Autor Wątek: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach  (Przeczytany 174792 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24495
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #405 dnia: Sierpień 21, 2018, 21:46 »
NAJPIERW UMRĄ BAOBABY
AGATA KASPROLEWICZ 11.08.2018
ARTYKUŁ POCHODZI Z NUMERU: NR 34/2018

Wysokie temperatury sieją spustoszenie od Grecji po Skandynawię, wzniecają pożary w Kalifornii, biją rekordy w Japonii. To kaprys pogody czy skutek zmian klimatu?


Pióropusze dymu z pożarów w Kalifornii widoczne z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, 3 sierpnia 2018 r. NASA.GOV

Zaczęło się pod koniec czerwca. Wyjątkowo upalne lato, zalało falą ciepła północną półkulę – od Wielkiej Brytanii przez północ Europy aż po Japonię. Żar stał się morderczy, i to dosłownie. W Japonii wskutek wysokich temperatur zmarło kilkadziesiąt osób, tysiące trafiły do szpitali z udarem. W Grecji pożary przeszły przez Attykę i pochłonęły wypoczynkowe miasteczko Mati; zginęło ponad 80 osób. W północnej Anglii zapaliły się wrzosowiska Saddleworth Moor, zmuszając setki ludzi do opuszczenia domów. W Szwecji pożary lasów sięgnęły samej północy kraju, podchodząc pod koło biegunowe. Zbierając śmiertelne żniwa, płonie Kalifornia – na skutek największych pożarów w historii tego stanu do tej pory spłonął obszar wielkości Los Angeles, a prognozy przewidują, że ma się palić aż do września.

Czym jest widok płonących lasów za kołem podbiegunowym, jeśli nie dowodem na to, że w przyrodzie dzieje się źle? A może upały, których doświadczają mieszkańcy północnej półkuli, to zwykły kaprys pogody? Od czasu do czasu przecież w naturze tak bywa. W 1976 r. Wielka Brytania doświadczyła najgorętszego lata w swej historii (to znaczy od chwili, gdy w XIX w. zaczęto stałe pomiary). Żar lał się wtedy z nieba na Wyspy od połowy czerwca do końca sierpnia, przez 15 dni z rzędu temperatura nie schodziła poniżej 32 stopni Celsjusza.

Świat pustoszony

A jednak tamte upalne dni różniły się od dzisiejszych. Czarno-białe fotografie z tamtego pamiętnego roku przedstawiają rozbawionych londyńczyków moczących nogi w fontannie na Trafalgar Square albo przepełnione plaże Brighton. Okładka bulwarówki „The Sun” głosiła wówczas radośnie, że tym razem Brytyjczycy są w lepszej sytuacji od mieszkańców Honolulu, bo mają cieplej – jakby upalne lato było powodem do szczęścia. Nikt nie bił na alarm.

Opis dzisiejszych upałów diametralnie różni się od beztroskiej narracji sprzed 40 lat. Bo inny jest zasięg fali gorąca, większa skala spustoszenia, wyższe będą też koszty wysokich temperatur.

Od połowy czerwca w Europie wybuchło już ponad 140 dużych pożarów – o 40 proc. więcej niż w poprzednich latach. Tylko w Szwecji płonące lasy oznaczają straty w wysokości ok. 100 mln dolarów. Niemieccy rolnicy z powodu suszy proszą rząd o miliard euro pomocy. W ciągu ostatnich trzech tygodni ceny pszenicy w Europie i USA wzrosły o 20 proc. W Australii susza opanowała najstarszy i najludniejszy stan, odpowiedzialny za jedną czwartą produkcji rolnej: Nową Południową Walię, ze stolicą w Sydney. Zbiorniki z wodą niemal całkowicie tam wyschły. Owszem, Australia pamięta gorsze czasy: w latach 1997–2005 susza spustoszyła 50 proc. ziemi rolnej w kraju i Australijczycy nazwali te lata „suszą tysiąclecia”. Problem w tym, że od jej zakończenia minęło zaledwie 13 lat.

Zmienność i zmiana

Susze, upały i inne ekstremalne zjawiska są wpisane w naturę pogody. Ale nietypowym zjawiskiem jest ich intensywność i częstotliwość.

Zdaniem prof. Sama Fankhausera, dyrektora Instytutu Badań nad Zmianami Klimatu i Środowiskiem na London School of Economics, wynika to ze wzrostu temperatury Ziemi o jeden stopień. W rozmowie z „Tygodnikiem” Fankhauser tłumaczy, że to połączenie dwóch czynników – zmienności pogody i zmian klimatu – sprawia, że pogodowe skrajności zdarzają się częściej. Wysokie temperatury, których dziś doświadczamy, jeszcze w latach 50. XX w. postrzegano jako zjawisko, którego prawdopodobieństwo wynosi 1 do 1000. Dziś możliwość ich wystąpienia ocenia się na 1 do 10.

