Panowie - nie wierzcie wikipedii i chłopskiemu rozumowi
. Oczywiście, że człowieka oraz jego otoczenie da się wysterylizować mikrobiologicznie. W każdym standardowym laboratorium biologicznym stosuje się intensywne spryskiwanie etanolem, korzystanie z jednorazowych nakryć, rękawiczek, końcówek, probówek itd., a także regularne autoklawowanie (121'C) oraz (w części) ekspozycję UV, dzięki czemu uśmiercamy wszystkie mikroorganizmy. Nie można byłoby prowadzić badań na specyficznych szczepach bakterii, komórek, wirusów jeśli do szalek i probówek wpychalibyśmy ludzkie mikroby i komórki badacza. Ba, chirurgia by nie istniała bez możliwości wysterylizowania mikrobiologicznie człowieka i jego otoczenia.
Marsonauci z pewnością będą mieli dokładnie sterylizowane skafandry z użyciem powyższych technik, które w 100% zabezpieczą powierzchnię Marsa przed czymkolwiek żywym. Jedyne ryzyko to możliwość rozbicia się na Marsie z rozrzuceniem resztek astronautów, ale chyba nikt nie przewiduje, że będziemy lądować w środku Jezera.
Ad MSL: nie ma żadnych narzędzi do wykrycia życia na Marsie, o ile nie będzie kicało i miało dużych uszu
. Kolejne łaziki również takich narzędzi nie mają mieć - mikroskopu nie zabierają na pokład. Wynika to z bardzo praktycznych przyczyn: tego życia tam nie powinno być, a przynajmniej nie w miejscach, które są wystawione na UV i ekstremalne wahania temperatur. Także dyskutujemy o hipotezie, która w NASA została raczej odrzucona.
Żeby MSL był wysterylizowany przynajmniej jak lądowniki Viking to można by zaryzykować i wysłać go do tego potencjalnie życiowego miejsca. Jednak nie był on w ogóle sterylizowany tylko składany w clean roomie.
Clean room jest wysterylizowany, ponadto próżnia zapewnia sterylizację promieniowaniem, brakiem gazu i ekstremalnymi temperaturami. Dwa tygodnie ekspozycji na przestrzeń kosmiczną wystarcza na zabicie wszystkich mikrobów:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2832349/ - a na Marsa sondy lecą wielokrotnie dłużej.
Poza tym nie wiem czemu a przynajmniej nie słyszałem, żeby ktoś badał mikrobiologiczny wpływ ludzi na otoczenie, choćby na Ziemi np. na Antarktydzie czy pustyni Atacama?
19 tysięcy publikacji:
https://scholar.google.pl/scholar?hl=en&as_sdt=0%2C5&q=antarctic+microbiology+human+contamination . Polecam zwłaszcza review:
https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fmicb.2015.00151/fullZresztą każde poważniejsze laboratorium mogłoby zrobić podobne doświadczenie w zamkniętej hali z symulowanymi warunkami marsjańskimi i to nie przed dni czy tygodnie ale lata a nawet dekady. Po jakimś czasie od wyjścia człowieka w takim pomieszczeniu (w symulowanym skafandrze kosmicznym) badano by obecność i skład mikroflory tego pomieszczenia. Chyba największą przeszkodą byłyby koszty energii na chłodzenie tego pomieszczenia, użytkowanie lamp UV i urządzeń symulujących promieniowanie kosmiczne i słoneczne na powierzchni Marsa. W przypadku dużych kosztów można by śledzić tego typu zmiany w dużym odpowiedniku akwarium.
Zgadza się, wiele laboratoriów kontroluje skuteczność sterylizacji. Standardowo robią to również w clean roomach! Co więcej, robią to nie tylko laboratoria, ale też firmy zajmujące się produkcją żywności i napojów. To naprawdę pospolite działanie.