Falcon 9 | Nusantara Satu | 22.02.2019

[kanarkusmaximus]

Udany start i separacja lądownika i dwóch satelitów. Udane lądowanie pierwszego stopnia na barce OISLY.

Świetnie! Gratulacje dla SpaceX!

[NilQ]

Wyjaśniło się dlaczego zrezygnowali z łapania osłon. Mr Steven mocno ucierpiał na oceanie i wrócił do portu tylko z 2 ramionami! Coś nie mają szczęścia do tych owiewek.

https://twitter.com/SpaceXFleet/status/1099025355749363712
https://twitter.com/ken_kremer/status/1099077388472864769

[JSz]

Myślę, że to nie sprawa braku szczęścia, ale raczej błędu w konstrukcji.

[NilQ]

Konstrukcji owiewek? Błędem można by uznać wypływanie w sztorm, jednak to nie był pierwszy wypad na ocean i wcześniej takich uszkodzeń nie było.

[JSz]

Błąd w konstrukcji systemu łapania owiewek. Dla każdej konstrukcji wyznacza się warunki, w jakich można ją użytkować i przy których nic nie powinno się stać. Więc albo źle obliczono wytrzymałość - czyli błąd konstrukcyjny, albo statek wypłynął w warunkach, w których nie powinien - ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć, to jednak nie Rosja.

[pogrzex]

Pamiętajcie, że każda konstrukcja jest zawsze zaprojektowana na określone prawdopodobieństwo nie wystąpienia awarii. Nigdy nie jest ono równe 100%. W mojej branży - konstrukcje budowlane - budynki przeważnie są projektowane na min. 95%, że się nie zawalą - takie prawdopodobieństwo wyznaczają powszechnie używane normy. Gdyby to było 99% nikt nie chciałby zapłacić za większy koszt materiałów i nic by się nie budowało, a 100% to praktycznie się nie da osiągnąć, bo to jest możliwe tylko w teorii.

[JSz]

Racja, wszystko się tak projektuje. Podobnie określa się w astronautyce prawdopodobieństwo utraty załogi (LOC), które oczywiście nigdy nie będzie zerowe. Nie znam się na budownictwie, ale przypuszczam, że chodzi o prawdopodobieństwo, że budynek zawali się w określonym okresie jego używania?

Traktując dosłownie statystykę, nie oznacza od razu błędu budowlanego jeśli budynek zawali się już w pierwszym roku. Również szybkie zawalanie się drugiego, identycznego budynku o niczym jeszcze nie świadczy, bo nie wiemy, czy kolejne takie budynki w ogóle nie zawalą się. Może tak być, ale rodzi to duże podejrzenia, że coś jest nie tak z konstrukcją. Tak jest ze statkiem Mr Steven.

[pogrzex]

W budownictwie chodzi często o zdarzenia, których norma nie przewiduje. Spójrzcie, że po przejściu trąby powietrznej wszystkie dachy lecą... Nikt nie sądzi się z konstruktorem w takich sytuacjach, ponieważ normy obciążeń wiatrowych nie uwzględniają takich zdarzeń - przynajmniej w Polsce. Żeby sobie postawić budynek, którego dachu trąba powietrzna nie zerwie to oczywiście jest możliwe (tzn. nie tyle że przetrwa każdą trąbę, ale powiedzmy np. do określonej prędkości wiatru), ale trzeba się pogodzić ze zwiększonym zużyciem materiałów, większą ilością łączników, lepszą klasą wytrzymałości drewna, mocniejszym typem poszycia. Ludzie nie chcą za to płacić. Firmy w przemyśle kosmicznym pewnie też. Albo normy obciążeniowe od stropów, które zależą od klasy użytkowalności budynków. Mamy np. strop w bloku mieszkalnym liczony na konkretną wartość obciążeń użytkowych. Jednak cóż począć, jeśli ktoś bezmyślnie zrobi sobie magazyn worków z cementem upchanych pod sam sufit.

W przypadku sztormów na morzu też ciężko określić prawdopodobieństwo uderzenia wyjątkowej fali, czy podmuchów wiatru itp.

[JSz]

Jasne, że trudno przewidzieć, czy przez kilkadziesiąt najbliższych lat miejscu, w którym buduję budynek nie przetoczy się tornado, tsunami, czy nie wybuchnie jakaś elektrownia atomowa za pobliską granicą.

Ale USA ma dobre służby meteorologiczne i jest w stanie przewidzieć groźne zjawiska w okolicy na kilkadziesiąt godzin do przodu, a tyle wystarczy do misji Mr Stevena.

[NilQ]

I stopień dotarł dzisiaj do portu.



https://twitter.com/johnkrausphotos/status/1099688689716944898