Klimatolodzy z Uniwersytetu w Oksfordzie ustalili, że ryzyko destrukcyjnych upałów jest dwukrotnie wyższe z powodu zmian klimatu. Prof. Michael Moore z Penn State University – jeden z najbardziej cenionych klimatologów na świecie – mówił w dzienniku „The Guardian”, że związek między pogodowymi ekstremami, których właśnie doświadczamy, a zmianami klimatu można porównać do związku tytoniu z chorobami nowotworowymi. Choć nie każdy pacjent z rakiem płuc musi być palaczem, to palenie znacznie podnosi ryzyko zachorowania.

Sprawdzają się przepowiednie naukowców ostrzegających przed zgubnymi skutkami zmian klimatu, za które odpowiada człowiek. – Wzrost temperatury, który obserwujemy na przestrzeni ostatnich stu lat, ma bezpośredni związek z działalnością człowieka, czyli emisją gazów cieplarnianych do atmosfery, głównie dwutlenku węgla, a także metanu i ozonu – mówi „Tygodnikowi” prof. Geert Jan van Oldenborgh z Królewskiego Instytutu Meteorologicznego w Holandii, członek klimatycznego konsorcjum badawczego World Weather Attribution.

Kto i jak ucierpi

Gdy jest gorąco, cierpi nie tylko gospodarka, lecz także człowiek jako element tejże gospodarki – spadają jego wytrzymałość i zdolności poznawcze. Prof. Fankhauser powołuje się na badania, z których wynika, że przy temperaturze przekraczającej 30 stopni produktywność człowieka zaczyna spadać w szybkim tempie, o 10-20 proc., a nawet 30 proc. Fankhauser przytacza amerykańskie badania dowodzące, że przy temperaturze przekraczającej 32 stopnie produkcja samochodów zmniejsza się o 8 proc. Prestiżowy magazyn „Nature” prognozuje, że w 2100 r. z powodu zmian klimatu ludzie będą zarabiać średnio o jedną piątą mniej.

Najbardziej ucierpią biedni. Prof. Fankhauser: – Ekonomiczna struktura biedniejszych krajów jest bardziej narażona na ekstrema pogodowe, bo w większym stopniu opiera się na rolnictwie, pracy wykonywanej na zewnątrz. Bogatsza część świata opiera swoją gospodarkę na sektorach niezależnych od pogody, ponadto ma mechanizmy obronne. Żar za oknem nie osłabia wydajności finansistów w klimatyzowanych biurach londyńskiego City.

Naukowcy z Climate Impact Lab – konsorcjum ekonomistów i klimatologów pod auspicjami kalifornijskiego uniwersytetu Berkeley – uważają, że zmiany klimatu pogłębią gospodarczą przepaść między dostatnimi regionami północno-wschodniej części USA oraz wybrzeżem kraju a stanami leżącymi na południowym wschodzie i środkowym zachodzie. Najbardziej ucierpią Teksas, Floryda i tzw. Głębokie Południe. W południowym Teksasie zyski z rolnictwa mają spaść o 50 proc. W zachodnim Teksasie i Arizonie koszt energii ma pójść w górę o 20 proc. Naukowcy szacują też, że wzrost temperatury Ziemi o każdy dodatkowy stopień będzie kosztować amerykańską gospodarkę 1,2 proc. PKB.

Jak miliony lat temu

Przeliczanie zmian klimatu na ekonomiczne wykresy daje tylko niepełny obraz skutków złamania postanowień globalnego porozumienia klimatycznego zawartego w Paryżu w 2016 r.

Dwa lata temu 195 krajów świata zgodziło się zrobić wszystko, aby zatrzymać globalne ocieplenie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza. Ale w 2017 r. prezydent Donald Trump wycofał się z tego porozumienia, twierdząc, że robi to dla „amerykańskich pracowników, których kocha”. Tymczasem USA to drugi największy światowy emitent dwutlenku węgla (pierwszym są Chiny).

Zdaniem naukowców jesteśmy na dobrej drodze, żeby przekroczyć granicę 2 stopni Celsjusza. A co się stanie, gdy temperatura wzrośnie o 3 stopnie? Prof. Fankhauser: – Naprawdę trudno to sobie wyobrazić, bo jest to sytuacja wykraczająca poza nasze ludzkie doświadczenie. Ostatni raz było tak ciepło na naszej planecie trzy miliony lat temu. Człowiek pojawił się na Ziemi dopiero 250 tys. lat temu. Przy takim scenariuszu prawdopodobnie stracilibyśmy wszystkie lodowce, zniknęłaby Wielka Rafa Koralowa. Duża część planety nie nadawałaby się do życia, morza zalałyby większość przybrzeżnych miast. Nasiliłyby się masowe migracje, bo ludzie mieliby do wyboru śmierć lub ucieczkę.

A dalej? Wzrost temperatury o 4 stopnie Celsjusza oznaczałby – według klimatologów z ONZ – permanentną suszę w Europie. W pustynię zamieniłyby się duże obszary Chin, Indii i Bangladeszu. Wyspy Polinezji zostałyby zalane przez podnoszące się wody Pacyfiku. Z rzeki Kolorado zostałby strumyk, a południowy zachód USA niemal całkowicie by się wyludnił.

