Olasek, dzięki za namiary na ten tytuł. Okazuje się, że wspomniany fragment jest w "books google":
LINKJest tam link "The Challenges of Landing on Mars" wraz z podrozdziałami dotyczącymi trzech sposobów lądowania: na "nogach" (Vikingi, Phoenix), airbag (Pathfinder, MER'y) no i SkyCrane. Mniej więcej takie argumenty wymieniają:
1. Leggded landing systems (Viking, Phoenix)-metoda prosta ale stanowi nie małe wyzwanie w terenie gdzie występuje spora ilość skał. W takim wypadku należy wzmocnić nogi lądownika lub/i zrobić je dłuższymi. Oba rozwiązania oznaczają wzrost masy, dodatkowo drugie oznacza podniesienie środka ciężkości co oznaczać może większą destabilizację na pochyłościach.
-wyłączenie silnika musi nastąpić natychmiast po pierwszym kontakcie. Tutaj lądowanie na pochyłości oznacza, że jedna strona lądownika mocniej uderzy o powierzchnię. Podają też przykład z lądowników Apollo gdzie załoga wyłączała silnik tuż nad powierzchnią.
-kolejny problem to opuszczenie lądownika na powierzchnię. Konieczne jest zastosowanie jakiejś rampy najlepiej w dwóch kierunkach wyjazdowych, czyli ponownie wzrost masy.
2. Air Bag landing systems (Pathfinder, MER)-w porównaniu z powyższym sposobem lądowania wyeliminowano problem stabilności podczas kontaktu z powierzchnią Marsa. Po wylądowaniu lądownik przyjmuje właściwą pozycję.
-łazik może łatwiej opuścić lądownik ponieważ znajduje się niżej. W przypadku MER'ów wyjazd mógł się odbyć w trzech kierunkach.
-problemem jest natomiast eliminacja składowej prędkości tuż przed odczepieniem lądownika. Zdaje sie, że wtedy wzrastają szanse na uszkodzenie powłoki ochronnej.
-akurat tego nie napisali, ale można ponownie dodać problem skalowania tego systemu lądowania pod np. MSL'a
3. SkyCrane (MSL)-opisują SkyCrane jako trzecią generację w ewolucji systemów lądowania na Marsie. Ma być swego rodzaju sposobem na lądowanie w trudnych terenach.
-do zalet należy posadzenie łazika od razu gotowego do działania.
-urządzenia służące do kontroli położenia są umieszczone stosunkowo wysoko podczas chwili gdy łazik dotyka powierzchni. To podobno powoduje, że ich działanie nie jest zakłócane (chyba mają na myśli lokalne nierówności terenu, skały itp.) co w efekcie oznacza lepszą kontrolę prędkości w ostatnich krytycznych chwilach.
-moment zatknięcia z powierzchnią odbywa się przy niższej prędkości. Dodatkowo ilość wzbitego pyłu jest dużo mniejsza niż w przypadku pierwszej metody.
-ze względu na niską prędkość lądowania od razu można posadzić łazik na powierzchni. Czyli nie potrzebujemy: elementów chroniących przed mocnym uderzeniem o powierzchnię, a w konsekwencji także ramp zjazdowych.
-należy też zaznaczyć, że lądowanie na pochyłości nie stanowi problemu związanego ze stabilnością łazika. W tym miejscu pozostaje jedynie problem ewentualnego narażenia na gazy wylotowe (grafika, którą podałem kilka postów wyżej). Choć tutaj system radarów powinien wybrać odpowiednio płaski rejon.
Tymczasem MSL w maju/czerwcu powinien zostać przetransportowany do KSC. Tak, chwila startu zbliża się coraz bliżej
http://marsprogram.jpl.nasa.gov/msl/news/whatsnew/index.cfm?FuseAction=ShowNews&NewsID=1117Przy okazji. Znalazłem taki interesujący poster.
http://twitpic.com/4i2npe