Może metan był wykryty na większych wysokościach i MSL nigdy go nie wyczuje.
Nie wyczuje z jednego prozaicznego powodu: Gale jest POZA miejscami, gdzie zdalnie wykryto obecność metanu.
Swoją drogą czemu to jest takie emocjonujące? Na Tytanie jest tyle metanu, że głowa mała, ale jakoś nikt nie sugeruje, że pochodzi od gnijących ton trawy porastającej cały glob.
Ponieważ na Tytanie wiemy, skąd się wziął i że te sposoby nie mają nic wspólnego z biologią. Zaś na Marsie sytuacja jest kompletnie niejasna. Miejsca na globie z wykrytym metanem są "łaciate" i zmieniają się wraz z sezonami. Wygląda jakby były niespodziewane źródła oraz procesy usuwające metan. To wszystko daje miejsce na spekulacje typu "a może to życie produkuje ten metan".
prosta analiza składu śladowego składnika atmosfery może rozstrzygnąć niemal ostatecznie kwestię rzekomego życia na Marsie i o to ten chałas.
Uhhh... to nie działa w ten sposób. Taka kwestia jak istnienie lub nieistnienie życia na Marsie nie będzie zależała od pomiaru pojedynczego urządzenia na jednym łaziku. Wielodekadowy program z wieloma misjami - mówię o czasie i zasobach koniecznych do ostatecznego ustalenia, że życia najprawdopodobniej nie ma (udowodnić negatyw jest cholernie trudno, choć na szczęście nie musimy przewracać każdego kamyka na Marsie). Jeśli życie na Marsie jest, cóż, pokolenia astrobiologów ma zapewniony chleb.