Maniera przerabiania informacji prasowych w PAP-ie ma swój rodowód najprawdopodobniej w polityce. Rozumiem to. Proszę sobie wyobrazić, że informację prasową SLD PAP publikuje bez żadnych zmian, a informację prasową PiS modyfikuje. Normalnie zdrada narodowa i prorosyjski spisek. Należy tu pamiętać, że informacje prasowe o charakterze politycznym zawsze są koniunkturalne - zawsze starają się przedstawić jak najlepiej punkt widzenia autorów i jak najgorzej punkt widzenia oponentów. Z tego powodu informacje prasowe o charakterze politycznym w większości przypadków po prostu trzeba redagować. A jeśli chce się uniknąć zarzutów o stronniczość, natychmiast odpala się mechanizm "redagujemy wszystko".
Tyle że informacje prasowe partii politycznych a informacje prasowe instytucji naukowych to dwie różne bajki, co do PAP-u za cholerę nie dociera.
Informacja prasowa PAP-u związana z grawitacją kwantową i tak została przygotowana, jak na standardy PAP-owskie, całkiem przyzwoicie. Niemniej zmiana akcentów jest widoczna na pierwszy rzut oka, podobnie jak usilne modyfikowanie ciągu logicznego pierwotnej informacji prasowej, co wprowadza chaos i utrudnia właściwą interpretację. Już sam tytuł doprowadza mnie do szału: "Wszechświat mógł istnieć przed Wielkim Wybuchem". Dlaczego doprowadza do szału? Bo właśnie zmienia akcenty, odwraca do góry nogami całe rozumowanie prezentowane w oryginalnej informacji prasowej. Tam bowiem mamy sytuację, gdy fizycy _przyjmują_ pewien stan początkowy i badają jego konsekwencje, z których jedną jest (a precyzyjniej: może być) Wielki Wybuch. Innymi słowy, wychodzimy z arbitralnych założeń i patrzymy, czy to, co otrzymujemy, zgadza się z tym, co wiemy o Wszechświecie. A co mówi tytuł? Tytuł sugeruje proces całkowicie odwrotny: że wynikiem osiągnięcia naukowego jest dopuszczenie możliwości, że Wszechświat istniał przed Wielkim Wybuchem. No absolutnie nie o taki wniosek w całej pracy fizyków z UW chodziło.
Polećmy kawałek dalej. "Za kształt przestrzeni odpowiada grawitacja. Ona sprawia, że obiekty kosmiczne się przyciągają, a Wszechświat się rozszerza. Ta znana od stu lat prawda powoduje...", pisze PAP. No za cholerę tak nie jest i żaden przyzwoity fizyk tak nie napisze. Od kiedy to "za kształt przestrzeni odpowiada grawitacja"? Od kiedy to znak równości wartościuje jedną ze stron równania? Zakrzywienie czasoprzestrzeni TO grawitacja, grawitacja TO zakrzywienie czasoprzestrzeni - tak jest w ogólnej teorii względności. I grawitacja nie odpowiada za żaden kształt czasoprzestrzeni, bo w OTW grawitacja tym kształtem JEST. Sformułowanie, że "grawitacja sprawia, że Wszechświat się rozszerza", jest ryzykowne jak cholera, z uwagi na prymitywizm modeli kosmologicznych, zwłaszcza tych pierwszych, "znanych od 100 lat" (nie chce mi się nawet wnikać, dlaczego). I nie 100 lat, bo modele kosmologiczne wywodzą się z ogólnej teorii względności, nie ze szczególnej i jeśli mnie pamięć nie myli, pierwsze powstały w latach 20. I nie ma żadnej "prawdy znanej od iluś tam lat", bo w nauce nie ma "prawd". Są fakty, zawsze funkcjonujące w ściśle określonych ramach - obserwacyjnych lub danej teorii. Innymi słowy, dosłownie każde ze zdań w materiale z PAP-u świadczy o niechlujstwie w rozumieniu metodologii naukowej. Ja rozumiem, że może mieć z tym problem współczesny licealista, ale, na litość boską, my dyskutujemy o największej polskiej agencji prasowej, funkcjonującej od wielu dziesiątków lat i w teorii grupującej kwiat dziennikarstwa polskiego. Od takiego tworu można wymagać nieco więcej niż od licealisty.
Na koniec jeszcze raz powtórzę: czym innym jest przygotowanie własnego materiału, czym innym publikacja materiału za agencją. W tym drugim przypadku redakcja zawierza autorytetowi agencji. Zwykle dokonuje się wówczas jedynie pewnych zmian redakcyjnych w tekście agencji, bez docierania do źródła (bo robi to zwykły redaktor, a nie specjalista od tematu). Jeśli informacja agencyjna jest przygotowana źle, mętnie, niejednoznacznie, bardzo łatwo wówczas o nadinterpretację. Ale to trochę tak, jak z dziećmi i zapałkami: jeśli daję dziecku zapałki i ono wznieca pożar, to kto jest idiotą - dziecko czy ja? Ja twierdzę, że ja - i tę sytuację przenoszę na agencję prasową. Nadinterpretacjom w mediach winna jest agencja prasowa dostarczająca mętne i źle przygotowane źródło (a że PAP przygotował informację źle to widać choćby po braku leadu; nie ma leadu, redaktor musi go zrobić sam; więc robi - ze skutkiem takim, jak w przypadku dziecka z zapałkami). Poza tym co miał zrobić ten biedny redaktor w Polskim Radiu? Przecież PAP usuwa z informacji prasowej wszelkie dodatkowe, pomocne dla dziennikarza informacje. Znikają odnośniki do fotografii i filmów (to dlatego większość polskich informacji naukowych w mediach krajowych ma bzdurne ilustracje do newsa, podczas gdy media zagraniczne ilustrują tekst materiałami z instytucji naukowej), znikają opisy materiałów graficznych (stąd w polskich mediach pod durnymi grafikami durne teksty). Ba, nie ma nawet kontaktów do naukowców, bo jako źródło informacji PAP podaje przecież swojego redaktora i siebie. To co ma zrobić pan dziennikarz z Polskiego Radia, działający pod presją czasu? On przecież dzięki PAP-owi nawet nie wie, że oryginalna informacja prasowa jest powszechnie dostępna - w serwisie prasowym Wydziału Fizyki czy w europejskiej agencji prasowej AlphaGalileo.
Jest tu jeszcze ktoś kto wierzy w pozytywną rolę PAP-u w popularyzacji nauki w Polsce? (przypomnę, że dyskutujemy o jednej z lepiej przygotowanych przez PAP naukowych informacji prasowych)