Tomaszu, można również długo wyliczać, co "ma" rakieta wojskowa i czego z pewnością "nie ma" cywilna konstrukcja. To co opisałeś jest cechą wspólną w obu typach rakiet. Uważam, że to mylące porównanie: podejście do projektu czy potrzeba infrastruktury może być podobna, ale z pewnością nie taka sama.
Z pewnością także kadra jest inna w przypadku części naziemnej albo części payloadu. Zgodzisz się co do tego Tomaszu ze mną?
Jest kilka diametralnie różnych wymagań, które trzeba wymienić w tym przypadku.
Rakieta wojskowa:
- zdolność do startu w każdej chwili
- zwykle brak potrzeby rozbudowanej infrastruktury (no chyba, że łodzie podwodne są taką infrastrukturą!)
- przygotowanie pod bardziej agresywny profil lotu (mam na myśli przyśpieszenie)
- zapomnijmy o jakiejkolwiek odzyskiwalności! ( z wiadomych przyczyn
)
- toksyczność paliwa: chyba dopiero niedawno widziałem pierwsze takie propozycje projektów (ESA lub H2020)
- raczej
mniejsze niż
większe (by można je zmieścić w silosie, łodzi podwodnej czy mobilnej wyrzutni)
Rakieta cywilna:
- nie musi być gotowa do startu w każdej chwili - raczej w wyniku kampanii startowej
- kwestia kosztów i obsługi
- zupełnie inny profil lotu
- potrzeba odpowiedniego stanowiska do processingu ładunku
- odpowiednia infrastruktura do startu
- współczesne trendy: m.in. odzyskiwalność czy też używanie mniej toksycznych paliw
- wielkość - tutaj zwykle nie ma aż takich ograniczeń jak w przypadku ICBM
Dlatego też można wojskową rakietę zaadaptować do celów cywilnych. W drugą stronę nie sądzę - poza znanymi nam przykładami rodziny rakiet Sojuz czy Titan. Jednak tamte ICBM były zupełnie inne niż jakiekolwiek, które by się dziś projektowało.
Zgadzam się z Tomaszem co do kwestii politycznej, szczególnie w Europie. Swego czasu byłem na widowni kłótni pomiędzy jednym z brytyjskich przedstawicieli Reaction Engines a przedstawicielem Arianespace. Bardzo było ostro.