Jak co roku pozwolę sobie przedstawić perspektywy załogowych lotów kosmicznych.
Oddział astronautów NASA uległ dalszemu zmniejszeniu.
W 2013 z Biura Astronautów odeszło 8 astronautów.
Czworo – A.Drew, K.Ford, D.Metcalf-Lindenburger i S.Wilson - przeszło do „managementu” w Centrum Kosmicznym im. Johnsona;
czworo innych – G.Chamitoff, M.Foale, G.H.Johnson i F.Sturckow – znalazło sobie pracę poza NASA.
Po tych zmianach na początku 2014 w oddziale pozostaje 43 astronautów.
Spośród nich zdecydowana większość (35) już latało (lub właśnie lata) w kosmosie.
Jeden – Rick Mastracchio – odbywa swój czwarty lot,
dziewięcioro było w kosmosie 3 razy,
szesnaścioro – latało 2 razy,
dziewięcioro – 1 raz (w tym Michael Hopkins – jako pierwszy z naboru 2009 debiutuje w kosmosie).
W planowanych na lata 2014 – 2015 składach PRZYSZŁYCH ZAŁÓG jest obecnie 7 astronautów – 5 doświadczonych i 2 nowicjuszy.
Ponadto Jeffrey Williams pełni funkcję dublera Scotta Kelly’ego w załodze Sojuza TMA-16M.
Poza nimi pozostaje 33 astronautów bez przydziału do znanych obecnie PRZYSZŁYCH ZAŁÓG.
6 jest niedoświadczonych (z naboru 2009) a 27 już latało w kosmos.
Spośród tych ostatnich czworo odbyło już po dwie około półroczne tury (nie licząc innych lotów na Space Shuttle’ach) na pokładzie Stacji.
Trzynaścioro kolejnych odbyło jedną turę, w przypadku Nicole Stott była to tura trzymiesięczna.
Dalszych jedenaścioro latało tylko na Space Shuttle’ach nie biorąc udziału w długotrwałych lotach na pokładzie Stacji, a Megan McArthur, która uczestniczyła tylko w misji serwisowej Teleskopu Hubble’a, jako jedyna z nich w ogóle nie przebywała na ISS.
Stacja ma być użytkowana jeszcze do 2024, tak więc amerykańscy astronauci jeszcze na jej pokładzie popracują.
Ale pytanie brzmi, ilu i którzy (poza tymi już przewidzianymi do lotów w najbliższych dwóch latach).
Dopóki Amerykanie korzystają z rosyjskich Sojuzów, to mogą wysyłać na Stację mniej więcej 4 astronautów rocznie.
Jeżeli inaczej przetasują miejsca dla Europejczyków i Japończyków w ramach 6 miejsc dla USOS (US Orbital Segment), to w którymś roku – w dalszej przyszłości – może będzie jeszcze miejsce dla piątego Amerykanina.
Ale wprowadzenie do służby nowych amerykańskich statków załogowych chyba nie przyniesie przełomu w dostępności miejsc.
O ile się orientuję przewidywane są tylko dwa loty rocznie nowych amerykańskich statków załogowych na Stację.
Ponadto chyba jeszcze nie wiemy w ilu osobowej wersji zostaną zbudowane.
Wariant najmniej optymistyczny to 3, czyli tylko miejsca dla załogantów ISS.
W wariantach bardziej optymistycznych (nawet do 7 osób) oprócz załogantów ISS, mogłoby polecieć dodatkowo kilku astronautów „odwiedzających” Stację.
Ale to będzie możliwe najwcześniej w 2017.
Największe szanse na lot mają zapewne pozostali nowicjusze z naboru 2009. Najprawdopodobniej będzie stosowana polityka z lat 2008-2010, kiedy tak komponowano składy załóg Space Shuttle’ów, aby wszyscy astronauci z naborów 2000 i 2004 polecieli w kosmos, zanim ten program zostanie zakończony.
Kto ma największe szanse poza nimi?
Czy będą to ci doświadczeni astronauci, którzy nie odbyli długotrwałego lotu na pokładzie Stacji?
Czy będą to raczej tacy, którzy już na pokładzie Stacji pracowali?
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że tych czworo astronautów, którzy pracowali już na orbicie w dwóch misjach łącznie około roku (Mike Fincke, Donald Pettit, Peggy Whitson,a także Suni Williams – niecałe 11 miesięcy) szanse mają najmniejsze, chociażby ze względu na pochłoniętą w dotychczasowej karierze dawkę promieniowania kosmicznego.
Ale przecież Scott Kelly przewidziany do rocznej misji w latach 2015/2016, po jej zakończeniu będzie miał już półtora roku spędzone na orbicie.
A Jeffrey Williams – przewidziany na dublera tej rocznej misji – gdyby rzeczywiście musiał zastąpić Kelly’ego, to po zakończeniu takiego lotu będzie miał dwa lata przepracowane na pokładzie Stacji.
Polityka NASA dotycząca mianowania astronautów do PRZYSZŁYCH ZAŁÓG trudna (co za truizm) jest do przewidywania.
A oprócz aktywnych (obecnie) 43 astronautów w rachubę trzeba brać osiem osób z naboru z roku 2013: czterech mężczyzn i cztery kobiety.
To pierwszy taki doskonale równościowy nabór w NASA.
Skończą szkolenie kandydackie w 2015, a kosmos mogą polecieć już około 2018, choć zapewne nie wcześniej niż zdążą polecieć wyżej wspomniani astronauci z naboru 2009.
Wracając do moich rozważań sprzed roku – przyjęcie w ramach nowego naboru tylko ośmiorga kandydatów oznacza dalsze zmniejszanie oddziału astronautów, albowiem w latach 2012 i 2013 liczba aktywnych astronautów zmniejszyła się o piętnastu.
Wygląda to na rezygnację z jakichś ambitniejszych planów amerykańskich lotów załogowych.
Nieznacznie zmniejszyła się natomiast liczba astronautów „managerów” pracujących w NASA.
Rok temu było ich 40, teraz zostało 38.
Z tej czterdziestki pracę poza NASA znalazło sobie sześciu: C.Anderson, L.Archambault, J.Dutton, R.Garan, B.Jett i G.Zamka.
Do „management” zostało zaliczonych czworo wspomnianych na początku astronautów „aktywnych”.
Ciągle nie znajduję informacji o ewentualnych astronautach, którzy mieliby pilotować statki budowane przez prywatne firmy w ramach Commercial Crew Program.
Kiedy się można spodziewać „mianowań” do takich PRZYSZŁYCH lotów?
Sekwencja czasowa dla NASA wygląda (w uproszczeniu) tak: około półtora roku cały proces selekcji nowych astronautów, około dwa lata szkolenie ASCAN, czyli kandydackie, następnie też około dwa lata przygotowanie do konkretnego lotu; razem mniej więcej sześć lat.
W przypadku przedsiębiorstw prywatnych może to zostać skrócone powiedzmy o połowę, a w przypadku przyjęcia do prywatnych lotów byłych astronautów NASA z okresu szkolenia „kandydackiego” można w ogóle zrezygnować.
Zaryzykuję przypuszczenie, że nabór do zespołu astronautów prywatnego przedsiębiorstwa może nastąpić na około dwa lata przed planowanym pierwszym startem.
A pierwsze doświadczalne starty są przewidywane na koniec 2016 lub początek 2017.
Może zatem w 2014 poznany kandydatów do PRZYSZŁYCH załóg amerykańskich prywatnych załogowych statków kosmicznych?
c.d.n.
NewMan