Tutaj osobiście bym się obawiał jakiejś tendencyjności, która mogłaby mocno fałszować obraz względem konsensusu naukowego. A to uznałbym za duży problem w przekazie i wyjaśnianiu nauki.
Słowo "tendencyjność" w kontekście prezentacji nauki jest bardzo niejednoznaczne. Można wątpić w efekt cieplarniany, można o tym zawzięcie dyskutować, tak samo jak nad kreacjonizmem. O ile zachowuje się rzetelność w formułowaniu argumentów. Bo w świecie nauki "tendencyjność" to "nieuczciwość", a tę trudno zmierzyć.
Ale to ma się nijak do osoby prowadzącego, gdyż ten otrzymuje do ręki kartkę z każdym słowem, które ma wypowiedzieć. To sprawa autorów programu.