Uwaga będzie to wiadomość z serii: nie znam się ale się wypowiem
.
W zasadzie pewne jest, że start był przedwczesny i jeden z silników nie miał zakładanego ciągu. Pech chciał, że mimo nierozpędzenia się jednego silnika odstrzelono bolce mocujące rakietę. Potem już poszło, bo rakieta zdążyła osiągnąć współczynnik ciąg/waga powyżej 1 i poleciała. Dodając teorię, że w zasadzie od początku był pożar silnika, utrata sterowności tegoż silnika, której inne nie mogły skorygować (piękne kołysanie rakiety) dało to co dało.
Jeśli było tak jak piszę, to ja mam w zasadzie 1 pytanie: jakim prawem "uwolniono" rakietę do startu z niegotowymi silnikami do lotu.
Teraz będzie nieco bardziej ogólnie: mamy kolejny dowód na to, że im prostsza rakieta tym lepsza. 6 silników w 1 stopniu? To się prosi o problemy. Aktualnie jedynie Falcon 9 ma więcej, ale on startuje nieco inaczej (wyrzutnia aż drży, rakieta przykręcona do wyrzutni póki nie będzie pełnego ciągu i weryfikacji telemetrii). Patrząc na taką Ariane 5, silnik główny startuje _kilka_ sekund przed odlotem, rakieta sobie spokojnie stoi (T/W <1), a potem tylko zapłon boosterów i tyle, podobnie było z STS (mimo marudzenia wielu, procedura startu była dość zachowawcza).
Będąc jedynie hobbystą i biernym obserwatorem po cichu liczę, że ta katastrofa doprowadzi do wycofania Protonów w najbliższym czasie.