Wzrost temperatury o 5 stopni mógłby oznaczać kres ludzkiej cywilizacji. W tej sytuacji skurczenie się amerykańskiej gospodarki o 6 proc. PKB nikogo by już nie obchodziło.

Efekt domina

Zdaniem międzynarodowego zespołu klimatologów, którzy opublikowali swoje badania kilka dni temu na łamach „Proceedings of the Natural Academy of Science”, najczarniejszy scenariusz może ziścić się znacznie szybciej. Nawet jeśli światowe gospodarki znacznie ograniczą emisję dwutlenku węgla do atmosfery, życie na Ziemi i tak będzie zagrożone.

Według ich wyliczeń wystarczy, że temperatura wzrośnie o 2 stopnie (zdaniem klimatologów nastąpi to w ciągu kilku dekad), a zacznie się destrukcyjny efekt domina. Po przekroczeniu tej granicy procesy naturalne, które dziś chronią nas przed katastrofą klimatyczną, zaczęłyby działać na naszą niekorzyść. Ziemia stałaby się wrogiem człowieka. Elementy planety, które obecnie opóźniają ocieplenie, z lawinowym skutkiem zaczęłyby je przyspieszać.

Każdego roku lasy i oceany wchłaniają 4,5 mld ton dwutlenku węgla. Dzięki temu ocieplenie klimatu wydaje się być pod kontrolą. Zdaniem autorów „Proceedings of the Natural Academy of Science”, kiedy temperatura Ziemi wzrośnie o 2 stopnie, wtedy topniejąca wieczna zmarzlina i lasy deszczowe Amazonii zaczną oddawać dwutlenek węgla do atmo- sfery. I to większą jego ilość, niż wcześniej przyjęły. Także uwięziony na dnie oceanów metan zacznie się uwalniać.

Ziemia stałaby się wrogą człowiekowi „planetą szklarnią”: poziom oceanów wzrósłby o 10-60 metrów, zwiększyłaby się aktywność niekorzystnych bakterii w morzach, lasy tropikalne zaczęłyby wymierać, pokrywy śnieżna na północnej półkuli i lodowa na Antarktydzie zaczęłyby topnieć.

Umierające baobaby

To najczarniejsze scenariusze. Ale wiele dzieje się już teraz. Na skutek zmian klimatu świat już ubożeje. W krajach południowej Afryki – Zimbabwe, Namibii, RPA, Botswanie, Zambii – umierają najbardziej wiekowe i majestatyczne bao- baby. W ciągu ostatnich 12 lat zginęło dziewięć spośród 13 najstarszych i pięć z sześciu największych drzew.

Naukowcy, którzy odkryli skalę i tempo umierania baobabów, nie mają wątpliwości, że zjawisko to jest bez precedensu, i że nie tłumaczą go naturalne procesy w przyrodzie, takie jak choroba czy starość. Uważają oni, że drzewa umierają wskutek zmian klimatu.

Prof. David Baum z wydziału botaniki Uniwersytetu Wisconsin-Madison sądzi, że może czekać nas świat, w którym baobaby będą występować już tylko w afrykańskich legendach. – Istnieje realne ryzyko, że w ciągu jednego, dwóch pokoleń stare olbrzymie baobaby znikną z powierzchni ziemi. To byłby tragiczny los tych spektakularnych drzew, symbolu Afryki – mówi Baum w rozmowie z „Tygodnikiem”.

Co powinniśmy, czego chcemy

Prof. Geert Jan van Oldenborgh jest przekonany, że ratunek jest jeden: – Powinniśmy zatrzymać emisję gazów cieplarnianych do atmosfery, aby nigdy wzrost temperatury Ziemi nie przekroczył 2 stopni Celsjusza. Aby osiągnąć ten cel, powinniśmy do 2050 r. całkowicie zaprzestać emisji dwutlenku węgla.

– Zbyt często mówimy o tym, co powinniśmy. Zapomnijmy o tym słowie. Mówmy o tym, czego chcemy – uważa Mathis Wackernagel z Global Footprint Network, organizacji badającej wpływ działalności człowieka na planetę. Wackernagel jest optymistą: jego zdaniem ludzie to istoty o nieograniczonych możliwościach. Potrafiliśmy znaleźć sposób na wydłużenie życia, nauczyliśmy się budować samoloty, podbijamy Kosmos. Z jakiegoś powodu umknęło nam jednak mądre myślenie o naszej planecie.

Na świecie nie brakuje naukowców, którzy potrafią zrobić skomplikowane badania prognozujące przyszłą katastrofę. Najwyraźniej nie ma jeszcze dość wielu polityków, którzy chcieliby ją powstrzymać.

https://www.tygodnikpowszechny.pl/najpierw-umra-baobaby-154483

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24495
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #406 dnia: Sierpień 21, 2018, 23:48 »
Eksperci: lata 2018-2022 będą wyjątkowo gorące
17.08.2018

Tegoroczna fala upałów na całym świecie spowoduje, że rok 2018 będzie wyjątkowo gorący. Podobnie ma być w kolejnych latach – uważają francuscy, brytyjscy i holenderscy naukowcy, którzy opracowali nową metodę przewidywania temperatur.

