Dla mnie ta sytuacja jest bardzo niejednoznaczna. No bo jak firma, która przeprowadziła aż 21 startów w ubiegłym roku - i wszystkie udane, czyli najwięcej na świecie (poza chińskimi CZ, ale to państwowy moloch) - może mało zarabiać?
Odpowiedź: albo stosuje ceny dumpingowe by zdobyć klientów, co zresztą zarzuca jej Rosja, albo przepuszcza za dużo pieniędzy np. na nadmierne zatrudnienie albo na prace R&D (np. na BSR). Wszystkie te opcje są niepokojące, choć w rożnym stopniu.
Owszem, pojedyncze zwolnienie, nawet tak duże jak 10%, nie oznacza jeszcze, że zbliża się bankructwo. Ale jest sygnałem, który nieraz bankructwo zwiastował. SpaceX ma oczywiście spore pole do manewru - poza zwolnieniami może podwyższyć ceny F9, bo i tak będzie jeszcze konkurencyjny, albo bardzo spowolnić czy wręcz zamrozić prace nad Raptorem i BSR.