Tylko co zrobić z tym fantem?
Przeszedł w Gwiezdnym półtoraroczne szkolenie obejmujące funkcję inżyniera lotu na Sojuzie, pobyt na ISS i EVA - o tym mówi artykuł podlinkowany przez astropl.
Czyżby włoskie wojsko finansowało szkolenie i lot Villadeia? I to raczej nie wycieczkę, ale misję pełną gębą. A przecież Włochy w korpusie ESA mają swoich wojskowych.
Tyle że Włosi nie robili z tego tajemnicy. A że za bardzo nie nagłaśniali, to inna sprawa. Najstarsze informacje o przygotowaniach Villadeia znalazłem z 2013 r.
Domyślam się tu bardziej przyczyn politycznych niż komercyjnych, a już na pewno nie militarnych. W każdym razie najwcześniej chyba możemy spodziewać się jego lotu w 2018 r.
Walter VILLADEI to jest ta sama osoba, której nazwisko zapisane alfabetem rosyjskim jako У.Виллади, pojawiało się w niektórych wiadomościach ponad 4 lata temu.
Donoszono o nim w
„Novostiach Kosmonavtiki”, że w sierpniu 2011 brał udział w ćwiczeniach załóg Sojuzów w przypadku awaryjnego wodowania.
Trenował w załodze, w skład której wchodzili rosyjski kosmonauta Iwan Wagner i instruktor z Centrum Przygotowań Kosmonautów Siergiej Gierasimienko.
O Villadei’m napisano wówczas, że przechodzi kurs zapoznawczy na podstawie komercyjnej.
Donoszono o nim także w
wiadomościach Centrum Przygotowań Kosmonautów, że w styczniu 2012 uczestniczył w ćwiczeniach załóg Sojuzów w przypadku awaryjnego lądowania w terenie lesisto-błotnym w warunkach zimowych.
Trenował w załodze, w skład której wchodzili (ponownie) Iwan Wagner i kanadyjski astronauta David Saint-Jacques.
Na tle tych informacji na forum NASASpaceflight przeprowadzono
wymianę zdań na jego temat.
Tamtejsi forumowicze wymienili następujące uwagi:
- „wygląda na to, on jest osobą fizyczną, która zapoznaje się z »warunkami pracy kosmonauty« na podstawie osobistej umowy komercyjnej”,
- „według mnie to facet, który jest włoskim kandydatem na astronautę (ale nie w ramach ESA), z pewnym poparciem włoskiego rządu. Może oni chcą mieć narodowego astronautę, tak jak w latach dziewięćdziesiątych?”
- „nie, to facet, który zapłacił Roskosmosowi, żeby przejść szkolenie kosmonautyczne (dla zabawy!)”.
Zwracam uwagę, że niestety nie wypowiedzieli się rosyjscy forumowicze, którzy mogli mieć lepsze informacje (i więcej informacji) w tym zakresie.
Czy wówczas wyglądało to poważnie? No chyba nie.
Z NOWYCH INFORMACJI wynika, że teraz (8 ottobre, czyli października 2015) zakończył szkolenie kwalifikujące go do funkcji inżyniera pokładowego Sojuza, a nawet do przeprowadzania pracy w otwartej przestrzeni kosmicznej.
No to jak to jest?
W zeszłoroczno październikowych informacjach nie wspomina się, że jakieś etapy szkolenia przechodził już 4 lata temu.
W informacjach sprzed czterech lat nie zająknięto się, że jest on oficerem włoskich sił powietrznych.
Więcej tu znaków zapytania niż pewników.
Włosi pracują w ESA i latają Sojuzami na Międzynarodową Stację Kosmiczną,
Włosi mają osobne dodatkowe porozumienie z NASA (i latają Sojuzami na Międzynarodową Stację Kosmiczną częściej niż przedstawiciele innych państw członkowskich ESA).
Po co zatem Włochom (włoskiemu lotnictwu) – państwu należącemu do NATO – szkolenie swojego pilota do lotów Sojuzami na Międzynarodową Stację Kosmiczną?
No właśnie, co zrobić z tym fantem?
Czy jego szkolenie ma jakiś sens? I jakiekolwiek perspektywy?
NewMan