Nie ma co się przejmować rosyjskimi pogróżkami (przynajmniej w kwestii "zabierania" elementów stacji "ze sobą"), bo najzwyczajniej w świecie nie będą mogli tego gdzie przyłączyć. Rosjan stać z ledwością co najwyżej na dozbrajanie swojej armii (przynajmniej oficjalnie), a przecież nie od dziś wiadomo, że ich gospodarka to kompletna ruina, której towarzyszy niemal kompletna stagnacja w przemyśle kosmicznym. Do 2024 roku nie mają nawet najmniejszych szans aby wejść we współpracę z Chińczykami, na wypadek gdyby chcieli z nimi wspólnie budować nowy przyczułek orbitalny, gdyż Chińczycy w tym czasie "dozbrajać" będą swoje puszki i z pewnością nie będą zainteresowani tego typu rozwiązaniem. Na razie Rosjanom pozostaje grzeczne latanie i sprzedawanie siedzeń w Sojuzach oraz - jeśli nie obejmie tego kolejny obszar sankcji - sprzedaż silników RD, bo na nic więcej ich nie będzie stać przynajmniej w najbliższym 15-o leciu. I przy okazji mam nadzieję, że taka a nie inna sytuacja zmusi agencje zachodnie, a przede wszystkim NASA do przyspieszonej, wzajemnej współpracy w zakresie załogowych środków transportu.
Rosjanie niestety sami sobie od pewnego czasu dołek kopią a ostatnio swoim zachowaniem powiększyli go już tak znacząco, że nikt myślący nie będzie ryzykował wejście z nimi we współpracę, przynajmniej długofalowo. Komu w końcu miało by zależeć na udziale w niechlujstwie, pernamentnemu niedotrzymywaniu terminów, braku realnych funduszy po rosyjskiej stronie czy w końcu wysokiej awaryjności co niektórych nośników transportu. Rosja jeszcze póki co odcina dawno już pożółkłe kupony, które bez współpracy międzynarodowej nie będą miały żadnej wartości. I sądzę, że oni doskonale sobie z tego zdają sprawę, ale ich skrzywiona duma nie pozwala tego wprost powiedzieć.