Wystarczy, że taki pasywny, marsjański robocik zaklinuje się pomiędzy jednym a drugim kamieniem, tudzież dziabnie za mocno w skałę i po przysłowiowym meczu. Rozumiem, że komuś zależy na maximum oszczędności, ale takie pomysły to spora przesada. Popieram, że marsjańskie roboty winny mieć coraz bardziej rozwijaną autonomię, w tym nawet bardzo prymitywną bądź co bądź jeszcze postać sztucznej inteligencji, która na podstawie szeregu pobieranych na bieżąco danych z otoczenia (temperatura, wiatr, nachylenie względem Słońca, ilość pyłu w atmosferze itd., w końcu skanowanie otoczenia w celu uniknięcia czy też pokonania przeszkód) pozwoli im w coraz większym stopniu podejmować najbardziej racjonalne w danej chwili decyzje. Swoją drogą w jakiekolwiek drony lawirujące sobie w b.rozrzedzonej marsjańskiej atmosferze po prostu nie wierzę. Towarzyszy takiemu pomysłowi zbyt duże ryzyko niepowodzenia misji, omawiane na tym forum już wielokrotnie. W dobie b.ostrożnie pełzających łazików, gdzie operatorzy na Ziemi drżą o każde kilka metrów, marzenia o jakiś zawadiacko fruwających dronach pozostawić można na razie w gronie sci-fi. Takie rozwiązanie zaś może być bardzo dobre dla przyszłych misji załogowych, które drony wykorzystywać będą np. do szybkiego rozpoznania terenu, tudzież wyniuchania i obmacania kamerami bardziej niedostępnego rejonu.