Majtnęło zaraz po starcie tą wielgachną Energią, ale wyprostowała lot i dalej poszło gładko. Ponoć ten rykoszet spowodował trochę zniszczeń, wyrwało pancerne drzwi do jednego z bunkrów i posypało się trochę betonu. Słyszałem to od znajomego, który wówczas był na kontrakcje w Moskwie i oglądał reportaż tv ze startu.
Filmik jest typowo wspominkowo-nostalgiczny, gdzie kilku byłych zatrudnionych w programie inżynierów opowiada o zapale i dumie jaki towarzyszył pomyślnemu startowi Burana, który był odpowiedzią radzieckich wojskowych na amerykański program wahadłowców. Jeden z nich stwierdził, że pod placem startowym jest 5 pięter pomieszczeń obsługowych, celowo zatopionych wodą. Chodzi oczywiście o stanowisko startowe 110, to samo, z którego wcześniej czterokrotnie startowała rakieta N1.