Nie czuję żadnej satysfakcji z powodu problemów z kretowaniem na Marsie, ale tym bardziej mnie teraz śmieszą te buńczuczne artykuły w polskich mediach, jak to nasza firma sama zbudowała prawie całą sondę, że to najważniejszy przyrząd itd. Aż żal było to czytać. Z całym szacunkiem, ale ta firma była jedynie podwykonawcą/partnerem w konstrukcji jednego przyrządu, a chwalono się tak jak gdyby bez tego InSight wręcz nie doleciał do Marsa i wszystko zależało od tej jednej polskiej firmy. Promocja promocją, ale w tej kampanii brakowało trochę pokory.
Natomiast samo nieudane wbijanie to nie tyle wina jakiejś niekompetencji/zaniedbań firmy, ale dowód na to, że po prostu nie sposób wszystkiego przewidzieć przy planowaniu misji, czy też dobrze zasymulować marsjański grunt.
Choć z drugiej strony tak mała moc elektryczna wbijaka przy tak potężnej produkcji energii z paneli trochę dziwi. Zakładam jednak, że chodziło też o takie dobranie energii udaru, aby była optymalna dla sejsmometru.