No i wylądował tam, gdzie ich wojennyj korab...
Amen!
Pozdrawiam
-J.
PS. Ciesze się z tego niepowodzenia z przyczyn pragmatycznych, a nie dlatego, że "ich" nie lubię. Po prostu każda prestiżowa porażka tego zbójeckiego państwa przybliża moment załamania jego wojennej machiny, zabijającej codziennie ludzi. Im szybciej ich wierchuszka zorientuje się, że tak się dłużej nie da a ta cała ludożerka to droga donikąd i trzeba się nauczyć żyć inaczej, tym lepiej dla wszystkich. Także dla nich samych, jakby nie było...