Mi się natomiast w oczy rzuciła inna rzecz. Pojazd, którego wizję przedstawił wczoraj Musk nadaje się oczywiście do eksploracji naszego boskiego Układu (Marsa, księżyców Saturna i Jowisza itp.). Z tego punktu widzenia to absolutna rewolucja. Wydaje mi się jednak, że jeszcze bardziej nadaje się do czego innego, i kto wie czy to nie jest podstawowym celem biznesowym SpaceX na tą chwilę.
Przecież ITS to wzorcowy statek wycieczkowy. Musk ani razu się nie zająknął o takim jego zastosowaniu, ale kilka jego cech wręcz narzuca takie myślenie o pojeździe.
Te duże okna. Te plany restauracji, miejsc do rekreacji na statku i dążenie, żeby przebywanie na nim to był "fun".
I wreszcie najważniejsze: masowość. To bydlę ma zabierać na pokład 100 osób jednocześnie. Może w całości - i pierwszy, i drugi stopień - wrócić na Ziemię. Wielokrotnie. Potanić wylot na orbitę turysty - masowego już - ze względu na ogromną ilość osób, jakie w trakcie swojej służby mógłby obsłużyć jeden statek.
Policzmy sobie: I i II stopień kosztować mają łącznie 430mln$. Niech te rachunki będą wyższe i dojdą do 600mln. Zakładając 100 startów na LEO każdego, na jeden start wychodzi 6mln.
Powiedzmy bardzo z grubsza, że 2mln na lot wyniosą koszty organizacji lotów, paliwa, promocji i sprzedaży, etc.
Łącznie 8mln na lot orbitalny.
wyślijmy statek na LEO z 90 gośćmi, którzy kupili bilet. Dajmy na to - 5-7 dniowy pobyt na orbicie. Plus 10 osób załogi - piloci, stewardessy, itp. Koszt biletu - 200k$.
90x0,2 daje nam 18mln$ z każdego lotu. Po odliczeniu kosztów 10mln na czysto.
Niech lata flota 10 takich statków i przez ok. 8 lat wykona 1000 lotów startując raz na miesiąc. W ciągu 8 lat znalezienie 90 000 ludzi chętnych na tydzień na orbicie za 200k nie powinno być problemem. Po 8 latach Musk ma 10 mld$ na czysto w kieszeni oraz zamortyzowaną flotyllę ITSów, którą może częściowo użyć (np. przynajmniej 1 pierwszy człon) do organizacji misji marsjańskiej. Czyli sama misja jest zdecydowanie tańsza, a do tego mamy maszynkę do robienia pieniędzy mogącą zasilać projekty eksploracyjne na dłuższą metę.
Kolonizacja Marsa to jeszcze może być daleka przyszłość, ale masowa turystyka na orbicie tuż-tuż.
O lotach suborbitalnych w stylu VG, XCORa i innych niedoróbek możemy raczej zapomnieć. Skala, masowość i niskie koszty jednostkowe - tu Elon bije na głowę pozostałe wizje.
Pytanie za 100 punktów - co na to Bezos i jego Blue Origin?