Ale to "tylko" problemy techniczne i finansowe. Mnie zawsze wydawało się, że w przypadku elektrowni orbitalnych największe będzie wyzwanie polityczne. Ponieważ wiązka mikrofal dostarczających energię na powierzchnię Ziemi równie dobrze może być wykorzystana jako broń. Stąd moje zdziwienie w info powyżej.
Hmm, zanim dojdziemy do wyzwań politycznych, to czy technologia przesyłu mocy na odległość kilkuset km i przez atmosferę jest już opracowana? bo coś nie słyszałem o takich testach. A dopóki tego nie opracują i przetestują, i nie uzyskają sprawności co najmniej kilkudziesięcioprocentowej to wszelkie elektrownie orbitalne będa tylko mokrymi snami grafików komputerowych.
To jest sedno problemu z orbitalnymi elektrowniami, nie widzę jakoś technologii, która w najbliższych latach pozwoliłaby na rozwiązanie tego problemu. Celowanie w atmosferę mikrofalami czy laserami nie wydaje mi się dobrym pomysłem i mogę się mylić, ale myślę że opór społeczeństwa przed taką technologią będzie za duży żeby weszła w życie. Chyba, że opracujemy technologię pod windę kosmiczną i puścimy energię po kablu, albo odkryjemy sposób na bardzo pojemne baterie:P
Ładowanie akumulatorów na stacji i wożenie ich na ziemię starszipami
To jest właśnie ta brakująca technologia
A na poważnie, myśląc na temat takiej instalacji przychodzi mi do głowy pięć głównych problemów (oczywiście poza samą budową)
1. megawatowy laser czy też graser to już jest problem ciężko rozwiązywalny.
Chociaż są już kilkudziesięciokilowatowe, proste skalowanie w góre tu nie działa, to ogromny problem na razie nie
rozwiązany, a pracują na tym intensywnie największe armie świata nie szczędząc kasy i czasu.
Jakimś tam półśrodkiem może być wiązka kilkudziesięciu takich, ale wtedy lawinowo rośnie problem 2
2. Skolimowanie do rozsądnych rozmiarów wiązki na dystansie kilkuset km albo wręcz 35 tys. km bo chyba
jedyną rozsądną orbitą dla takiej instalacji jest geostacjonarna, no i jeszcze atmosfera po drodze.
3. Odbiór mocy - pomijając technologie z literatury sci-fi jedyną osiągalną dzisiaj metodą jest prymitywna elektrownia
termiczna. Wiązka podgrzewa coś co jest chłodzone wodą, i klasyczny turbogenerator na parę do wywarzania prądu
Ta metoda odbioru mocy wyklucza orbity niższe niż geo.... (no chyba że wozimy akumulatory to im niżej tym lepiej
)
4. Bezpieczeństwo. Zarówno samolotów jak i satelitów na niższych orbitach, bo odparować całkowicie jakiegoś
pechowego satelity pewnie nie zdąży ale rozdrobnić go na setki odłamków pewnie tak. O ptaszkach i ekologach
nawet nie wspominam. No i problem utraty pozycji i spudłowania wiązką....
5. No i wreszcie problem polityczny, taka elektrownia to potężna broń satelitarna, w dodatku gotowa go użycia i już
wycelowana w ziemię. Jeszcze zanim zakończy się budowa takiej stacji zaczną powstawać instalacje antysatelitarne.
A niewątpliwie każdy kto ma możliwości będzie chciał mieć w swoim arsenale taką broń, tfu! znaczy elektrownie, chciałem
napisać
edit.
właśnie mi przyszło go głowy że to może być idealna metoda oczyszczenia orbity ze śmieci, uganianie się za każdym paprochem
jest raczej mało realne, ale odparowanie ich z daleka...