Maquis, to drzewo jest istotne. Jednym z powodów, dla których płoną lasy, jest bowiem fakt, że poszczególne drzewa nie wierzą, że one też mogą płonąć. A mówiąc bez przenośni, których parę osób tu najwyraźniej nie lubi, trzeba mieć świadomość tego, że wady, które przypisujemy innym, mogą być także w nas samych, tyle że ujawniają się w innych miejscach, w obliczu innych danych.
Jedną z rzeczy, która mnie jako popularyzatora szczególnie irytuje, jest prezentowanie nauki jako Jaśnie Wyroczni. Jako Tej, Która Zna Ostateczną Odpowiedź. Taki model postrzegania nauki jest wynoszony ze szkół wskutek fatalnego programu nauczania, m.in. zupełnie niezawierającego elementów metody naukowej. Efekty takiego podejścia są katastrofalne, bo nauka akurat NIE zajmuje się podawaniem odpowiedzi ostatecznych, a jedynie w danym momencie najlepszych. Rozróżnienie między tymi dwoma stanami jest potwornie głębokie i ma daleko idące konsekwencje. Stan, gdy nauka jest traktowana jako wyrocznia, redukuje ją do encyklopedii i sprzyja wykształcaniu małp-użytkowników. Takich, co to wiedzą, że komórkę trzeba włączyć tym przyciskiem, ale już za diabła nie są w stanie odpowiedzieć, jaki rodzaj pola ona wykorzystuje. Dla odmiany stan, gdzie nauka udziela tymczasowych odpowiedzi, w oczywisty sposób sprzyja jej dynamizowaniu i rozwojowi nowych idei.
Dlatego za równie szkodliwe uważam obie postawy: postawę ignorowania wiedzy naukowej i postawę dążącą do nadmiernej, "szkolnej" poprawności i jednoznaczności. W zasadzie to jest dokładnie ten sam mechanizm, tylko w jednym przypadku odrzuca się dane, a w drugim uznaje je za jedyne co istnieje.
Axion, na Twoje uwagi odpowiem tak: moim zdaniem założenie, że czytelnik jest tak głupi, iż tytuł "Słońce zgasło na chwilę" potraktuje dosłownie, jest zwyczajnie obraźliwe dla czytelnika. Ja czytelników nigdy nie traktuję jako idiotów. Jako jedyny (tego jestem zupełnie pewien) popularyzator w Polsce zawsze twierdzę, że to mój szacunek do czytelnika wymaga tego, aby wiedza przekazywana w artykule była przynajmniej w części dla tegoż czytelnika niezrozumiała. Tylko wtedy, moim zdaniem, artykuł ma sens - gdy dostarcza wiedzy nieposiadanej, której przyswojenie wymaga wysiłku intelektualnego i wiąże się z utworzeniem w umyśle czytelnika nowego poziomu abstrakcji i zachęca do własnych poszukiwań. Dlatego dla mnie tytuł "Dziś Księżyc przesłonił Słońce" jest tytułem marnym i bez polotu, zaś tytuł "Słońce zgasło na chwilę" jest świetnym tytułem, w którym puszczam do czytelnika oko i wiem, że nie jest on idiotą i to puszczenie oka zauważy. Ostatnią rzeczą, której pragnę jako popularyzator, są masy żądające wyłącznie dosłowności. Chcecie dosłowności, weźcie w łapy encyklopedię. Ludzie dorośli, inteligentni i wykształceni, zwłaszcza wszechstronnie, mają to do siebie, że bawią się i formą, i treścią. Byle było wiadomo, gdzie czym, a o tę wiedzę w przypadku tytułów naprawdę nietrudno.