Na łamach magazynu „Nature Communications” badacze dowodzą, że lata 2018-2022 w skali globalnej będą nawet cieplejsze, niż wynikałoby to z wyliczeń bazujących na obecnym poziomie ocieplenia klimatu.

Globalne ocieplenie powodowane emisjami gazów cieplarnianych nie jest zjawiskiem linearnym. Na początku XXI w. zdawało się spowolnić, co określono jako „przerwę” w globalnym ociepleniu (ang. global warming hiatus). Nowa metoda przewidywania średnich temperatur sugeruje, że kilka następnych lat może być jednak gorętszych, niż oczekiwano.

System, opracowany przez badaczy pod kierunkiem Floriana Sévelleca z należącego do francuskiego Krajowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) Laboratory for Ocean Physics and Remote Sensing, nie wykorzystuje tradycyjnych technik symulacyjnych. Zamiast tego posługuje się metodą statystyczną, aby przeanalizować symulacje klimatyczne z XX i XXI w. i znaleźć analogie do obecnych warunków oraz wydedukować przyszłe. Precyzja i wiarygodność tego systemu jest co najmniej taka sama, jak innych obecnych metod, szczególnie jeśli chodzi o symulację spowolnienia globalnego ocieplenia na początku tego wieku.

Na podstawie nowej metody stwierdzono, że średnia temperatura powietrza może być wyjątkowo wysoka w latach 2018-2022. W szczególności wynika to z małego prawdopodobieństwa wystąpienia bardzo zimnych okresów. Zjawisko to jest jeszcze istotniejsze w odniesieniu do temperatur powierzchni morza, ze względu na wysokie prawdopodobieństwo występowania zjawisk, które w określonych warunkach mogą wzmagać aktywność burz tropikalnych.

Kiedy już opracowany przez naukowców algorytm „nauczy się” w ciągu kilku minut, jak przewidywać pogodę, jest w stanie w ciągu kilkuset sekund wygenerować wyniki na zwykłym komputerze. Dla porównania superkomputery potrzebują nawet tygodnia, aby przeprowadzić symulacje tradycyjnymi metodami.

Obecnie metoda przewiduje średnią globalną, ale naukowcy mają zamiar przystosować go do wykonywania przewidywań regionalnych i oprócz temperatur symulowania również poziomu opadów i okresów suszy.

W tworzeniu nowego modelu przewidywania temperatur brali udział również naukowcy z University of Southampton i holenderskiego Królewskiego Niderlandzkiego Instytutu Meteorologicznego. (PAP)
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C30648%2Ceksperci-lata-2018-2022-beda-wyjatkowo-gorace.html

Offline Robek

  • Senior
  • ****
  • Wiadomości: 617
  • LOXem i ropą! ;)
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #407 dnia: Wrzesień 02, 2018, 08:50 »
No i najważniejsza kwestia jest taka, że przez ostatnie kilka lat globalne ocieplenie nieco zwolniło tempo, co też jest ciekawe, bo chyba powinno przyspieszać?
Spektakularnie byś przegrał, ponieważ ostatnie kilka lat to rekordy globalnej temperatury:
https://www.ncdc.noaa.gov/sotc/global/201713


Może faktycznie, robi się coraz cieplej.
Ale nie zmienia to faktu, że z tym globalnym ociepleniem będą walczyć biedne kraje takie jak Polska, i przez to będą jeszcze biedniejsze,  a bogate USA rezygnuje z tej walki, i stanie się jeszcze bogatsze.

velo

  • Gość
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #408 dnia: Wrzesień 02, 2018, 11:02 »
Ostatnio w sieci zauwazyłem nieco ciekawych animacji pokazujących jak zwiększa się ilość anomalii temperatury na świecie przez długi okres czasu

Przykłady:
a także

Polskie Forum Astronautyczne

Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #408 dnia: Wrzesień 02, 2018, 11:02 »

Offline adam.nielek

  • Pełny
  • ***
  • Wiadomości: 142
  • LOXem i ropą! ;)
Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #409 dnia: Wrzesień 07, 2018, 17:53 »
Jeszcze jedna prezentacja tego typu danych z tego samego zestawienia fińskiej badaczki

https://www.flickr.com/photos/150411108@N06/30562013098/in/photostream/

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24495
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #410 dnia: Wrzesień 23, 2018, 22:48 »
Chiny/ Najwyższa średnia temperatura letnia od 57 lat
29.08.2018

Tego lata średnia temperatura w całych Chinach wyniosła 22 stopnie Celsjusza, co jest najwyższą wartością zarejestrowaną od 1961 roku – podała we wtorek agencja Xinhua, cytując rządowych meteorologów. Upały niszczyły m.in. uprawy na nizinie Jangcy.

