Nie jest więc tak, że rywalizacja jest zawsze dobra i nie jest tak, że rywalizacja jest zła.
Słuszne spostrzeżenie lecz zależy co uznamy za dobre a co za złe. Idąc dalej. W ekonomii odpowiednikiem rywalizacji jest konkurencja. Zwolennicy tzw. wolnego rynku uznają taki mechanizm za rozwiązanie wszystkich lub niemal wszystkich problemów. Problem w tym, że jest to najzwyklejszy dogmat. Chociaż odmienne podejście charakteryzuje się podobnymi problemami.
Ja widzę to tak, że współpraca wydaje się być najbardziej optymalnym rozwiązaniem. Przecież drapieżniki żyją w stadzie. To właśnie stado zapewnia im możliwość przetrwania. Lecz to nie wyklucza rywalizacji między osobnikami. W ekonomii mamy pojęcie opłacalności. Zastosujmy je w przypadku rywalizacji. Każdy osobnik dąży do zaspokojenia tylko własnych potrzeb - często odbywa się to kosztem śmierci drugiego osobnika. Do tego bez najmniejszych problemów zdolni są ludzie, zostało to potwierdzone m.in. w obozach koncentracyjnych. Osobnikowi który przymiera głodem, nigdy nie przyjdzie na myśl kontemplować nad naturą wszechświata. Dla niego najważniejsze jest natychmiastowe zdobycie pożywienia. Jest to podstawą tzw. piramidy potrzeb Maslowa, o której każdy z was za pewne słyszał. Nie łudźmy się - nikt nie zrobi niczego czym mógłby samemu sobie w określonym stopniu zagrozić. Nie ulegajmy również złudzeniu, że istnieją działania bezinteresowne. Podsumowując, każde działanie jest ukierunkowane tylko i wyłącznie na realizacje własnych potrzeb, każde działanie w każdym momencie jest swoistego rodzaju walką o byt. Tutaj rodzi się dylemat działania w pojedynkę lub współpracy. Istoty rozumne w takim stopniu jak homo sapiens, są w stanie organizować się w formy społeczeństwa - i to jest właśnie najbardziej opłacalne posunięcie. Taka organizacja pozwala na doskonałe zaspokojenie potrzeb jednostki, każda jednostka realizuje tylko w gruncie rzeczy własne potrzeby, a stado zwiększa bezpieczeństwo, stabilizację i całe spektrum możliwości działania. Myślę że ewolucja wcale się nie zakończyła. "Ewolucja jest nieustannym procesem wynurzania się układów bardziej uporządkowanych i skomplikowanych z prostszych, na zasadzie serii faz następujących po sobie. Najpierw była ewolucja fizyczna, następnie atomowa, później chemiczna, później biologiczna, jeszcze później zwierzęca, na koniec ludzka, a teraz mamy do czynienia z ewolucją społeczeństw ludzkich". Społeczeństwo może być postrzegane jako jeden organizm. To właśnie współpraca w obrębie danego społeczeństwa wydaje się najbardziej optymalna, przy czym współpraca ta może dążyć do wyeliminowania niedostosowanych jednostek. Tylko problem które jednostki zostaną wyeliminowane? Dziwnym zbiegiem okoliczności to głupota ma tendencję do wypierania inteligencji. Chociaż uważa się że to inteligentne życie niszczy konkurencję.
Patrząc od innej strony, dla mnie to świetna informacja - więcej kasy pójdzie w misje bezzałogowe, które dostarczają nieporównanie więcej informacji z nieporównanie większej liczby ciał Układu Słonecznego niż jedna marsjańska eskapada.
Właśnie, ciągły problem - kasa. Nauka służy ekonomii, a powinno być odwrotnie. Tak wiem że w naszym wszechświecie nie działają idealistyczne prawa, ale kto wie do czego może doprowadzić dalszy ciąg ewolucji? Mimo wszystko jestem umiarkowanym optymistą, istnieje pewne prawdopodobieństwo że akurat mogę poczynić coś w kierunku własnej wizji, którą uważam za sensowną. Na dodatek w ramach tej wizji potrafię zdać sobie sprawę iż jest to tylko wizja, co ciekawe - niemożność realizacji tej wizji byłaby równoznaczna ze śmiercią.