Problem w tym że taki 1 stopień będzie prawie na pewno poruszał się z prędkością naddźwiękową. Powoduje to wykładniczy wręcz wzrost ilości problemów - począwszy od potrzeby posiadania odpowiednio szybkiego samolotu (z odpowiednio dużym udźwigiem) a skończywszy na interakcjach fal uderzeniowych samolotu i rakiety które spowodują że proces złapania będzie niezwykle trudny. Do tego masz problem z ilością czasu w którym możesz dokonać tego manewru.
Jak pamiętam bardzo prowizorycznie to kiedyś próbowałem oszacować, i oceniłem że na wysokości 8 kilometrów prędkość już powinna być poddźwiękowa. Spróbuje się sprężyć, odszukać odpowiednie wzory (może w weekend) i policzyć to porządnie. Chyba że ktoś inny jest w temacie na bieżąco i mnie ubiegnie. To zdaje się jest zadanie na poziomie nieco zaawansowanej fizyki dla szkół średnich. Takie zadanie "oblicz z jaką prędkością będzie opadał skoczek przed otwarciem spadochronu", najpierw będzie przyśpieszał, ale później nastąpi zrównoważenie siły grawitacji siłą oporu aerodynamicznego, więc przy jakiej prędkości to nastąpi? To podobny problem, trzeba tylko wstawić inne dane, no i oczywiście musi być uwzględniona mniejsza gęstość powietrza.
A co do spadochronów, to chyba jednak problem nie jest taki łatwy, też kiedyś myślałem że na spadochronach można "sadzać" niemal dowolną masę. Jednak kiedyś przeczytałem, że wojskowi w USA robili próby do jakiej masy można realnie myśleć o skutecznym desantowaniu na spadochronach, wyszło im ok. 20 ton. Czy aby nie jest tak, że masa spadochronu(-ów) rośnie z kwadratem "sadzanej" masy? Oczywiście przy założeniu zachowania stałej prędkości lądowania. Coś mi się zdaje że tak jest, na intuicję. Jak kiedyś będę miał dobry dzień, to spróbuję to porządnie policzyć.
No a wodowanie, to nie takie luksusy są. Te silniki SRB są bardzo solidne, bo są na paliwo stałe. Kadłuby stopni rakiet na paliwo ciekłe są dużo delikatniejsze. Więc uderzenie takiego stopnia w wodę przy jednak sporej prędkości (no i jeszcze falowanie wody), to spore ryzyko że nastąpią niewidoczne (a może i widoczne) uszkodzenia struktury, które mogą doprowadzić do katastrofy przy kolejnej misji. No i konieczność wysłania okrętów, a przynajmniej jednego, i całej ekipy, obawiam się że to spora impreza i spory koszt.