Łącznie w sezonie letnim 55 stacji meteorologicznych w Chinach odnotowało rekordowe temperatury dzienne – przekazała Xinhua, powołując się na dyrektora wydziału pomocy kryzysowej i usług publicznych Chińskiego Urzędu Meteorologicznego Zhang Zuqianga.

Średnie wskazania termometrów w całym kraju w okresie od czerwca do sierpnia były o jeden stopień wyższe, niż "normalnie w okresie letnim", a wysoka temperatura utrzymywała się dłużej, obejmowała większe obszary i towarzyszyła bardziej ekstremalnym warunkom pogodowym – powiedział Zhang.

Dodał, że upały niszczyły uprawy wokół środkowego i dolnego biegu rzeki Jangcy. Nizina Jangcy jest jednym z najważniejszych rejonów upraw ryżu – kluczowego składnika chińskiej diety.

Tegoroczne lato jest bardzo gorące w całej Azji Wschodniej. W Japonii z powodu upałów zmarło w tym roku blisko 140 osób, a rekordowa liczba ponad 71 tys. osób trafiła do szpitali z objawami udaru słonecznego – wynika z oficjalnych danych japońskich władz z 7 sierpnia. W Korei Południowej w wyniku upalnej pogody zmarły w tym roku co najmniej 42 osoby, a w Korei Północnej zniszczone zostały uprawy.

Tego lata w Japonii i Korei Płd. zarejestrowano rekordowe temperatury. 23 lipca w mieście Kumagaya w pobliżu Tokio termometry pokazały 41,1 stopni Celsjusza, co było najwyższą temperaturą odnotowaną w historii pomiarów w Japonii. 1 sierpnia padł rekord w Korei Południowej, gdy w mieście Hongcheon słupki rtęci wspięły się do 40,3 stopni Celsjusza.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C30763%2Cchiny-najwyzsza-srednia-temperatura-letnia-od-57-lat.html

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24495
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #411 dnia: Grudzień 04, 2018, 21:36 »
Prof. Malinowski: mamy 30 lat na zatrzymanie ocieplenia, inaczej grozi nam wyginięcie
04.12.2018

Powinniśmy zredukować emisję dwutlenku węgla do atmosfery do zera w ciągu najbliższych 30 lat, a w ciągu najbliższych 15 lat obniżyć ją o połowę; w przeciwnym wypadku grozi nam wyginięcie - powiedział PAP fizyk atmosfery prof. Szymon Malinowski.

Prof. Malinowski podkreślił, że niewiele osób ma świadomość tego, jakie są konsekwencje globalnego ocieplenia, choć - jak zaznaczył - jest to jedno z kilku poważnych zagrożeń, przed którymi stoimy.

"Traktujemy globalne ocieplenie jak takie normalne zjawisko meteorologiczne, na zasadzie: przyjdzie burza, powieje, zaleje, trzeba będzie coś zrobić i tyle. Świadomość powagi sytuacji jest bardzo, bardzo niewielka" - podkreślił astrofizyk.

Tymczasem - jak wyjaśnił - jeżeli spełnią się prognozy, grozi nam wyginięcie, gdyż Ziemia przestanie nadawać się do życia, w tej formie jaką znamy. "Robimy takie projekcje już od lat 60. ubiegłego wieku. Na razie rzeczywistość biegnie wzdłuż praktycznie najgorszego możliwego scenariusza" - powiedział.

Klimatem rządzą - jak tłumaczył - dwie rzeczy: dopływ energii od Słońca i to, w jaki sposób Ziemia pozbywa się tej energii, emitując ją w kosmos. A zatem, jeżeli dopływ energii jest większy niż jej ucieczka, planeta się ogrzewa. Wtedy temperatura wzrasta, a planeta oddaje więcej ciepła, dążąc do stanu równowagi - i odwrotnie. Jeżeli dopływ energii jest mniejszy niż odpływ, to temperatura planety spada i tym samym oddaje mniej energii.

"To jest tak, jak z domem, który okładamy styropianem. Gdy mamy w tym czasie dostawę energii z elektrociepłowni, w budynku rośnie temperatura" - tłumaczył. I dodał: "my w tej chwili zachowujemy się jak szalony budowlaniec, okładając naszą planetę w bardzo szybkim tempie odpowiednikiem styropianu, czyli wpuszczając do atmosfery ogromne ilości gazów cieplarnianych".

"W ciągu ostatniego ćwierćwiecza ludzie zużyli tyle paliw kopalnych, co od narodzin rewolucji przemysłowej do początku lat 90." - dodał.

Malinowski podkreślił, że już w przeszłości gazów cieplarnianych w atmosferze bywało dużo więcej niż obecnie. Jednak zmiany wynikające z ich obecności następowały o wiele wolniej niż teraz, co biosferze dawało więcej czasu na adaptację. "Wielkie wymieranie związane z bardzo szybkim wzrostem zawartości gazów cieplarnianych i tym, że biosfera za nim nie nadążała, uznawane przez naukowców jako prototyp tego, co może się zdarzyć w najbliższym czasie - tzw. paleoceńsko-eoceńskie maksimum termiczne - trwało tysiące lat. My jesteśmy w stanie w ciągu małych dziesiątków lat zmienić planetę w porównywalnym stopniu" - ocenił.

