Tak to mój cytat. Rakieta F9 v1.1 o nośności 13 ton na LEO może również rozpędzić do drugiej prędkości kosmicznej ładunek ok. 2 ton ( czyli ok. 20% ładunku dostarczanego na LEO). W większości tego rodzaju misji drugi stopień rakiety nośnej po dotarciu na niską ziemską orbitę czeka ok. 30 minut po czym odpala ponownie (restartuje) swój silnik kierując sondę międzyplanetarną na trajektorię wiodącą ku wybranej planecie (np. Wenus, Mars). W przypadku budowanej rakiety Falcon Heavy o nośności 53 ton na LEO masa ładunku rozpędzonego do drugiej prędkości kosmicznej (12,5 km/s) mogłaby wynosić do 11 ton. Prawdą jest natomiast że w misjach sond międzyplanetarnych stosuje się "ostateczne" stopnie ucieczkowe, za dobry przykład może tu posłużyć człon Star 48 z rakiety Delta 2 który wynosił wiele sond (Mars Pathfinder, MER Spirit/Opportunity, Kepler). Nic nie stoi na przeszkodzie żeby na drugim stopniu Falcona 9 v1.1 lub Falcona Heavy umieścić np. Star 48 (osłona chroniąca ładunek w F9 v1.1 i FH ma 13 metrów długości i średnicę 5,2 metra - swobodnie zmieściłaby miejski autobus). Przewaga rakiet Falcon 9 v1.1 i Falcon Heavy w tego typu misjach wynikałaby z stosunkowo niskich kosztów tych prywatnych rakiet (F9 v1.1 - 65 mln. dolarów / Falcon Heavy 85-135 mln. dolarów). Przy wyborze rakiety do wyniesienia sondy na inną planetę decyduje także jej cena. Gdyby łazik Curiosity poleciałby zamiast Atlasem 5 541 rakietą Delta 4 Heavy to całe przedsięwzięcie kosztowałoby Nasa ok. 3,3 miliarda dolarów co byłoby za dużym obciążeniem dla budżetu agencji.