Jutro, 29 kwietnia, godz. 3:18 UTC, odbędzie się od dawna wyczekiwany start rakiety CZ-5B, która wyniesie na LEO główny moduł chińskiej stacji kosmicznej nazwany Tianhe. Nie zakładam odrębnego wątku, bo start odbędzie się o najgorszej możliwej porze - 5:18 naszego czasu, więc mało kto będzie go obserwował live.
Jednak jest to start kluczowy dla budowy chińskiej stacji kosmicznej. Jeśli ten start się nie uda, czyli Tianhe nie dotrze do orbity albo znajdzie się na niewłaściwej, to stacja nie powstanie (a nawet jeśli, to za dobrych kilku lata). Bo jakiś inny kolejny start się nie powiedzie, spowoduje to tylko opóźnienie, nawet w przypadku któregoś z dwóch następnych modułów. Ale ten pierwszy start jest decydujący.
Można tu mieć pewne obawy znając historię najpotężniejszej obecnie chińskiej rakiety CZ-5, której wersją jest CZ-5B. Pierwszy start w 2016 był OK, ale w kolejnym w 2017 nastąpiła awaria. Jej przyczyny musiały być poważne, skoro rakieta została uziemiona na 2,5 roku (powrót do lotów odbył się dopiero pod koniec 2019). Na szczęście potem były jeszcze dwa udane starty.
Wersja CZ-5B różni się od podstawowej przede wszystkim brakiem 2. stopnia (pozostają jednak 4 boczne boostery), który służy do wynoszenia satelitów na wyższe orbity (z trzecim stopniem wysyłane są sondy w kierunku Księżyca, Marsa i dalej jak Tainwen czy Chang'e). Jutrzejszy start będzie drugim tej wersji - pierwszy odbył się w maju 2020, gdy wyniesiono prototyp nowego chińskiego statku załogowego.