po pół roku w hangarze gdzie sprawdzane jest czy nic się nie zepsuło.
Napisz im na help-us-to-not-explode@spacex.com - na początek zauważą, że zapomnieli o skrzydłach, bo w ich projekcie jest jedno, a nie sztuk kilka. Z pewnością będą panicznie "drzeć" razem ze wszystkimi innymi, bo to absolutnie niemożliwe, żeby technologia nie zmieniła się od 50 lat. Mam również parę pytań natury technicznej do BFR, skoro jak widać znasz doskonale "poziom komplikacji serwisowania".
Na tym forum nie pomagamy SpaceX tylko dyskutujemy o SpaceX
. Szkoda, że w tej frustracji zabrakło poruszenia tematu, o który pytałem czyli potężnych heat shield analogicznych do wahadłowcowych, które:
- będą musiały wytrzymać powrót z wyższych prędkości niż z pierwszej kosmicznej z LEO
- będą wystawione na wszystko co lata w trakcie długiego lotu w przestrzeni międzyplanetarnej
- na Marsie nie będą miały ekipy, która przez pół roku szuka i zalepia ubytki
Póki co SpaceX powtórnie wysłało w przestrzeń Dragona po trzyletnim przeglądzie (CRS-4 -> CRS-11), a Dragony po lądowaniach wyglądają jak w załączniku poniżej, więc skąd to zaufanie do spalania w atmosferze relatywnie ogromnego sprzętu?