Przy okazji: czy ta usterka była krytyczna dla startu? Inaczej: czy limity parametrów rzeczywiście były nazbyt rygorystyczne i można je złagodzić?
Ciekawa dyskusja odnośnie tych kwestii toczy się na nsf. Generalnie zdaje się, że limity okazały się bardzo dobrze ustanowione - to właśnie dzięki nim wychwycono odstępstwo parametrów panujących w komorze spalania silnika nr 5 od normy. Pozostałe silniki pracowały zgodnie ze specyfikacją i gdyby nie uszkodzony zawór zwrotny w środkowym silniku, to polecieliby wczoraj.
Wchodzą tutaj kwestie mocno techniczne, dotyczącego tego czemu zawór dawał przeciek. Jedna z teorii głosi, że nie osiadł prawidłowo na swoim miejscu po ostatnim teście odpalenia całego klastra silników 30 kwietnia. Mogło to być spowodowane przez jakiś odłamek/zanieczyszczenie.
Na nsf mądrzy userzy (rakietowcy) zdają się wskazywać, że jednak uszkodzony został krytyczny komponent. Czy była to usterka krytyczna dla startu? Prawdopodobnie tak. Jeśli dobrze rozumiem jedną wypowiedź, to dopiero 30 sekund po starcie (T+30 sekund) Falcon 9 osiąga masę pozwalającą na dalsze wznoszenie się przy stracie jednego silnika (wcześniej usłyszeliśmy od prezydent SpaceX, że możliwa jest utrata maksymalnie dwóch silników - ale dopiero w późniejszej fazie lotu). Nie można dokładnie powiedzieć bez bardzo dobrej znajomości konstrukcji silnika co by się stało w przypadku lotu z tą usterką. Silnik mógłby działać w trybie "zadławienia" lub może przestać działać w ogóle.
Warto zauważyć, że zidentyfikowanie usterki i wymiana uszkodzonego elementu nie jest całą częścią procesu zrozumienia problemu. Pytanie jest teraz jak został uszkodzony ten zawór? Czy przez przewody paliwowe w czasie tankowania pomimo filtru/ów po drodze dostał się jakiś fragment, który podczas odpalenia, znajdując się już wewnątrz środkowego silnika, uszkodził zawór? A może jakoś się to rozregulowało podczas zmiany orientacji rakiety z pionu do poziomu (po teście) lub poziomu do pionu (przed startem)?
Pytanie jest także takie na ile mocno SpaceX będzie szukał odpowiedzi na te pytania. Prawdopodobnie przy programie wahadłowców mielibyśmy dłuższe rozmowy i być może decyzję o konieczności sprawdzenia wszystkich tych zaworów zwrotnych w silnikach (oraz w innych silnikach, już wyprodukowanych). Potem zobaczylibyśmy z tego raport. Tak działała NASA, to było bardzo ciekawe, jednak tam mieliśmy do czynienia z lotami załogowymi (i stratach misji załogowych w przeszłości), a tutaj mamy misję bezzałogową, realizowaną przez prywatną firmę.