Nawet jeśli podzielimy owe 1 tys. - 100 tys. na trzy firmy, czy nawet 5, to wychodzą astronomiczne liczby. Przypuszczam, że autor artykułu pomylił się albo o co innego mu chodziło. Nawet jeśli szło o liczbę pasażerów, to wyszłoby niesamowicie dużo.
Ale mniejsza z tym. Pytanie, czy rzeczywiście można liczyć na tak ogromne zainteresowanie turystyką kosmiczną, a właściwie w tym przypadku - krótkimi przejażdżkami. Nawet jeśli cena spadnie do kilku tysięcy USD, to wątpię, czy wielu zainteresuje się taką wycieczką na wysokość 100 km. A można policzyć, że przy takich liczbach jak wyżej, pasażerów musiały by być miliony w ciągu kilku lat...
Nawet Bigelow ostatnio zasadniczo zmienił swój "target". Nie są już nim turyści, ale rządy państw, których nie stać na własne rakiety i stacje kosmiczne. Nawet już nie prywatne firmy (a zresztą, po co np. taki Pirelli miałby z czymś eksperymentować na orbicie?). Turyści zeszli na drugi plan. Zatem mniej liczy na indywidualnego turystę - a jako fachowiec ma chyba jakieś pewne podstawy ku temu - na rządy, z którymi prywatny sektor kosmiczny miał przecież konkurować (co prawda, nie na rządy USA czy Rosji, ale zawsze).
Zresztą, ja sam mając wybór (i gotówkę) między lotem turystycznym do stacji Bigelowa czy na ISS, bez wahania wybrałbym to drugie. Na ISS coś się dzieje rzeczywiście ważnego, jest to naprawdę granica, a Bigelow proponuje jakby nie było ciasną kabinkę z małym oknem. Czy ktoś na Forum relacjonowałby mój pobyt na stacji Bigelowa? Na ISS pewno prędzej...