Fizyk zwrócił uwagę, że wzrost temperatur na skutek działalności człowieka uruchomi lawinę naturalnych procesów, nad którymi nie będziemy w stanie zapanować.

"Na powierzchni naszej planety zalega mnóstwo materii organicznej, w szczególności w tych miejscach, które właśnie były częściowo zamarznięte w okresie lodowcowym, a potem się pokrywały roślinnością, np. tundra. Odłożyło się także wiele gazów cieplarnianych w postaci klatratów metanu na dnie oceanu" - opowiadał ekspert. I wyjaśnił, że jeżeli temperatura powierzchni planety wzrośnie powyżej pewnej wartości, ta materia zacznie w gwałtowny sposób uwalniać do atmosfery gazy cieplarniane, tj. dwutlenek węgla i metan, rozkładający się po kilku latach do CO2.

"Najnowsze badania wskazują, że ten moment jest bliżej, niż nam się wydawało" - mówił Malinowski. Jak zaznaczył, w walce o ograniczenie ocieplenia do półtora stopnia chodzi o to, żeby prawdopodobieństwo uwolnienia tych gazów cieplarnianych ograniczyć.

Przypomniał w tym kontekście ostatni raport specjalny IPPC (ang. Intergovernmental Panel on Climate Change), którego autorzy mówią o dwóch scenariuszach ocieplenia (obydwu wymagających szybkich redukcji emisji), po czym porównują ich możliwe konsekwencje. W jednym scenariuszu temperatury na świecie wzrosną o 1,5 st. C, w drugim - o 2 st. C w stosunku do ich poziomu sprzed epoki przemysłowej.

"Nawet te pół stopnia różnicy w sytuacji, kiedy jesteśmy blisko wartości krytycznej robi bardzo dużą różnicę" - podkreślił Malinowski.

"Raport powstał po szczycie klimatycznym w Paryżu na zamówienie biednych państw, dla których ograniczenie ocieplenia do półtora stopnia to jest +być albo nie być+. Natomiast my cały czas pracujemy zgodnie ze scenariuszem ocieplenia o 6 stopni do końca wieku, czyli tak naprawdę emitujemy według scenariusza totalnej zagłady życia, jakie znamy" - zaznaczył fizyk atmosfery.

Prof. Malinowski podkreśla, że jedynym sposobem zatrzymania nadchodzącej katastrofy jest zaprzestanie emisji CO2.

"Już nie jesteśmy w stanie uniknąć katastrofy, zmieniając stopniowo i powoli swoje przyzwyczajenia. Powinniśmy zredukować emisję dwutlenku węgla do atmosfery do zera w ciągu najbliższych 30 lat, a w ciągu najbliższych 15 lat zredukować ją o połowę. Przypominam, że aktualnie emisja nie spada, a rośnie o 3 proc. rocznie" - mówił.

Zdaniem Malinowskiego koszty tych zmian nie muszą być dramatycznie wysokie, bo - jak podkreślił - mamy naturalne źródło energii w postaci Słońca i gotowe technologie, które pozwalają z tej energii korzystać.

PAP - Nauka w Polsce
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31974%2Cprof-malinowski-mamy-30-lat-na-zatrzymanie-ocieplenia-inaczej-grozi-nam

Offline ekoplaneta

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 8594
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #412 dnia: Grudzień 12, 2018, 11:34 »
Ciekawy sposób na ochładzanie lokalnego klimatu:

https://gadzetomania.pl/60365,plastikowe-morze-almeria-szklarnie-tunele-foliowe

Nie proponuję, żeby przykrywać gruntów szklarniami. Ale myślę, że warto, żeby nowym budynkom a zwłaszcza dachom nadawać jasne kolory, żeby odbijały jak najwięcej promieni słonecznych. Ciekawe na ile tym sposobem możemy ochłodzić Ziemię?  :)

Offline ekoplaneta

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 8594
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #413 dnia: Styczeń 09, 2019, 09:38 »
W walce z nasilaniem się niekorzystnych skutków globalnego ocieplenia jest jeszcze nadzieja w elektrowniach słonecznych umieszczonych na orbicie Ziemi. Pytanie czy zdążymy je wybudować i uruchomić w dużej skali na czas?  :(

O takich elektrowniach dyskutujemy tutaj:

http://www.forum.kosmonauta.net/index.php?topic=3464.msg127218#new

Jeśli np. w 2050 ludzkość będzie czerpać energię głównie z kosmicznych elektrowni słonecznych, lub termojądrowych budowanych na powierzchni naszej planety, trzeba będzie pomyśleć o aktywnym wchłanianiu CO2 z atmosfery celem zmniejszenia jego tam stężenia i powolnego odwracania wzrostu temperatur oraz zakwaszania się oceanów. Tylko na jakim poziomie byśmy chcieli wówczas mniej więcej ustabilizować poziom CO2 w atmosferze? Tutaj będą zapewne spore przepychanki polityczne bo nie wiem czy obecna tzw. ,,bogata północ" będzie chciała wrócić do zim  jakie panowały jeszcze 50 lat temu?  :P

Offline deathrider

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 1154
  • LOXem i ropą! ;)
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #414 dnia: Styczeń 09, 2019, 09:58 »
Czy są dostępne jakieś opracowania odnośnie "wychładzania" CO2 z atmosfery? Jakie są możliwości techniczne realizowania takiego przedsięwzięcia.

