Tutaj, na Ziemi nie zaistniała jeszcze cywilizacja, która przetrwałaby próbę czasu, dlaczego zakładasz, że w naszym zasięgu jest taka, z którą można się skontaktować? Nawet jeśli gdzieś tam ktoś zadaje sobie podobne pytania, to odległości w czasie i w przestrzeni są o wiele za duże, niestety.
Wracając do przemijania cywilizacji, bo to może się wam wydawać niesmaczne. Weźmy dla przykład taki Starożytny Egipt. Dziś widzimy tylko zagadkowe ruiny i próbujemy z prochów odtworzyć historię tego odległego świata. Z zachowanych śladów wynika, że to Egipt faraonów przypominał dzisiejszy świat - żyli tam ludzie podobni do nas, była organizacja, szkoły i szpitale... Egipcjanie przez setki pokoleń tak jak my pracowali, prowadzili życie towarzyskie i tak dalej.
Bardzo mało zachowało się do dzisiaj wiadomości na temat innych cywilizacji, włącznie z rodzimymi Słowianami - wszystko wskazuje na to, że ślady takie można zetrzeć i to skutecznie. Najstarsze skamieniałości człowieka rozumnego mają 40 tyś lat - wyobraźcie sobie jak wiele mogło wydarzyć się przez ten czas. I prawie wszystko zatarło się w biegu dziejów. Który w skali kosmicznej jest zaledwie mgnieniem oka.
W związku z powyższym wątpię w powodzenie SETI. Ale proponuję inne spojrzenie na sprawę kontaktu z pozaziemską inteligencją.
Mówię o DNA. Nie da się tego nazwać cywilizacją z którą można nawiązać kontakt, ale może sekret tkwi właśnie w poznaniu i zrozumieniu jak biologia gromadzi, przechowuje i przekazuje informacje? Wszystkie próby odtworzenia procesów biologicznych w zarodku prowadzą do takiej samej chemii organicznej, jak ta, z której jesteśmy zbudowani. To znaczy że DNA jest językiem uniwersalnym w całym nadającym się do zamieszkania kosmosie.
Trochę odbiegam od tematu, ale moim zdaniem te środki, które poszły na SETI można było z o wiele większym powodzeniem przeznaczyć na genetyczny kontakt z naszymi praprzodkami miast poszukiwanie obcych inteligencji.