Wątek jest dość cichy jak na kilkuletni staż i setki badań naukowych, które zostały opublikowane w tym czasie. Sam niestety szybko porzuciłem jego aktualizowanie z powodu niemałego rozczarowania astrobiologią, ale liczyłem, że to się zmieni w przyszłości. Na razie - nie zmieniło się, więc zapraszam do wyjaśnienia z perspektywy insajdera.
Naukowy problem z astrobiologią jest jasny - mamy tylko jeden przykład życia. Życie na Ziemi ma bardzo dużo cech wspólnych i wszystko wskazuje na to, że powstało tylko raz, a to co teraz obserwujemy jest efektem "zamrożonego wypadku". Trudno więc z biologii wyjść do astrobiologii, tak jak z fizyki wychodzi się do astrofizyki. Usłyszałem świetne porównanie, że to bardziej tak, jakby próbować wyjść z kosmologii do astrokosmologii, z poszukiwań multiwersów zrobić osobną dziedzinę nauki.
Technicznie od astrobiologii również bije sztuczność. Dziedzina została utworzona przez NASA, nadal jest w całości tam skumulowana i promowana, natomiast środowiska naukowe w zasadzie zapomniałyby o tym określeniu z dnia na dzień, gdyby NASA przestała rozdawać granty z naklejką "astrobiologia". Jest parę osób, które określają się astrobiologiami, ale praktycznie zawsze to osoby nie posiadające ekspertyzy w astronomii ani biologii, za to np. geolodzy czy fizycy teoretyczni. Nie mówię o tym by przerzucać się etykietami, tylko by zaznaczyć, że w związku z tym te osoby często nie mają pojęcia chociażby o funkcjonowaniu ewolucji, czyli absolutnie elementarnej (i uniwersalnej) wiedzy dla każdego biologa. Nie da się pozbyć wrażenia, że hasło astrobiologia pełni głównie rolę naukowej przepustki do dywagacji na temat życia przez osoby, które nie mają nic wspólnego z badaniami na temat życia.
I tutaj dochodzimy już do aspektu praktycznego, czyli treści badań naukowych w dziedzinie astrobiologii. Przede wszystkim są one oczywiście hipotetyczno-teoretyczne, bez żadnych aspektów eksperymentalnych. To nic złego jeśli stoją za nimi ludzie z dużą wiedzą, ale niestety, jak już opisałem, są to często wywody na poziomie liceum, które z niewiadomych powodów przeszły peer review (pewnie dlatego, że oceniali je inni ludzie na podobnym poziomie, również parający się astrobiologią). Rzutuje to niestety na eksperymentalne badania astrobiologiczne, ze słynnymi już wpadkami jak chociażby geolog, która stwierdziła odkrycie organizmów żywiących się arsenikiem, które to odkrycie zostało szybko podważone. Same eksperymentalne granty astrobiologiczne sprowadzają dziedzinę do badań ekstremofili, które oczywiście są wdzięcznym tematem badań naukowych, jednak nie ma większego związku z powstaniem życia ani z życiem na obcych planetach (ekstremofile są niezwykle skomplikowane, a swój sukces zawdzięczają miliardom lat ewolucji - po takim czasie życie wielokomórkowe przyćmi adaptacje jednokomórkowców, vide nasz ziemski niesporczak).
Podsumowując: astrobiologia jest zaskakująco daleko nie tylko od naturalnej, ale nawet od rzetelnej dziedziny naukowej. Natomiast moje osobiste rozczarowanie wynika z tego jak niewiele biologii jest w astrobiologii, zupełnie jakby astrofizyka była dziedziną praktykowaną bez uwzględnienia praw fizycznych.