"Fuck Earth!" - powiedział ostatnio w wywiadzie Elon Musk.
Krótko mówiąc Elon twierdzi, że jeśli ludzkość ma przetrwać, musimy milion ludzi wysłać na Marsa.
Czytaj: http://aeon.co/magazine/technology/the-elon-musk-interview-on-mars/
W ekologii jest taki wskaźnik jak minimalna wielkość populacji - oznaczająca taką wielkość populacji, której prawdopodobieństwo przetrwania dość długiego okresu czasu jest statystycznie duże. Chodzi tu o taką różnorodność genetyczną populacji, która zapobiegnie zjawisku krzyżowania wsobnego. W praktyce ochrony przyrody uważa się, iż minimalna liczba populacji to 50 osobników.
Myślę, ze ten milion ta liczba dość duża, nawet za duża jeśli chodzi o minimalną wielkość populacji - dla kolonii ludzkiej na Marsie
Zresztą, Mars od czasu do czasu może być dosiedlany przez nowych osadników, więc bazy na marsie nie muszą być samowystarczalne pod kątem różnorodności genetycznej. Inna sprawa jesli będziemy rozważać loty międzygwiazdowe i kolonizacje innych układów planetarnych. Ale to już inna bajka
Wedle mojego skromnego mniemania, Mars lepiej się nadaje na długotrwałą kolonizację niż Księżyc. Wody i CO2 pod dostatkiem, różne cenne minerały np. rudy żelaza, glinki, sole itp. Nikła ale zawsze atmosfera no i prawie ziemski rytm dobowy
Można tez planecie przywrócić na tysiące lat znośną atmosferę, póki wiatr słoneczny znowu jej nie wywieje. No ale za te tysiące lat to mam nadzieję, ze już od Marsa a nawet Słońca nie będziemy tak uzależnieni jak dziś od Ziemi
Tylko co my zrobimy jak okaże się , że na Marsie są a kuku inne stworzonka - bakterie na lub pod powierzchnią. Czy taka nasza kolonizacja nie popsuje im bytu? Jak na razie to czysta dywagacja, ale pożyjemy, zobaczyny