Oczywiście, że jak najpóźniejsze rozłożenie nóg jest korzystne z punktu widzenia aerodynamiki. Jednak uderza mnie duża dynamika przebiegu lądowania, zresztą podobnie jak w przypadku Blue Origin (zwłaszcza w porównaniu z dostojnymi operacjami na orbicie). Wszystko to odbywa się na bardzo dużej prędkości aż do ostatniej chwili.
Pewnie, że chodzi o minimalizację zużycia paliwa, które musi odbyć daleką i kosztowną podróż przed wykorzystaniem, ale zwiększa to chyba wybitnie skalę trudności operacji.