Offline ekoplaneta

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 8594
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #415 dnia: Styczeń 09, 2019, 10:04 »
Czy są dostępne jakieś opracowania odnośnie "wychładzania" CO2 z atmosfery? Jakie są możliwości techniczne realizowania takiego przedsięwzięcia.

A ja się zastanawiam czy o dekarbonizacji atmosfery Ziemi założyć nowy wątek czy kontynuować dyskusję tutaj?

Offline kanarkusmaximus

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 23219
  • Ja z tym nie mam nic wspólnego!
    • Kosmonauta.net
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #416 dnia: Styczeń 09, 2019, 11:20 »
Zdecydowanie nowy wątek. Ten niech pozostanie "naukowo-obserwacyjny". :)

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24495
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #417 dnia: Luty 01, 2019, 23:21 »
Prezydent Brazylii wciela w życie plan wycięcia części "zielonych płuc Ziemi". Eksperci przerażeni
oprac. Damian Szymański i PAP

(...) Jeszcze przed wyborami eksperci i naukowcy apelowali do prezydenta, żeby nie wcielał w życie swoich zamiarów. - Jego lekkomyślny plan uprzemysłowienia Amazonii w porozumieniu z brazylijskim i międzynarodowym biznesem rolno-przemysłowym i sektorem górniczym, sprowadzi niespotykaną do tej pory klęskę na największy na tej planecie las tropikalny, na społeczności, dla których jest on domem i będzie katastrofą dla klimatu – stwierdził po ogłoszeniu wyników brazylijskich wyborów z października 2018 r. Christian Poirier z organizacji Amazon Watch, która od 1996 roku walczy o ochronę lasu deszczowego i praw jego mieszkańców. (...)

https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/bolsonaro-chce-wyciac-puszcze-amazonska-eksperci-przerazeni/vr7ljnh

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24495
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #418 dnia: Kwiecień 21, 2019, 18:49 »
Alpy bez lodowców może jeszcze w tym stuleciu
13.04.2019 aktualizacja 15.04.2019 ©

Jeśli nie uda się ograniczyć emisji gazów cieplarnianych, jeszcze w tym stuleciu może zniknąć ponad 90 proc. alpejskich lodowców – twierdzą szwajcarscy naukowcy.

Los znajdujących się w Alpach lodowców wydaje się przesądzony, i to w niedługiej perspektywie. Z nowego badania wynika, że do 2050 roku - niezależnie od tego, czy i o ile zmniejszymy szkodliwe emisje - tamtejsze lodowce i tak stracą około połowy swego obecnego lodu.

Jak tłumaczą autorzy badania, wynika to z opóźnionej reakcji lodowców na zmieniające się warunki klimatyczne i dotychczasowy wzrost temperatur. Dlatego też - dodają - lodowce mają obecnie "zbyt dużo lodu". Jego objętość, zwłaszcza w niższych partiach gór, nadal odzwierciedla chłodniejszy klimat z przeszłości.

Z kolei po 2050 roku "przyszłość lodowców będzie silnie uzależniona od tego, jak będzie ewoluował klimat", uważa Harry Zekollari ze szwajcarskiej Politechniki Federalnej (ETH) w Zurychu i Uniwersytetu Technicznego w Delft (Holandia), który kierował badaniem. "Jeśli znacząco ograniczylibyśmy ocieplenie, udałoby się ocalić dużo więcej [alpejskiego] lodu".

Zespół Zekollariego sięgnął po nowe modele komputerowe, uwzględniające przepływ lodu i procesy topnienia, oraz po dane terenowe, by zbadać, jak każdy z około 4 tysięcy lodowców znajdujących się w Alpach zmieni się dla różnych scenariuszy emisji gazów cieplarnianych. Jako podstawę obliczeń przyjęli rok 2017, w którym całkowita objętość alpejskiego lodu wyniosła 100 km sześciennych.

Okazało się, że w scenariuszu, w którym ocieplenie utrzyma się na poziomie poniżej 2 st. C. ponad wartości przedindustrialne, do końca stulecia i tak stopnieje ok. dwóch trzecich alpejskich lodowców. Naukowcy szacują, że w Alpach pozostałoby ok. 37 km sześciennych lodu.

