wini - Twoje argumenty o szansie dla polskich uczelni oraz firm sa oczywiscie prawdziwe. Tylko ze dotycza one równiez innych kosmicznych projektów. Niezaleznie czy wydamy 100 milionów na rakiete, czy 100 milionów wróci do nas z budzetu ESA w ramach innych projektów to polskie firmy oraz nauka zyska szanse na rozwój. Pytanie brzmi - jak wydac te pieniadze, by zdobyte przez firmy doswiadczenia przekuc na sukces komercyjny? Byc moze moja opinia nie bedzie popularna, ale placenie jakichkolwiek konkretnych pieniedzy na rozwój sektora kosmicznego ma sens jesli powstana firmy które beda same na siebie zarabiac, i to dobre pieniadze. Tak, by w dluzszym terminie budzet panstwa na tym zyskal. W sensie komercyjnym inwestowanie w male rakiety nosne byloby bardzo kontrowersyjne. Cytujac pana Elliota Pulhama:
"In a space economy, space transportation accounts for just 1-2% of total global space revenues per year, and the smallsat is only 1% of that. Yet it is enough that at least 17 very small launch vehicles are in development globally, with each targeting a lift capability to LEO of 500kg or less"Czyli nie dosc, ze rynek jest maly, to juz teraz istnieje olbrzymia konkurencja i to czesto z krajów z nieporównywalnie lepszym zapleczem technicznym, kapitalem ludzkim i know-how. Gdyby znalazl sie polski przedsiebiorca sklonny wydac miliony na zbudowanie rakiety to niech próbuje, sam bym chetnie popracowal w takiej firmie

. Ale budowa rakiety orbitalnej jako projekt panstwowy raczej nie ma szans na komercyjny sukces. Sa inne dziedziny, w których bariera wejscia jest mniejsza a potencjalny rynek zbytu (takze krajowy!) wiekszy, jak np. aplikacje satelitarne.
Co innego wojskowy punkt widzenia. Tutaj sensownosc inwestycji we wlasna rakiete zalezy od koncepcji obronnej. Wbrew pozora mozna znalezc na to pieniadze. Caracale mialy kosztowac 13mld zlotych. Polowa tej kwoty teoretycznie wystarczy na zbudowanie rakiety nosnej podobnej do Vega (wg Wikipedii 700 mln Euro + 400mln Euro za 5 pierwszych startów) a takze zbudowanie i wystrzelenie floty satelitów wojskowych EO i nawigacyjnych. (np. Hinduski regionalny system nawigacyjny ma kosztowac $221 milionów). Wtedy wlasna rakieta ma sens bo daje niezaleznosc od innych krajów...
Ale Polska nie ma takich mocarstwowyh ambicji, a wojsko ma pilniejsze potrzeby jak np. przede wszystkim obrona powietrzna.
Wydaje mi sie ze optymalnym rozwiazaniem jest inwestowanie w rakiety nosne w ramach programów Vega czy Ariane (albo w projekt mniejszej skali jak Smile). W ten sposób polskie firmy czy instytucje nabiora doswiadczenia w technologiach rakietowych. Dzieki temu - na przyklad - bedziemy w stanie przyjac wiecej technologii w ramach offsetu gdy wojsko bedzie kupowac bron rakietowa. Albo dzieki wiekszemu krajowemu know-how zagraniczna firma robiaca rakiety nosne lub ich element otworzy w Polsce zaklad (np taki Safran robi w PL czesci do silników turbowentylatorowcyh; gdyby w PL bylo wiecej specjalistów technologii rakietowych to byc moze Safran Launchers równiez by zainwestowal). I dopiero w przyszlosci, gdy juz nabierzemy doswiadczenia i jesli bedzie mialo to sens military (bo w komercyjny nie wierze), zaczac budowe wlasnej rakiety orbitalnej.