Hmm, zanim poraz kolejny ktos zaproponuja by sie zakopac w regolit, to moze pomyslmy
jaką temperaturę ma tam grunt i dlaczego stacje na biegunie stoja na ... szczudlach;-)
Adam, bez urazy, ale wg. mnie (takie mam wrażenie) znów wymyśliłeś sobie idee fix bez analizy całego kontekstu. Pomysł z regolitem ma jeden konkretny wymiar: trudno inaczej w sensowny technicznie i ekonomiczny sposób zbudować solidną osłonę przed radiacją i drobnym impaktem meteoroidowym. Tu problemem jest masa takich osłon, więc najlepiej usypać je z miejscowego gruntu. Co do Twoich argumentów:
1) Problem izolacji termicznej stacji od zimnego gruntu jest jednak o niebo łatwiej rozwiązać, mniejszym kosztem materiałowym niż problem z promieniowaniem. W zasadzie starczą odpowiednie dylatacje dla redukcji kontaktu cieplnego (patrz niżej)
2) Twój "problem" z niską temperaturą występuje również na powierzchni. Jaka jest temperatura powierzchni gruntu księżycowego podczas 2-tygodniowej nocy księżycowej i jak się ma do tego efektywna "temperatura" nieba nad nim (cudzysłów, wiadomo, że chodzi mi tu o o bilans radiacyjnej wymiany ciepła z przestrzenią kosmiczną gdy brak słonecznej "żarówki"). Jakoś niektóre sondy księżycowe potrafią to przetrwać, choć istotnie
jest to techniczne wyzwanie.
3) Analogia z budownictwem arktycznym jest tak skrajnie nonsensowna, że aż strach. Kulą w płot!
Wyjaśniam: jedną z głównych przyczyn budowy na palach jest tam fakt powierzchniowego cyklu zamarzania i rozmarzania
uwodnionego gruntu. Na znacznie większa skalę (głębokość) niż np. w strefie umiarkowanej. Ciężko tam zbudować normalny fundament, kłaść instalacje -podłoże b. intensywnie pracuje. W dodatku w sezonie zimowym nie ma tam możliwości konserwacji wszelkich instalacji podziemnych, bo zamarznięte, w dodatku dochodzi kilkumetrowa sezonowa pokrywa śnieżna (która może też utrudniać dostęp do wejść budynków). Dlatego rury, kable prowadzi się metr a w przypadku niektórych instalacji kilka metrów nad gruntem. Byłem, widziałem (Longyearbyen - Barentsburg - Pyramiden)
Oczywiście, Twój przykład odnosił się bardziej do konstrukcji stawianych wprost na czapach lodowych vide Stacja Polarna im. Amundsena i Scotta na biegunie południowym (nie byłem
). ALE tu też przyczyna problemu jest trochę inna: lód jest tworzywem plastycznym i pod wpływem nacisku zdradza tendencję do płynięcia (regelacja). Po drugie, powierzchnia lodowca jest z natury tworem silnie dynamicznym (przyrost na skutek opadów, ew. ubytek zw. z sublimacją, wspomniane płyniecie itp.). Każda stacja biegunowa na Antarktydzie kiedyś zostanie pochłonięta przez lodowiec.
Sorry, z zachowaniem gruntu księżycowego, suchego jak pieprz, te wszystkie procesy nie mają
żadnego związku. W dodatku, w kontrze do Twego przykładu, Amerykanie w trakcie zimnej wojny na Grenlandii wybudowali całkowicie pod lodem tajną bazę wojskową. Owszem, musieli ją potem z czasem porzucić, ale dlatego, że opady powodowały przyrost czapy lodowej nad nią i tym samym jej zagłębianie. Myślę, wiesz, że na Księżycu taki scenariusz nie grozi...
Pozdrawiam
-J.