Pesymistyczny wariant zakłada, że nie uda się ograniczyć wysokich emisji i światowe temperatury będą rosły. "W tym przypadku Alpy będą jeszcze w tym wieku prawie całkowicie wolne od lodu. Pozostaną tylko odseparowane, małe pola lodowe w najwyższych partiach gór - może 5 proc. aktualnej objętości lodu lub nawet mniej" - szacuje Matthias Huss z ETH, który brał udział w badaniu.

Zmiany te będą miały ogromny wpływ na Alpy, gdyż tamtejsze lodowce są ważną częścią nie tylko alpejskiego krajobrazu, ale i ekosystemu oraz gospodarki regionu. Przyciągają turystów i stanowią naturalny rezerwuar czystej wody, służący nie tylko lokalnej florze i faunie, ale też rolnictwu i pozyskiwaniu prądu przez hydroelektrownie.

"Przyszłość tych lodowców jest zagrożona, ale nadal istnieje możliwość, by ograniczyć przyszłą utratę [lodu]" - wskazuje kolejny uczestnik badania, Daniel Farinotti z ETH. Nie uda się to jednak bez ograniczenia emisji ze spalania paliw kopalnych oraz przeciwdziałania deforestacji, wylicza badacz.

"Lodowce w Alpach i ich ewolucja w ostatnim czasie są jedną z najbardziej oczywistych oznak postępujących zmian klimatu" – uważa Farinotti.

Wyniki badania ukazały się w czasopiśmie Europejskiej Unii Nauk o Ziemi (EGU) "The Cryosphere" i zostały zaprezentowane 9 kwietnia podczas zgromadzenia ogólnego EGU w Wiedniu.

Więcej tutaj: https://www.egu.eu/news/482/more-than-90-of-glacier-volume-in-the-alps-could-be-lost-by-2100/ (PAP)

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C33593%2Calpy-bez-lodowcow-moze-jeszcze-w-tym-stuleciu.html

Online Orionid

  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 24495
  • Very easy - Harrison Schmitt
Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #419 dnia: Kwiecień 21, 2019, 19:10 »
Olbrzymia góra lodowa wkrótce oderwie się od Antarktydy
12.04.2019 aktualizacja 15.04.2019 ©

Od antarktycznego lodowca szelfowego Brunta w ciągu najbliższych miesięcy oderwie się ogromna góra lodowa, dwukrotnie większa niż miasto Nowy Jork – ostrzegają brytyjscy glacjolodzy.

Naukowcy z brytyjskiego Uniwersytetu Northumbria w Newcastle upon Tyne są przekonani, że dwa powiększające się od kilku lat pęknięcia w lodowcu szelfowym Brunta za kilka miesięcy połączą się. Od szelfu oderwie się wtedy mierząca ok. 1500 km kwadratowych masa lodu - donoszą w nowej publikacji na łamach "The Cryosphere", pisma Europejskiej Unii Nauk o Ziemi (DOI: 10.5194/tc-2019-46).

Kierujący badaniem prof. Hilmar Gudmundsson od ponad 15 lat prowadzi badania w tym regionie Brunta i monitorował powiększanie się rozpadlin od momentu ich powstania w 2012 roku.

Wraz ze swym zespołem śledził ruchy lodowca i prognozował z pomocą modeli komputerowych stale rosnące prawdopodobieństwo oderwania się od niego dużego fragmentu lodu. Dlatego w 2014 roku zalecili przenieść znajdującą się na lodowcu stację polarną Halley, należącą do Brytyjskiej Służby Antarktycznej, w inne, bezpieczniejsze miejsce na szelfie.

Jak podkreśla Gudmundsson, na razie nic w jego analizie nie wskazuje na to, by pękanie lodowca Brunta należało łączyć ze zmianami klimatu. "Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że to naturalny proces, który zachodził już wielokrotnie" – mówi naukowiec.

Jego zdaniem w przeszłości od szelfu Brunta, który liczy 150 do 250 metrów grubości, oddzielały się już tak duże góry lodowe. Uważa, że wielki fragment lodowca musiał oderwać się między 1915 rokiem, z którego pochodzą mapy sporządzone podczas jednej z ekspedycji brytyjskiego polarnika Ernesta Shackletona, a latami 50., gdy na lodowcu budowano stację Halley VI.

Autorzy publikacji przypominają, że samo pękanie i odrywanie lodowców szelfowych – już zanurzonych w wodzie - nie ma bezpośredniego wpływu na poziom oceanów. Ich zanik przyspiesza jednak spływ do oceanu lodu lądowego, co już przyczynia się do wzrostu poziomu mórz.

”Gdy od lodowca Brunta oddzieli się góra lodowa, najprawdopodobniej podryfuje na zachód i powoli rozpadnie się na mniejsze góry” – wyjaśnia dr Jan De Rydt, który brał udział w badaniu. (PAP)
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C33608%2Colbrzymia-gora-lodowa-wkrotce-oderwie-sie-od-antarktydy.html

Polskie Forum Astronautyczne

Odp: Wzrost efektu cieplarnianego na Ziemi w ostatnich dekadach
« Odpowiedź #419 dnia: Kwiecień 21, 2019, 19:10 »