Ja na to patrzę inaczej. W ciągu czterech lat Musk zbudował kosmodrom na surowym korzeniu, a razem z nim rakietę, która najpóźniej za pół roku, będzie w stanie wystartować (przypomnijmy, cztery lata temu ta rakieta była czymś w rodzaju latającego na 150 metrów boilera na trzech wielgachnych nogach). Wystarczy porównać to tempo do mającego wsparcie całego ogromnego mocarstwa SLSa. W porównaniu reszta przemysłu rakietowego, nawet konkurentami z New Space Musk pędzi jak lokomotywa. Myślę, że jeszcze dwa, trzy lata i Starship (niezależnie od finałowej formy), będzie w pełni operacyjną rakiet. Która będzie cały czas sukcesyjnie ulepszana.
A za lat dziesięć lądowanie na wieży, będzie czymś równie banalnym jak dziś lądowanie na barce.