Dają, ale nie o tym, jak się buduje rewolucyjne środki transportu kosmicznego, tylko o tym, jak naiwne jest wyobrażenie niespecjalistów na temat tego procesu.
Raczej o tym, jak naiwne było podejście specjalistów nt procesu - pamiętam aferę, kiedy nawet farma paliwowa nie działała poprawnie i groziła katastrofą, o bardziej poważnych sprawach nie wspominając. Generalnie, za dużo drobnych "fakapów" na raz i proces się rozsypał. Było zaskakujące ile elementów było nieprzemyślanych czy w ogóle nie branych pod uwagę, dla laika szokujące, że szef firmy odnoszącej największe sukcesy w branży tego nie ogarnął.
Mnie nadal dziwi dlaczego nie próbowali startów nawet z niedopracowanymi elementami, przecież nie muszą od razu testować powrotu na ziemię całego zestawu żeby był on użyteczny. Paradoksalnie, każdy lot testowy starshipów w fazie wznoszącej był do tej pory w 100% udany - to w fazie manewrowania przy powrocie bądź samego lądowania zaczynały się schody. Wydaje się, że Musk mógł już mieć statek wynoszący użyteczne ładunki na orbitę - choć jednorazówkę - ale zdecydował się na totalny redesign (silniki, lądowanie na wieży etc) i wielomiesięczną przerwę w testach.
Ślepą uliczką program nie będzie - nie budowaliby trzeciej wieży startowej, jesteśmy raczej bardzo blisko startów. W najbliższych miesiącach muszą jednak udowodnić, że przeprojektowane ustrojstwo działa i doleci na orbitę.